Miło było dla Was pisać...

środa, 24 kwietnia 2013

"To Be Loved" Michael Bublé






Tytuł: To Be Loved
Wykonawca: Michael Bublé
Rok wydania: 2013
Gatunek: vocal jazz, adult contemporary, traditional pop
Single: It's a Beautiful Day







Michael Bublé to kanadyjski wokalista wykonujący muzykę z pogranicza vocal jazzu, tradycyjnego popu oraz adult contemporary. Poznałem (choć to może za dużo powiedziane) go kilka lat temu, zobaczywszy w jakiejś gazecie wzmiankę o jego płycie. Nie zainteresowałem się jednak jego twórczością. Pojedyncze single lubię, ale żadnej z poprzednich płyt nie przesłuchałem. W tym roku wyszło jego nowe dzieło. I pomyślałem: czemu nie?


Jak wspomniałem już na wstępie Micheal gra muzykę zahaczającą o jazz, ambitny pop i adult contemporary. Ten ostatni gatunek idealnie opisuje zawartą na „To Be Loved” muzykę. Te piosenki nie mają trafić do nastolatków, biernych słuchaczy komercyjnych stacji radiowych. Jak pisze to ciocia Wikipedia: Grupą docelową formatu są głównie kobiety i mężczyźni w wieku 30-54 lat. Choć do trzydziestki jeszcze trochę mi zostało, to już dziś mogę powiedzieć, że podoba mi się prezentowana przez Bublé’a muzyka.

Pierwszym singlem promującym album została piosenka „It’s a Beautiful Day”. Jak można wnioskować z tytułu, to wesoły, pozytywny kawałek. Wokalista śpiewa o zakończonym wniosku. Nie jest jednak przytłoczony zerwaniem – cieszy się z niego: When you said goodbye, my whole world shines (PL: Kiedy powiedziałaś: „do widzenia”, cały mój świat zaczął lśnić). „It’s a Beautiful Day” to godna zapowiedź całego krążka. I jeśli komuś singiel przypadł do gustu, to reszta albumu spodoba mu się nie mniej.

Album został podzielony mniej więcej po równo. Z jednej strony otrzymujemy przebojowe, pozytywne utwory. Z drugiej te spokojniejsze. W którym „wydaniu” Bublé bardziej mi się podoba? W obu wypada dobrze, ostatecznie postawiłbym jednak na te bardziej przebojowe kawałki. Szczególnie uwielbiam otwierające płytę „You Make Me Feel So Young”. Charakteryzuje się bogatą aranżacją i wykorzystaniem instrumentów dętych. To świetny, nieco kabaretowy numer. Nieco tylko mniej lubię „It’s a Beautiful Day”. Ładne jest też chociażby „Who’s Lovin’ You”. To dobra, soulowa piosenka. Od wykonania Micheala bardziej podoba mi się jednak oryginał i wersja The Temptations. Trudno jednak, żeby przeróbka artysty brzmiała jak piosenki z lat 60. Ostatnio przekonałem się również do porywającego do tańca „Come Dance With Me”.
 

Do żywszych piosenek należy również „After All”. Od tych wyżej opisanych różni je jednak to, że to duet. Obok Michaela pojawia się w niej Bryan Adams. Choć nie zagłębiałem się dokładniej w jego dyskografię, to wiele jego piosenek bardzo lubię. Niestety ta, którą nagrał z Bublém, jest średnia. Co prawda ma w sobie energię, to przebojowy numer, ale nie zachwycił mnie jakoś szczególnie. Podoba mi się jednak brzmienie perkusji w utworze. „After All” to nie jedyna kolaboracja na „To Be Loved”. Pozostałe są spokojniejsze i po prostu od „After All” lepsze. Całkiem podoba mi się ładne i urocze „Nevertheless (I’m in Love with You)” z udziałem kobiecego chóru The Puppini Sisters. Trochę gorzej z utworem „Have I Told You Lately That I Love You”, w którym z kolei gościnnie pojawił się chórek Naturally 7. O ile jednak ten z „Nevertheless (I’m in Love with You)” uważam za bardzo ładny i pasujący, o tyle ten nie bardzo mi się podoba. Jednak za zdecydowanie najlepszą ze wszystkich kolaboracji uważam tą z Reese Witherspoon. Utwór „Somethin’ Stupid” znałem już wcześniej. Szczególnie wersja Robbiego Williamsa bardzo mi się podoba. Jednak i tej nagranej przez Michaela niczego nie brakuje. To całkiem spokojna, ale ładna piosenka. Podoba mi się zastosowanie latynoskiej gitary.

Choć „Somethin’ Stupid” bardzo lubię, to przyznam, że spokojne kawałki wokalisty mniej mi się od tych przebojowych podobają. Zupełnie nie podchodzi mi „To Love Somebody”. Bliskie sąsiedztwo utworu „It’s a Beautiful Day” tylko mu szkodzi. To nudna, nic niewnosząca piosenka. Mało pomysłowe są też nagrania „Close Your Eyes” oraz bardziej teatralne (ale nieco tylko lepsze) „To Be Loved”. Co innego jednak dwa ostatnie utwory z płyty. Szczególnie uwielbiam „I Got It Easy”. To ballada bardziej „rozbuchana” od innych z płyty. Ma bogatszą aranżację. I bardzo szybko wciąga. Ładnie przedstawia się również „Young at Heart”. To dobre zakończenie przygody z „To Be Loved”.


Choć z początku płyta znudziła mnie, udało mi się do niej przekonać. Bublé stworzył dobry, nieco jazzowy krążek, który brzmi, jakby był wyjęty z innej epoki. Nic dziwnego – aż 10 z 14 utworów to covery. Jednak i piosenki napisane specjalnie na „To Be Loved” brzmią tak cudownie niedziesiejszo. Wiadomo – w 2010s króluje już inna muzyka. Dlatego utwory artysty cenię jeszcze wyżej.

Ocena: 4+/6
Najlepsze: You Make Me Feel So Young, Something Stupid, I Got It Easy
Najgorsze: To Love Somebody, Close Your Eyes

11 komentarzy:

  1. Yyyy...
    Aha.
    True-Nie znam się na muzycęęę-Villain.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Michael Bublé jego twórczością nie interesuje .Słyszałam pojedyncze single ale też żadnej z poprzednich płyt nie przesłucham i chyba teg nie zrobie bo jakas zadna piosenka nie wpadła mi w ucho a szczególnie jego nowy singiel
    http://muzyka-listaprzebojow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. buble to nie moja muzyka ale niektore piosenki ma fajne lista-przebojow.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba wiem co może dziać się z Twoim mailem. Miałam podobną sytuacje gdy wydało mi się że jest zhakowany. Napisałam wtedy do załogi gmaila (bo chyba masz gmaila, tak?), a jeśli masz z innej strony to do nich.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam pojęcia kim jest Michael Buble, ale utwór You Make Me Feel So Young nawet mi się podoba. U mnie nowy post zapraszam www.PatriciaxLife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl ("#willpower" will.i.am) + co nieco o duetach

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowa recenzja na http://true-villain.blog.pl (Macklemore & Ryan Lewis – The Heist)
    Pozdrawiam i zapraszam, True-Villain

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja wiedza na temat tego pana jest baaardzo mała :(. Pozdrawiam (wildflowers)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ten krążek w planach :)
    Zapraszam na nn

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na nową recenzję www.PatriciaxLife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy tylko przeczytałam, że featuring z Reese Witherspoon, musiałam włączyć :D Szkoda, że on ją tak za bardzo zagłusza xd Ogółem nie sięgnę po jego krążek, nie mój typ muzyki.

    OdpowiedzUsuń