Miło było dla Was pisać...

czwartek, 12 lipca 2012

"Heartbreak on Hold" Alexandra Burke


Pamiętacie ją jeszcze? Tak, to właśnie ona wydała w 2009 i 2010 roku spore hity „Bad Boys” oraz „Broken Heels”. Wcześniej wokalistka wygrała X-Factora. Jej debiutancki album „Overcome” został dobrze przyjęty, a i sprzedawał się nie najgorzej. Mnie może nie zachwycił, ale piosenki takie jak „Bury Me (6 Feet Under)” czy „The Silence” do dziś bardzo lubię. Później u Alexandry trochę ucichło. Ostatnie single z „Overcome” nie przyniosły już takiego sukcesu. Teraz artystka powróciła. Jaka była moja pierwsza reakcja po przesłuchaniu „Heartbreak on Hold”? Siebie cytując: 'Sama to nagrała czy jej kazali?'.


Singla „Elephant” nie słyszałem jeszcze długo po jego premierze. W sumie nie wiem dlaczego. Chyba po prostu się bałem. Nawet Leona Lewis (znana m.in. z „Bleeding Love” czy „Better in Time”), wspaniała wokalistka, która również zwyciężyła w The X-Factor przeszła na dance'owe klimaty. Trudne? Nie... Na podobny krok zdecydowała się niestety też Alexandra. Porzuciła łatwo przyswajalne r&b na rzecz jeszcze prostszych klubowych numerów. Czy wyszło jej na dobre? Nie powiedziałbym. Wtedy miała swój styl, uważam, że dobrze wykorzystywała swój wokal. Tu mamy sytuację dokładnie odwrotną – nagrywanie imprezowych kawałków to zwykłe pójście na łatwiznę. Tym bardziej, że w wielu miejscach głos pani Burke został poddany komputerowej obróbce.
Z początku muzyka Alexandry prezentowana na drugim krążku zupełnie mi nie podeszła. Nadal nie uważam płyty za arcydzieło, ale w swojej kategorii wypada całkiem przyzwoicie. Największy plus to oczywiście sam wokal piosenkarki. Nie bez powodu wygrała ten popularny, muzyczny program. Jak już pisałem, w wielu miejscach przerobili jej głos, ale pozostały i takie 'nienaruszone' momenty. Uwielbiam początek „Heartbreak on Hold”, gdzie artystka śpiewa a capella tytułowe słowa. Zresztą cały utwór należy do całkiem znośnych. Z tych tanecznych podoba mi się zdecydowanie najbardziej. Całkiem dobre jest też „Fire”. O ile często refreny psują dobrze zapowiadające się utwory Alex, tak tu mamy sytuację odwrotną. Zwrotek właściwie nie pamiętam. To refren stanowi najmocniejszy punkt kawałka. I znów – wokalistka brzmi w nim po prostu fantastycznie. Oj, nie wiem na ile oceniłbym ten album, gdyby nie sama Burke. Polecam też „Let It Go”. Słusznie wybrany na singla. To całkiem fajny, stonowany numer. Pojawia się w nim elektronika, ale w 'porcjowanej' ilości. Nie za dużo. Przyjemnie się słucha, nadaje się także do zabawy.
Jednak wszystkie z wymienionych przed chwilą piosenek chowają się przy „What Money Can't Buy”. Jak już może co poniektórzy się domyślili, jest to ballada. Tak dobra jak nawet „The Silence” czy „They Don't Know”. Muzyka ogranicza się właściwie tylko do pianina. Głos Alexandry brzmi jak nigdy. Bardzo mocny, emocjonalny. Co prawda utwór przypomina mi (również niedawno wydane) „Wrong Side of a Love Song” Melanie Fiony, ale podoba mi się nieporównywalnie bardziej. Z kolei fragmenty tekstu skojarzyły mi się z balladami Marii Carey: "Without You" i "My All". Wspaniały kawałek.
O ile te cztery piosenki całkiem mi się podobają, tak na pozostałe chyba skończyły się producentom pomysły. Nieoryginalne, nie wyróżniają się z tłumu praktycznie niczym. Sporo w nich elektroniki, przerobionych przez komputer dźwięków. Momentami ta muzyka zahacza wręcz o euro dance. Jedynie o „Elephant” mógłbym coś konkretnego napisać. Kawałek stał się pierwszym singlem z płyty. Dość dobrze obrazuje to, co tu znajdziemy. Z jednej strony mamy szybki, imprezowy bit, z drugiej spokojniejsze, choć nadal elektryczne fragmenty. Najgorzej wypadają momenty, w których wokalistka strasznie przerobionym głosem śpiewa You wanna talk, you wanna talk about it (…) There's an elephant in the room (PL: Chcesz, chcesz o tym pogadać (…) Jest słoń w pokoju). Swoją drogą – jest słoń w pokoju oznacza tyle, co 'coś wisi w powietrzu'. Specjalnie jednak napisałem tak, żebyście się najpierw puknęli w czoło ;)
O czym mogą być teksty na płycie takiej jak ta? Poruszane są głównie dwa tematy: miłość i impreza. Właściwie to nie pojawiają się żadne inne. W "What Money Can't Buy" Alexandra śpiewa That I don't wanna live If living's without you (...) Baby please let's give us one more try I can give you what money can't buy (PL: Nie chcę żyć Jeśli życie jest bez ciebie (...) Kochanie, proszę, daj nam jeszcze jedną szansę Mogę dać ci to, czego pieniądze nie mogą kupić). Zaraz z kolei pojawiają się słowa typu It's been so long Since I had some fun (PL: Minęło tak dużo czasu Odkąd się zabawiłam). Treść utworów nie razi znów tak bardzo. Po artystce oczekiwałem jednak czegoś więcej.
Swoją drugą płytą Burke nieco mnie zawiodła. Miałem wcześniej nadzieję na coś w stylu debiutu. Przeliczyłem się. Dobrze, że wcześniej przesłuchałem „Elephant”. Inaczej szok byłby totalny. Cieszę się jednak, że i ja znalazłem tu piosenki, do których będę czasem wracał (jak chociażby „Heartbreak on Hold”, przy którym można dobrze się pobawić; czy piękne „What Money Can't Buy”). Do całości sentymentu jednak nie mam. Przykre jest jednak to, że chcąc zdobyć większą popularność, wokalistka prędzej ją straci. W Wielkiej Brytanii nie chcą grać elektrycznej Alexandry. Myślę jednak, że na rynku amerykańskim dobrze by sobie poradziła. Życzę jej sukcesu.
Ocena: 3/6
Najlepsze: Heartbreak on Hold, Fire, Let It Go, What Money Can't Buy
Najgorsze: Oh La La, This Love Will Survive, Tonight, Daylight Robbery

