Bardzo, bardzo, bardzo długo zwlekałem z napisaniem tej recenzji. To nie tak, że mi się nie chciało. O nie - chcieć to chciałem bardzo. Sprawa polega na tym, że ten album jest tak przezajebisty, że po prostu nie istnieją odpowiednie słowa, by te uczucia wyrazić.
Woodkid to francuski artysta. Nie przepadam za tym językiem, toteż od ich muzyki trzymam się z dala. Zaciekawił mnie jednak fakt, że reżyser (ależ on wszechstronny!) ma na koncie takie teledyski jak niesamowite Born to Die Lany del Rey czy piękne Back to December Taylor Swift. Przesłuchałem też Iron EP. Nie powaliła mnie na kolana. Zwróciłem jednak uwagę na tytułowy kawałek. Tak epicki, cudowny, przepiękny, wspaniały (tak można jeszcze by długo wymieniać), że to aż nieprzyzwoite. No bo jak można być tak genialnym, żeby coś takiego stworzyć? Kompozycja nie przypomina żadnej innej znanej mi muzyki. Pełna różnorakich instrumentów, hipnotyzująca, z rewelacyjnym tekstem. Później sięgnąłem po The Golden Age. Nie od razu mi się spodobał. Dziś jednak Woodkid jest moim bogiem, a płyta moją biblią.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhodvEepwu7QHRjgCn2xe0jvBIyAF-kynmXAhCKLFEiWHjZXvUYT0IB646A916GAdce1pzC4cLWGljPz8ryaD-jhy29Jw56uWHbja8OyvYTa7R6W2KofJsfqUeD0UTE9b-9rn8NXhnHyfu9/s1600/Iron+EP.png)
Cały krążek wokalista stworzył z tymi samymi osobami. Do studia zaprosił Dany Héricourt, Ambroise Willaume, Guillaume Brière, Mitchell Yoshida oraz SebastiAn. Głównym twórcą albumu jest jednak on sam. Bez niego materiał nie brzmiałby tak jak brzmi. To bowiem on skomponował każdy utwór i napisał do nich teksty. Może też zacznę nieco przewrotnie od tekstów. Jak już pisałem, oczarował mnie ten do Iron:
Deep in the ocean, dead and cast awayZarówno ten, jak i pozostałe można opisać przymiotnikami: niezwykłe, wciągające, magiczne. Próżno tu szukać banalnych miłosnych historyjek. Mamy natomiast opowieści, których nie uświadczymy nigdzie indziej. Mamy ogromną gamę różnorakich tematów: śmierć, smutek, miłość (podana w przepiękny sposób), nieco także bajkowe klimaty. Jednak najbardziej przygniótł mnie do ziemi tekst utworu Where I Live. Depresyjny, smutny... fantastyczny, genialny. Poryczałem się, czytając go.
Where innocence is burned in flames
A million mile from home, I’m walking ahead
I’m frozen to the bones, I am
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhplWmx_l6HrA95ODUVoh_jBm1HOy35D9djhP52Eq36md34N9l930YIqv83ebhJ6P6oGtncKfzGJHGQildaL2wg7AF81i6qs3soko0fEuq1yRK7I3eCNcmOAV1N4CulVsbvQO4pNsIxHtno/s1600/woodkidw.png)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIj7aVPOs3A31pWTzhfjNZgIf04Bi2ukKP6Lc8fdjXcAIT_053rPw6IQY7sa7pidnMPcDwO8XUzr0BojZvLmsyxKahv1lxTe-Pk7mPwu5Vvi531CQOFd3TyZEy7gJLFzQ9CEPixteQBRWl/s1600/I3U.png)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbzWhx2Sr5U4aAzg8Ov59vhTEM-h9Cm9v1yK1j4PGcPcnJ7yLgBYq-oPFEH7FTuPM-LJ52u1cCgFgYDnCRTAHbP9nas4jAfZOwhtvfSFTYS7Rk2wvVSxxjmYF9MoqKZ3PXbtq9851XBoy2/s1600/rbr.png)
Jak by tu podsumować... ARCYDZIEŁO, GENIUSZ, MAGIA. I koniec, kropka. Gdy po raz pierwszy przesłuchiwałem The Golden Age, nie dałem się oczarować. Uznałem, że to po prostu dobry krążek, który po genialnym Iron trochę rozczarował. Dziś jednak diametralnie swoje zdanie zmieniłem. Woodkid stworzył dzieło, które nie jest zwyczajną płytą. Ona zostanie z nami na wiele lat i mogę to nawet zagwarantować. Kto bowiem inny tak odważnie sięga po taką gamę instrumentów, tworzy tak tajemniczy, a przy tym wspaniały i uzależniający klimat? Ja nikogo takiego nie znam. Tak więc, jeśli jeszcze nie znacie, to KONIECZNIE musicie tę muzykę przesłuchać. Nieopisane przeżycie.
Ocena: 5209728937741/6
Najlepsze: wszystko wszystko wszystko
Dziś jest 28 grudnia. Koncert miejsce miał 7 grudnia - równo trzy tygodnie temu. Od tego czasu siedziałem i zastanawiałem się jak napisać tę relację. Nadal nie wiem. Ale co tam podejmę się. Nawet jeśli wyjdzie bełkot, to takie wydarzenie należy skomentować.
O supporcie czy biegu na śmierć i życie do barierek rozwodzić się nie będę. Pierwsze było okropne, drugie zadziało się tak szybko... nawet nie wiedziałem, kiedy dokładnie się tam znalazłem. Skupmy się na Woodkidzie. Jest co wspominać.
Przede wszystkim: światła, animacje, cała oprawa. Woodkid, jako reżyser, zna się na takich smaczkach i swoje doświadczenie perfekcyjnie wykorzystał. Sprawił, że koncert stał się nie tylko zwykłym koncertem, ale czymś więcej. Naprawdę wielkim, epickim wydarzeniem, które doceniłby każdy koneser efektów specjalnych. Cóż - scenografia godna The Golden Age. Zwłaszcza te animacje były przepiękne. Mnie do gustu przypadła szczególnie ta pokazująca rozpad rzeźby znanej z okładki singla Run Boy Run.
- Intro
- Baltimore's Fireflies
- Childhood & The Golden Age
- Where I Live
- Evolution & Ghost Lights
- I Love You
- Go
- Brooklyn
- Boat Song
- Technology & Stabat Mater
- Conquest of Spaces
- Volcano
- Iron
- The Great Escape
- Run Boy Run
- The Other Side
Po tym utworze, mimo skandowania Woodkid (brzmiało trochę jak Wód-kid ;)), tupania i klaskania, artysta na scenę nie powrócił. Później rzucali setlisty. Prawie jedną złapałem, aczkolwiek Zuziio okazała się lepsza ;) Reasumując, koncert zachwycił mnie (choć trudno to sobie teraz wyobrazić) jeszcze bardziej niż płyta The Golden Age. Pisząc tę relację, wszystkie wspomnienia powróciły. Ach, jakbym chciał cofnąć czas i przeżyć to jeszcze raz...
zdjęcia: ja & Zuziio (przeczytaj jej relację)
"Iron" mnie nie porwało, ale "Run Boy Run" jest zajebiste :D Mimo wszystko póki co całego albumu nie przesłucham, za bardzo się nim wszyscy jarają. Wolę poznać jego muzykę w ciszy, skupieniu, chyba warto ;) Ahh tak sobie myślę jaka by to wspaniała muzyka gdyby dodać do niej metalowe brzmienie... ^^ Z miejsca bym przesłuchała. Świetna recenzja, dawno nie czytałam takiego orgazmicznego ślinotoku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, NAMUZOWANI.blog.onet.pl
Wiesz, że album Woodkida kocham ;) Co tu dodawać, napisałeś wszystko. Relacja super, nie mogę uwierzyć, że to już 3 tygodnie temu było :(
OdpowiedzUsuńPodsumowanie 2013 roku: najlepsze piosenki [ http://The-Rockferry.blog.onet.pl ]
Bardzo ciekawy artysta, ciekawe brzmienia hot-hit-lista.blogspot.com
OdpowiedzUsuń"No bo jak można być tak genialnym, żeby coś takiego stworzyć?","Woodkid jest moim bogiem, a płyta moją biblią."
OdpowiedzUsuńCzuję dokładnie to samo :)
Byłam na koncercie i niestety stwierdzam, że już czegoś takiego nigdzie nie zobaczę, nic mnie już tak nie zachwyci...
Płakałam przy Brooklyn i I Love You.
Do tej pory się jeszcze po koncercie nie pozbierałam.
Zastanawiałam się czy napisać relację, ale to nie miałoby sensu.
Pozdrawiam!
Słuchałem tylko EP'ki i jest intrygująca :> Koncert musiał być przegenialny ;___; Muszę zabrać się za longplay, ale jak włączę moje ulubione płyty to skończę jak będzie kilkadziesiąt odtworzeń :D
OdpowiedzUsuńZakochałam się w piosence Run Boy Run
OdpowiedzUsuńwww.vanessa-actress.blog.onet.pl
Vanessa u znajomych+rankingi-więcej w NN
OdpowiedzUsuńwww.vanessa-actress.blog.onet.pl
Znakomita jest ta płyta, trzeba znać.
OdpowiedzUsuńU mnie nowa recenzja, zapraszam :)
Skany z Flare Canada- więcej w NN
OdpowiedzUsuńwww.vanessa-actress.blog.onet.pl
Gratulacje udziału w koncercie i wspaniałych wrażeń :D
OdpowiedzUsuńMusze wreszcie zabrać do przesłuchania całego albumu Woodkid i jeszcze po takiej pożytywnej recenzji.
Słyszałam tylko jedną piosenkę z ich płyty ale po tak dobrej recenzji muszę koniecznie przesłuchać płytę.
OdpowiedzUsuńNa http://mybestmusic.blog.pl/ pojawiło się Nowe Notowanie