"Merry Christmas II You" to drugi po "Merry Christmas" świąteczny album Mariah Carey. Jest naprawdę dobry. Mamy tu i spokojne piosenki i te szybkie. Choć te wolne są momentami nudnawe to dzięki temu jeszcze większą moc zyskują taneczne hity takie jak "Oh Santa!" czy "All I want for Christmas is you". Za najlepszą piosenkę uznaję bezkonkurencyjnie "Here Comes Santa Claus (Right Down Santa Claus Lane)" / "Housetop Celebration". Ma w sobie niezwykły power. Równie dobre jest "All I want for Christmas is you (Extra Festive)", "Oh Santa!" czy prawdziwa gratka dla fanów - wykonywane na żywo "O Holy Night". Podsumowanie: może i świąteczne utwory nie robią na mnie jakiegoś dużego wrażenia, to miło mieć tą płytę w swojej kolekcji.
Ocena: 5/6
Najlepsze: Here Comes Santa Claus, Oh Santa!, All I want for Christmas is you, Auld Lang Syne, O Holy Night
Najgorsze: -
Zespół Hurts poznałem przez singla "Wonderful Life". Zauroczył mnie. Głównie dlatego, że nie jest to jakiś dancik czy techno, ale porządny numer. Następnym singlem została piosenka "Stay", która jest według mnie genialna. Kocham szczególnie pierwszą zwrotkę. Bardzo wysoki poziom. Dużą rolę odgrywa tu głos Theo (wokalisty). Jest on naprawdę utalentowany. Głos idealnie pasuje do utworów zagranych przez drugiego członka zespołu - Adama. Gdy słuchałem płyty po raz pierwszy zdawało mi się, że chłopaki przynudzają. Warto, jednak "otworzyć uszy" na grane utwory. Muzyka jest naprawdę na wysokim poziomie. Oprócz wcześniej wymienionych singli bardzo podoba mi się melodyjny numer "The Water" kończący krążek. O, przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz. Płyta nosi tytuł "happiness" (PL: szczęście). Tytuł dosyć nietrafny gdyż mamy tu wiele utworów spokojnych, a wręcz melancholijnych. Do tych szybszych kawałków można zaliczyć jedynie utrzymane w klimatach disco "Sunday", pierwszy singiel "Better than Love" oraz nieco bardziej przebojowy "Devotion", który jest wykonywany w duecie z Kylie Minogue. Podoba mi się "Silver Lining". Nieco tajemniczy kawałek. Ciekawe jest także "Blood, Tears & Gold", w którym pojawiają się rockowe akcenty. No i "Verona". Piękny kawałek, który chłopcy perfidnie ukryli pod "The Water". Nie przekonuje mnie numer "Evelyn". Podoba mi się natomiast tekst utworu. I don't mind, If your hand's a little cold 'Cause I'm alive But I've got nowhere to go (PL: Nie przeszkadza mi, Jeśli Twoja dłoń jest trochę zimna Bo jestem żywy, Ale nie mam dokąd iść). Warto dać zespołowi Hurts szansę. Może i genialni nie są, ale i tak wolę ich niż wiele innych obecnych zespołów.
Ocena: 3+/6
Najlepsze: Stay, The Water, Sunday, Devotion
Najgorsze: Evelyn, Unspoken, Illuminated
Oglądałem wczoraj listę dwudziestu najlepiej sprzedającyvh się singli tego oto zespołu. To była niezła odtrutka na "The E.N.D." I "The Beginning". Ich stare piosenki oraz piosenki Fergie były dużo lepsze niż to co oni robią teraz. Z tego krążka zespół wypuścił 5 singli, które stały się przebojami na większą ("Boom Boom Pow", "I Gotta Feeling", "Meet me halfway") i mniejszą skalę ("Imma Be", "Rock that body"). Jedynym, którego dało się słuchać był "I Gotta Feeling". Smutna wiadomość. Reszta albumu jest znacznie gorsza. Nawet Fergie, która zawsze wynosiła utwory BEP na szczyty, nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Jej głos strasznie mnie drażni. Szczególnie w "Electric City", "Now Generation" i "Rock that body". Jednak największego minusa daję utworowi "Missing You". Tego po prostu nie da się słuchać. Podsumowanie: jakiś czas temu o moje uszy obiła się plotka, że will.i.am powiedział: "mój ostatni album był beznadziejny. Wykorzystam to przy następnym albumie Black Eyed Peas". Mam nadzieję, że chodziło mu o "The Beginning". W takim wypadku daję grupie ostatnią szansę rehabilitacji.
Ocena: 1/6
Najlepsze: I Gotta Feeling
Najgorsze: Cała reszta
Najgorsze: Cała reszta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz