Miło było dla Was pisać...

sobota, 29 września 2012

"Channel Orange" Frank Ocean






Tytuł: channel ORANGE
Wykonawca: Frank Ocean
Rok wydania: 2012
Gatunek: r&b, soul
Single: Thinkin' Bout You, Pyramids, Sweet Life









Frank Ocean to amerykański wokalista r&b. W show-biznesie jest już od 2007 roku. Wcześniej pisał piosenki dla takich gwiazd jak Brandy, Justin Bieber czy John Legend. Nigdy jednak nie był kredytowany. Jego kariera tak naprawdę rozpoczęła  się w 2010, kiedy to został przyjęty do hip hopowej grupy OFWGKTA. Później już pod swoim nazwiskiem wydał mixtape „Nostalgia, Ultra”. Krytycy byli na ‘tak’, co ułatwiło Frankowi drogę do wielkiej kariery. W tym roku ukazał się pełny album pt. „channel ORANGE”.


Muzyka wokalisty to głównie r&b. Próżno szukać tu popu i hip hopu. Mamy natomiast nawiązania do kilku innych gatunków takich jak blues („Pink Matter”) czy soul („Forrest Gump”, „Bad Religion”). Franka Oceana wspierają tacy artyści jak Earl Sweatshirt, John Mayer czy André 3000. Idealnie pasują do wykonywanej przez niego muzyki. Dodatkowo ubarwiają piosenki i sprawiają, że featuringi z nimi wyróżniają się na tle pozostałych numerów.

Najbardziej charakterystyczny i chyba najciekawszy utwór z tej płyty to singlowe „Pyramids”. Zawiera w sobie trochę elektroniki. Spokojnie, podane w bardzo przemyślany i nierażący sposób. Z początku byłem jednak lekko tym kawałkiem przerażony. Dlaczego? Trwa aż 10 minut. Bałem się, że zanudzi mnie na śmierć. Tak się na szczęście nie stało. Pierwsza część tej piosenki jest nawet nieco taneczna. Zawiera elementy r&b, ale i muzyki klubowej. Później nieco spowalnia. W rezultacie otrzymujemy świetny, różnorodny numer, który jednak nie każdemu się spodoba. Trzeba posłuchać kilka razy, by się ostatecznie do niego przekonać.

Pozostałe piosenki nie są jednak ani trochę taneczne i elektroniczne. Całe szczęście. Frank brzmi bardzo autentycznie. Nikogo nie udaje, idzie swoją drogą. I tym wygrywa. W Stanach zdobył wielką popularność. Europie się jeszcze to nie udzieliło, ale wierzę, że i u nas odniesie sukces. W ucho bardzo łatwo wpadają numery pokroju „Sweet Life” czy „Super Rich Kids”. Przyznam, że oba bardzo mi się podobają. „Sweet Life” nawiązuje nieco do bluesa. No, przynajmniej w zwrotkach. Przyznam, że całkiem je lubię. Jednak zdecydowanie wolę sam refren. Radosny, bardziej przebojowy. Szybko się go zapamiętuje, co na „channel ORANGE” jest rzadkością. O „Super Rich Kids” mógłbym napisać podobnie. Jednak to ten numer bardziej mi się podoba. Może wydawać się nieco monotonny, ale mnie wręcz hipnotyzuje.

Jednak „channel ORANGE” to nie tylko utwory r&b utrzymane w nieco szybszym tempie. Mamy tu także ballady. Zdecydowanie najlepszą z nich jest ta zatytułowana „Bad Religion”. Muszę przyznać, że ją uwielbiam. Muzyka jest rozbudowana. Możemy usłyszeć i smyczki, i organy. Całą uwagę skupia na sobie jednak sam Frank. Brzmi niesamowicie dobrze. W żadnej innej piosence nie śpiewa równie emocjonalnie co w tej. Nieco tylko ustępuje mu „Pink Matter”. Łączy w sobie elementy r&b oraz bluesa. Zaczyna się spokojnie, później się rozkręca. Na sam koniec możemy usłyszeć partię rapera André 3000. Ciekawy dodatek. Szkoda tylko, że o innych spokojnych utworach („Thinkin’ Bout You” i „Pilot Jones”) nie mogę powiedzieć tyle dobrego. Są jakieś takie nudne, nijakie. W singlu „Thinkin’ Bout You” nie podoba mi się wokal Oceana. Przyzwyczaił już nas do tego, że zawsze brzmi perfekcyjnie. Tutaj natomiast po prostu piszczy. Przypomina mi (niestety) Ushera.

