Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy - 9 singli z jednego albumu. Jednak nie to nie one są głównymi plusami krążka. Najlepsze piosenki są zdecydowanie na "I am..." czyli spokojniejszej części płyty. Od razu zakochałem się w "Broken-Hearted Girl", "Ave Maria" oraz "Smash into you (deluxe)". Inne utwory (Halo, Satellites) też im nie ustępują. Jednak "Sasha Fierce" również nie niczym nie zawodzi! Piosenki takie jak "Single Ladies", "Diva" czy "Sweet Dreams" nie raz latały mi po głowie. Mogę dać płycie jeden minus - "Video Phone". Miks hip-hopu z r&b, który w "Diva" brzmiał świetnie, tutaj nudzi i prowokuje (przynajmniej u mnie) wymioty. Podsumowanie: najlepszy album założycielki Destinys Child. Widać, że Beyonce dojrzała i jest gotowa nagrywać ballady. Wiedziała jednak, że fani kochają ją za taneczne bity, dlatego mamy m. in. "Single Ladies".
Ocena: 6/6
Najlepsze: Ave Maria, Sweet Dreams, Broken-Hearted Girl, Single Ladies (Put a Ring on It)
Najgorsze: Video Phone
W pełni zasłużona ocena :)
OdpowiedzUsuń