Tytuł: Prism
Wykonawca: Katy Perry
Rok wydania: 2013
Gatunek: pop, dance-pop, electropop
Wytwórnia: Capitol
Single: Roar, Unconditionally
Recenzowałem w tym roku już albumy will.i.ama, Inn’ej czy Patrycji Kazadi. Dało się zauważyć, że muzyka taneczna i elektroniczna to nie moje ulubione gatunki. Dlaczego więc sięgam po krążek Katy Perry?
Wokalistka od zawsze wydawała mi się bowiem osobą zabawną, ciekawą,
posiadającą własny styl i pomysł na siebie. Kiedy jednak zacząłem już
rzygać singlami z Teenage Dream, jej osoba trochę mi zbrzydła. Później nadszedł singiel Roar oraz promocyjne utwory Dark Horse i Walking on Air. Było jeszcze gorzej. Dlatego tym bardziej cieszę się, że Prism jest tak dobrym albumem.
Przede wszystkim brawa należą się
producentom. Katy współpracowała przy krążku z takimi ludźmi jak Max
Martin, Dr. Luke czy Stargate. Stworzyli oni płytę popową z wpływami
muzyki tanecznej i elektronicznej. Z komputerowymi dźwiękami na
szczęście nie przesadzono. Wyszedł album bezpieczny, ale przyjemny i
hitowy. Oceniając Prism należy pamiętać
właśnie o tym, że jest to krążek rozrywkowy. Mający nam sprawić chwilową
przyjemność, przy którym będziemy mogli się pobawić, ale także
posłuchać ładnej ballady. W takiej kategorii wypada rewelacyjnie.
Powiedziałbym nawet, że Prism to wzorcowy, popowy album.

You held me down, but I got up Already brushing off the dust

A jak przedstawiają się pozostałe utwory
z płyty? Mimo wszystko muzyka Katy przeszła drobną metamorfozę. Mamy tu
np. wesołe, taneczne This Is How We Do, które bardzo ciekawie wykorzystuje motyw muzyki dyskotekowej lat 80., a także ładne, elektroniczne Love Me. Na tym tle dość blado wypadają dwie piosenki: International Smile oraz This Moment. Przesadzono w nich z komputerowymi obróbkami. O Teenage Dream przypomina nam Birthday. W piosence bardzo mocno wyeksponowano gitarowy motyw, który przywodzi na myśl Last Friday Night. Birthday to jednak o niebo lepszy numer. Nie mogę natomiast przeboleć edycji deluxe. Dlaczego te trzy utwory – przyjemne Spiritual, ładne It Takes Two oraz hipnotyzujące, fantastyczne Choose Your Battles – to jedynie bonusy?! To bardzo klimatyczne nagrania, które z powodzeniem mogłyby zastąpić kolejno International Smile, This Moment i Double Rainbow z wersji podstawowej.

Na osobne słowa zasługuje kompozycja Legendary Lovers.
To najbardziej innowacyjna pozycja na płycie. Zwrotki i (przede
wszystkim) mostek zawierają wpływy muzyki… orientalnej! Uważam, że to
bardzo ciekawy i udany eksperyment. Żwawszy refren przywodzi z kolei na
myśl Irlandię. Nie spodziewałem się takiego utworu po Katy, dlatego
jestem pod tym większym wrażeniem.
Wokalistka tak naprawdę już mogłaby pójść na emeryturę. Kasa zarobiona na One of the Boys i Teenage Dream wystarczyłaby
do końca życia. Ucierpiałaby jednak na tym muzyka popularna. Bo kto
zastąpiłby miejsce tej ciekawej, zabawnej, pomysłowej artystki? Tak – już nie boję się używać tego słowa. Utwory takie jak Ghost czy By the Grace of God
pokazują, że Perry powinna być traktowana poważnie. A przy tym potrafi
bezbłędnie stworzyć świetny, imprezowy przebój. Taka muzyka nie jest
szczególnie przeze mnie ceniona, ale w wykonaniu Katy Perry mogę jej
słuchać zawsze. Panie i panowie, czapki z głów, oto największa gwiazda współczesnego popu.
Ocena: 4+/6
Najlepsze: Legendary Lovers, Walking on Air, Ghost, Choose Your Battles, Unconditionally, By the Grace of God, It Takes Two
Najgorsze: Double Rainbow, This Moment, International Smile
w wiekszosci plyta jest dobra ale pod koniec jakos zaczynal wkurzac mnie jej glos hot-hit-lista.blogspot.com u mnie nowe notowanie i pojedynek
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za Katy...
OdpowiedzUsuńPiosenka Roar jest świetna i cała płyta mi się podoba.
OdpowiedzUsuńNa http://mybestmusic.blog.pl/ jest Nowe Notowanie i Nowa Bitwa. Zapraszam do oddania głosów.
Już czytałam Twoją recenzję na AllAboutMusic.pl, o ile się nie mylę. Byłeś chyba jedyną osobą, oprócz mnie, która doceniła ,,Love Me", więc z wielką chęcią przeczytałam Twój wpis drugi raz. ;D
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie - ta płyta jest naprawdę niezła. Codziennie wracam do poszczególnych piosenek i nucę ,,Legendary Lovers". ;)
Nie przepadam za Katy, ale muszę przyznać, że "Roar" jest całkiem przyjemnym utworem. U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńCzytałam dużo recenzji tego albumu i jedne były negatywne lub pozytywne. Ja jeszcze nie mam zdania bo przesłuchałam albumu ale postaram się w tym tygodniu to zrobić. Wydane single Roar i Unconditionally wpadły do ucha więc to dobre wybory na single. Słyszałam również wcześniej Walking on Air”, i „Dark Horse” które uważam za kiepskie numery.
OdpowiedzUsuńSzybko się nudzi ta płyta :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę :)
Zapraszam na nn :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo czekałam na "mroczną Katy Perry" i tu takie... rozczarowanie... może i album jest dobry, ale nie wiem, czy sprawdzę to na sobie... gdyby był mroczny, z pewnością bym go przesłuchała, a tak to straciłam na niego ochotę...
OdpowiedzUsuń