Innym minusem płyty są interlude’a. Zrozumiałbym jedno czy dwa, ale pięć? Moim zdaniem niczym się nie różnią. Każde z nich to jedna, do dwóch minut ciszy. Najgorzej wypada chyba kończące krążek „End”. Głos Franka dochodzi jakby zza mgły, jest przytłumiony. A w momentach kiedy już słychać go lepiej – nie zachwyca.

To jednak nie wszystkie kawałki, na które warto zwrócić uwagę. Może i nie zaliczam ich do najlepszych, ale ostatnio bardzo spodobały mi się „Crack Rock” oraz „Monks”. Mają w sobie nieco rockowych elementów. Połączone rzecz jasna z typowym dla piosenkarza r&b. Przyjemnie się ich słucha. Lubię także „Sierra Leone”. Szczególnie podoba mi się moment, w którym Frank wymawia tytuł piosenki. O pozostałych numerach mam podobne zdanie. Słuchanie ich wszystkich sprawia przyjemność. Jest to rozrywka na wyższym poziomie niż to, czym obecnie katują nas w radiu.

Nie wiem jakiej orientacji jest Frank. W piosenkach jednak często podkreśla miłość do innych mężczyzn. W kawałku „Forrest Gump” pojawiają się słowa My fingertips, and my lips, they burn from the cigarettes Forrest Gump You run my mind boy Runnin' on my mind boy, Forrest Gump (PL: Moje palce i usta płoną przez papierosy Forrest Gump Zawracasz mi w głowie chłopcze Zawracasz mi w głowie, Forrest Gump). A w „Bad Religion” śpiewa This unrequited love To me it's nothing but A one-man cult (…) I could never make him love me (PL: Ta nieodwzajemniona miłość Dla mnie to nic poza Kultem jednego człowieka (…) Nigdy nie mogłem sprawić, żeby mnie kochał). W „Lost” z kolei przedstawia nam historię swojej dziewczyny, która jest zagubiona i na posiłek podaje… narkotyki. Ciekawie. Podoba mi się także tekst do „Pyramids”.

Płyta Franka za pierwszym przesłuchaniem zanudziła mnie niemalże nie śmierć. Dziś na szczęście patrzę na nią łaskawszym wzrokiem. Bardzo mi się podoba, a wracanie do niej (by lepiej ją poznać, do recenzji) było przyjemnością a nie – jak to często bywa – katorgą. Życzę wokaliście wielkiej kariery. Sięgnę po jego mixtape i już czekam na kolejny album.

Ocena: 4+/6
Najlepsze: Pyramids, Sweet Life, Bad Religion, Pink Matter, Super Rich Kids
Najgorsze: Thinkin’ Bout You, Pilot Jones, End

8 komentarzy:

  1. oj uwielbiam Franka ma swietny glos,Thinkin About You najlepsze jak dla mnie lista-przebojow.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, nie znam i pierwsze słyszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam kilka recenzji tego krążka, jednak dopiero Twoja zachęciła mnie do przesłuchania :)

    NN http://revisionesdelamusica.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy post na The-Rockferry.blog.onet.pl A w nim recenzja nowej płyty Justina Biebera i grafika z Ch. Aguilerą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na nn :) [Złoty-Gramofon]

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam nazwisko, ale nie kojarzę żadnego utworu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałem tylko raz, ale jakaś inna płyta skupiła na sobie moją uwagę. Porządny kawał r'n'b. Oby takiej muzyki było więcej :D NN [papparazzimusic]

    OdpowiedzUsuń