11 komentarzy:

  1. Aaa...czyli to jest ten album, którego premierę przesunęła, bo... bała się konkurencji? =)
    Nigdy nie byłam jej wielką fanką, aczkolwiek coś od niej mi się podobało. Np. "Bad boys" było ok. Z nowego albumu nie znam żadnej piosenki i raczej nie chcę znać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh to moje zwięzłe, proste i logiczne rozumowanie... Chodziło mi to, że tą składanką zraziłam się do zespołu i do poznawania ich twórczości. A "Mein Land" lubię i to nawet bardzo. :)
    Co do Alexandry to nie znam i znać ogólnie nawet nie mam ochoty. W dalszym ciągu nie ciągnie mnie do takich klimatów ;p
    A tak w ogóle, to kiedy Metallica Party? ;)

    Metaliczna

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie sie wydaje ze Alexandra ma talent i sie odnajdzie w roznym stylu. Na mojej liscie ELEPHANT i LET IT GO dotarly do szczytu lista-przebojow.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy post miResena.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  5. 2 k. za mk

    wykazałeś się sporym taktem

    OdpowiedzUsuń
  6. 2 k. za mk

    wykazałeś się sporym taktem

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej starsze piosenki bardziej mi sie podobały, a tych nowych nie da się słuchać według mnie...

    Zapraszam na nowy post.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam szczerze, ze nie znam tej piosenki. Utwor raczej malo znany u mnie :) ale nie najgorszy, chociaz nadal to nie moje klimaty :)

    Serdeczenie zapraszam NN/ http://ania-and-amanda.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Słuchałam pobieżnie. Muszę ocenić.

    Zapraszam na nowy post na the-rockferry.blog.onet.pl. A w nim m.in. recenzja płyty Caro Emerald, grafika z Shakirą i mini konkurs

    OdpowiedzUsuń
  10. Alexandra poszła za modą elektroniczną. ;/ Zrobiła wielki błąd. Poprzednia płyta milion razy lepsza. Tą można posłuchać, ale szybko się o niej zapomni. / soscream

    OdpowiedzUsuń
  11. alωays i uѕed tο гeаԁ ѕmallег articlеs whіch
    аs well clеаг theiг mοtіѵe,
    anԁ that iѕ аlsо hаppеning ωith this parаgraрh
    whiсh I am reading at this plaсе.


    my website; payday loans

    OdpowiedzUsuń