Selenka nad debiutanckim albumem pracowała osiem miesięcy. Strata cennego czasu. W przeciwieństwie do tego co napisałem w recenzji "A year without rain" tu nie ma zbyt dużo dobrych utworów. Są dwa. "I won't apologize" i numer jeden z nagrań Gomez pt. "I promise you". W ostateczności mógłbym dać szanse piosence "Crush", jednak nie pasuje ona do słodkiej Seleny i jest uznawana za inspiracje (czytaj kopię) głosem Avril Lavigne. Mianem najgorszych utworów "odbarzam" te cztery: electropopowe "I don't miss you at all", pop rockowe "I Got U", electro-rockowe (akurat) "Stop & Erase" oraz głupie pop-punkowe "As a blonde". Chciałbym zwrócić uwagę też na głos panny Gomez. Na "A year without rain" jest już dojrzalszy niż tutaj. Tutaj można skrzywić się w paru momentach (przede wszystkim w "The way I loved you"). Selena z zespołem źle wybrali swoje brzmienie. Choć instrumenty sobie poradziły to wokal leży. Selenkę widzę w tanecznych utworach. Podsumowanie: rozróżniam dwa pojęcia: artysta i wokalista. Artystką chyba Selena nigdy nie zostanie, a powinna się też zastanowić czy powinna być wokalistką.
Ocena: 2/6
Najlepsze: I Won't Apologize, Naturally, I Promise You
Najgorsze: Stop & Erase, I Don't Miss You at All, Kiss & Tell, As a Blonde
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz