Tytuł: Trouble
Wykonawca: Natalia Kills
Rok wydania: 2013
Gatunek: pop, electropop, dance-pop
Wytwórnia: will.i.am, Cherrytree, Interscope, Dandyville
Single: Problem, Saturday Night, Outta Time
Próbowała, próbowała i w końcu jej się udało. Natalia Noemi Keery-Fisher w show biznesie już od dawna próbuje swoich sił. Po każdej porażce zmieniała jednak swój pseudonim. Dziś możemy posłuchać drugiej płyty wydanej pod szyldem Natalia Kills. Pierwsza – Perfectionist – ukazała się w 2011 roku. Jak na płytę perfekcjonistki był to dość słaby materiał. Dziś możemy już posłuchać Trouble. I czy płyta okazała się dla mnie kłopotliwa?
Natalia przy każdej możliwej okazji
opowiadała, że jej muzyka to mroczne oblicze popu. Odważna deklaracja
czy może raczej pieprzenie o Szopenie? Niestety, ale to drugie. Na Trouble z
tym nie lepiej. Wokalistka nagrywa głównie electropopowe piosenki. W
wielu sięga też po muzykę taneczną oraz gitarowe riffy, przywodzące na
myśl rock elektroniczny. I tu pojawia się jeden z problemów Trouble –
kim w ogóle jest Natalia? Sobą czy postacią wykreowaną przez wytwórnię?
Na płycie jawi nam się jako dwie różne osoby. Z jednej strony mamy tu
radiowe, taneczne i popowe, kolorowe i radosne numerki pokroju Outta Time czy Saturday Night. A z drugiej wokalistka próbuje nas kupić nawiązaniami do (względnie) agresywnego pop rocka w Daddy’s Girl czy Problem. I które jej oblicze jest prawdziwe?
Album promowany jest trzema singlami. Pierwszy z nich – Problem
– ukazał się na początku tego roku. Uważam go za jedną z najbardziej
zmarnowanych piosenek na płycie. Zaczyna się super. Mocny,
przekonywujący riff gitarowy, przebojowa zwrotka. Po takim wstępie
oczekiwałem na prawdziwą bombę w postaci refrenu. Czekałem i czekałem,
aż… zorientowałem się, że refren leci już po raz trzeci. Niczym nie
różni się od zwrotek. Poza tym kompozycja po kilku przesłuchaniach
zaczyna męczyć. Nie lepiej jest w Saturday Night oraz Outta Time.
Nie rozumiem, czemu wybrano je na single. Niczym ciekawym się z tłumu
nie wyróżniają. To zwyczajne, taneczne kawałki, którym zupełnie brakuje
przebojowości i energii. Usnąć przy nich można. Aż strach powiedzieć,
ale na płycie znajdziemy jeszcze gorsze kompozycje.
Wielkim kłopotem Kłopotu są
refreny piosenek. W większości nijakie, nudne, monotonne. Zarówno
producenci, jak i sama Natalia dwoili się i troili, ale refreny w ogóle
nie wpadają w ucho. Brak im werwy i energii. Same zwrotki wypadają
niewiele lepiej. Nie budzą żadnych emocji. To ich największy minus.
Większość kawałków przejdzie gdzieś tam w tle, niezauważona (Watching You, Outta Time, Daddy’s Girl). A dodanie gitar w utworach takich jak Boys Don’t Cry czy Daddy’s Girl nie pomaga. Idąc dalej, na płycie znajdziemy też takie piosenki jak dziecinne, banalne i wręcz prostackie (refren – stop me, stop me, uuuu…) Stop Me, nijakie i męczące Trouble oraz Devils Don’t Fly ze świetnymi zwrotkami i okropnym refrenem. Jednak najbardziej nie potrafię przeboleć Television.
Zaczyna się naprawdę cudownie. Natalia przemawia, słyszymy tajemniczą
muzykę. Szkoda tylko, że po ok. 1,5 minuty piosenka zupełnie zmienia
brzmienie. Staje się taneczna, bardzo pospolita, nijaka. Znacznie
lepszym pomysłem byłoby podzielić ją na intro oraz oddzielny kawałek. W
aktualnym układzie należy do najsłabszych.
Z całego Trouble podobają mi się raptem trzy utwory. Przede wszystkim Controversy.
W przeciwieństwie do opisanych wyżej piosenek ta ma jakiś charakter.
Muzyka jest mocna, wyrazista. Wokalistka nie śpiewa, a mówi. Uważam, że
to naprawdę dobry kawałek, który na dodatek łatwo zapamiętać. Podobnie
zresztą jest w Rabbit Hole. Bardzo chwytliwy, przebojowy numer.
Wreszcie niejednostajny. Natalia śpiewa w nim bardzo różnorodnie. W
niektórych fragmentach niemal rapuje. Jednak moim ulubionym utworem na Trouble jest ballada Marlboro Lights.
Takiej piosenki oczekiwałem po piosenkarce. Jest delikatna, zagrana
głównie na pianinie. Natalia brzmi w niej naprawdę pięknie. Uważam, że
powinna śpiewać takie proste, ale chwytające za serce ballady.
Teksty piosenek? Typowe dla tego typu
gwiazdek. Natalia śpiewa, jaka to ona jest zła, niegrzeczna, wyzywająca
itp. itd. Wiele tekstów jest też schematycznych (refreny typu that girl is a problem, girl is a problem, problem, problem…) czy też nijakich opowiadających o seksie (Rabbit Hole, w którym wokalistka śpiewa, że będzie… pieprzyć królika). Mamy też pseudo-kontrowersyjne Controversy czy nudne Television. Nic wartego uwagi.
Płyta Trouble jest
raczej słaba. Natalia nie wymyśliła koła – powieliła po prostu pomysły
wielokrotnie wykorzystywane przez inne gwiazdy popu. Nie ma jednak głosu
Christiny Aguilery, pomysłów Madonny czy charyzmy Gwen Stefani.
Wokalnie wypada jednak nawet nieźle. Jeśli tylko podreperuje swój
liryczny warsztat i sięgnie po mocniejsze, bardziej wyraziste melodie,
może być lepiej.
Ocena: 2/6
Najlepsze utwory: Marlboro Lights, Controversy, Rabbit Hole
Najsłabsze utwory: reszta
Ocena: 2/6
Najlepsze utwory: Marlboro Lights, Controversy, Rabbit Hole
Najsłabsze utwory: reszta
Płyta znacznie lepsza od debiutanckiej. I powiem nawet, że całkiem fajna. Oczywiście, jak zestawi się ją z tym ostatnim popowym nalotem 'czarownic' xD Gagą, Brit i Katy :P
OdpowiedzUsuńNowe recenzje na http://The-Rockferry.blog.onet.pl
Nie przepadam za takimi wokalistkami :/
OdpowiedzUsuńjej pierwszy album byl jakis byl super a ta plyta jest nudna hot-hit-lista.blogspot.com u mnie NN
OdpowiedzUsuńTeż wolałam jej debiutancki album który zawiera Mirros moją i jedyną jej ulubioną piosenkę.
OdpowiedzUsuńZapraszam http://muzycznomaniaa.blogspot.com/ jest NN. Wejdź i oddaj głosy.
Parę piosenek ma ciekawych, ale nie wiem czy poświęcę czas na resztę jej twórczości...
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową recenzję :)
Żadna piosenka z tej płyty mi się nie podoba. Jej debiutancka płyta była 100 razy lepsza.
OdpowiedzUsuńNa http://mybestmusic.blog.pl/ jest Nowe notowanie
Chciale zeby sie jej udalo, bo to sympatyczna artystka, ale znowu wyszla klapa. Szkoda.
OdpowiedzUsuńDziecko Will.I.Ama... Kojarzę tylko utwór "Wonderland", ale jednak twórczośc nie dla mnie. U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńNie znam jej (tylko pseudonim kojarzę i nic więcej) i nawet nie chcę poznawać :D
OdpowiedzUsuńJak możesz oceniać ją jako produkt?
OdpowiedzUsuńOglądałaś może jej występy? Czytałaś teksty piosenek? Ta płyta to jej pamiętnik, każdy tekst napisała sama. Muzykę również tworzy sama. Słyszałaś jak śpiewa acapella? Irytują mnie takie zahukane osoby jak Ty, które nie widzą nic poza swoim gustem muzycznym. Recenzja powinna być obiektywna, natomiast Ty wszystkich szufladkujesz.
Płyta jest cudowna. Naprawdę nie mam pojęcia czemu wszyscy mają do niej jakieś problemy. Według mnie sama Natalia jest artystką a nie typowym produktem. Jak wcześniej wspomniano pisze teksty sama. Przelewa uczucia na kartkę a później zmienia je w piękną piosenkę. Tworzy bo to kocha a nie dlatego ,że wytwórnia tego od niej wyczekuje. Wiele gwiazd których piosenki puszczane są co chwila w radiu nie dorastają jej do pięt. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuń