Odkąd pamiętam Rihannę kojarzyłem bardziej ze stękaniem niż ze śpiewaniem. Hit "Umbrella (feat. Jay-Z)" tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu. W pannie Fenty "nadzieje" zacząłem pokładać dopiero po usłyszeniu "Russian Roulette". Po usłyszeniu tego singla przesłuchałem jej dwa albumy: ten i "Rated R". Choć swój styl Rihanna znalazła na tym drugim, to mnie, osobiście, bardziej podoba się "Good Girl Gone Bad". Są tu dyskotekowe hity ("Don't stop the music", "Push up on me") oraz ballady ("Hate that I love you (feat. Ne-Yo)", "Rehab"). Całości przyjemnie się słucha i w sumie trudno doszukać się słabych piosenek. Jednak niestety takie są: beznadziejne "Say It" i przesłodzone "Sell me candy". Mimo wszystko poziom albumu utrzymują "perełki", a mianowicie "Don't stop the music", "Breakin' Dishes", "Good girl gone bad", "Question Existing" oraz "Rehab". Podsumowanie: "Good Girl Gone Bad" to bardzo przyjemna dyskotekowa płyta. Jednak do ideału (ocena 6) trochę brakuje.
Ocena: 3/6
Najlepsze: Breakin' Dishes, Rehab, Good Girl Gone Bad, Don't Stop the Music
Najgorsze: Lemme Get That, Sell Me Candy, Say It, Shut Up and Drive
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz