Miło było dla Was pisać...

niedziela, 26 stycznia 2014

"Is There Anybody Out There?" A Great Big World

Mamy sobie listopad 2013. Wszyscy dostają mdłości i zawrotów głowy na samo wspomnieni Blurred Lines czy Harlem Shake. Powoli nudzić zaczyna także Royals. Wszyscy są wkurzeni na Lady Gagę, Katy Perry, bo wydały albumy poniżej możliwości, a także na Beyonce (bo jeszcze nie wiemy, że po cichu wyda krążek). A tu nagle bum. Christina Aguilera ogłasza kawałek z A Great Big World. I dosłownie z dnia na dzień duet wspina się na wyżyny popularności.

O duecie Say Something było bardzo, bardzo głośno. I dobrze – bo to utwór znakomity. Niepozorny hit. Bo kto by się spodziewał, że nagle taka delikatna, subtelna i nienarzucająca się ballada wedrze się na listy przebojów? Say Something do skomplikowanych nie należy. Muzyka składa się jedynie z pięknych dźwięków pianina oraz instrumentów smyczkowych. To tak naprawdę wokal stanowi o jego sile. Ian Axel brzmi cudownie. Jednak i on ustępuje Christinie Aguilerze. Tej Christinie Aguilerze, która na dobre powróciła i ma się świetnie. Tak perfekcyjnie już dawno nie brzmiała. I w końcu znakomicie przedstawia się tekst – szczery, pełen bólu, emocji po rozstaniu z kochaną osobą.


Po takim przeboju, takim utworze oczekiwania co do duetu były ogromne. A Great Big World nie jadą jednak wyłącznie na sukcesie Say Something. Nagrali album inny – po części indie popowy, po części indie rockowy. Mieszają się na nim utwory spokojne, liryczne z szybszymi, bardziej dynamicznymi. Sporo także na Is There Anybody Out There? różnorakich instrumentów. Oczywiste gitary (głównie akustyczne, zepchnięte trochę w tło), perkusja czy też fortepian oraz smyczki. Elektroniki i komputerowych efektów tu nie uświadczymy. Za co należy im się medal. Słychać, że nagrali taki krążek, na jaki mieli ochotę, a nie jaki ktoś by im kazał.

Przechodząc od ogółu do szczegółu – to są po prostu udane kawałki. Może nie genialne, ale na pewno przyjemne i umilające czas. Warto tu jednak napisać, że wszystkie utwory z Is There Anybody Out There? utrzymane są w jednym, nieco może musicalowym klimacie. Przez to piosenki mogą wydać się przy pierwszym przesłuchaniu podobne do siebie. Szybko jednak zauważymy między nimi różnice. Album otwiera kompozycja Rockstar. Radosna i… nic więcej. Do tytułowego rocka jej daleko, poza tym szybko się nudzi. Znacznie ciekawszym i bardziej wciągającym nagraniem jest następujące po nim Land of Opportunity. Moje uznanie zdobył szczególnie fragment z instrumentami dętymi. Świetnie wykorzystane. Do szybszych kawałków należą także m.in. This Is the New Year czy fortepianowe, żywiołowe I Really Want It.


Najmocniejszą stroną Is There Anybody Out There? są jednak te utwory spokojniejsze, delikatniejsze. Najlepiej prezentuje się, rzecz jasna, Say Something, ale i innym kompozycjom nic nie brakuje. Ładne jest chociażby Already Home – początkowo subtelne, zagrane na samym pianinie. Z czasem się rozkręca. Pozytywne (adekwatnie do tytułu) Cheer Up! kojarzy mi się natomiast z cyrkiem. Akustyczne Shorty Don’t Wait z ciekawym chórkiem już od pierwszych dźwięków wywołuje uśmiech na twarzy. Jednak żaden z tych utworów nie równa się z I Don’t Wanna Love Somebody Else. To bodajże najbardziej minimalistyczny numer na krążku. Akustyczny, bardzo cichy i delikatny. Moją uwagę przykuł szczególnie refren – zaśpiewany pięknym, choć wysokim i załamującym się w kilku momentach, głosem.

Po bardzo udanym tekście do Say Something nie mogłem przegapić także innych. A Great Big World dużo śpiewają o miłości. Uważam, że to temat zarówno bezpieczny, jak i nie. Bezpieczny, bo takie piosenki szybko się sprzedają. Niebezpieczny, bo śpiewając o miłości, nietrudno otrzeć się o banał. Taka sytuacja nie ma na szczęście miejsca na Is There Anybody Out There?. Teksty są proste, nieskomplikowane, ale mądre. I co ważne – nie sprawiają wrażenia pustych. Czuje się, że autorzy autentycznie te utwory przeżywają. W I Don’t Wanna Love Somebody Else opowiedziana jest historia mężczyzny, który choć wie, że kobieta go nie pokocha, nie może przestać o niej myśleć i nie pokocha nikogo innego. W Already Home usłyszymy trochę o tęsknocie za kochaną osobą. Zachwyca You’ll Be Okay. Zdania są bardzo proste (będzie lepiej, słońce będzie świecić), ale czyż to nie genialne? Niewydumane, żadnych filozofii, ale za serce chwyta. Jednak najbardziej spodobał mi się tekst do Everyone Is Gay. To właściwie on stanowi o sile tego nagrania. Już bez niego byłoby dobre, ale tekst wynosi je na znacznie wyższy poziom. Tytuł może wydać się głupi i prowokacyjny na siłę, ale to naprawdę niesamowity, inteligentny, z humorem, przymrużeniem oka, ale i wielką dawką pozytywnej energii kawałek. Szczególnie spodobał mi się fragment:
‚Cause we’re all somewhere in the middle
We’re all just looking for love to change the world
Gdyby nie Say Something pewnie nie wiedziałbym o tym albumie. Więcej – pewnie nawet, gdybym trafił wówczas na A Great Big World, nie zawracałbym sobie nimi głowy. I ile bym stracił! Is There Anybody Out There? nie jest może krążkiem, który wgniótł mnie w fotel, ale słuchało się go naprawdę przyjemnie. Na obecną za oknami zimę (dosyć słabą, nota bene…) potrzebowałem właśnie takich pozytywnych utworów. Takich, które wywołają uśmiech na mojej twarzy (Land of Opportunity), wzruszą (I Don’t Wanna Love Somebody Else) i po prostu zachwycą (Say Something). I choć członkowie duetu nie mają perfekcyjnych wokali, nadrabiają braki pomysłowymi melodiami i niebanalnymi tekstami. Zdecydowanie udany i ciekawy debiut.

Ocena: 4+/6
Najlepsze: Say Something, I Don't Wanna Love Somebody Else, Everyone Is Gay, Land of Oppurtuniy
Najgorsze: You'll Be Okay

8 komentarzy:

  1. Znam ich tylko z piosenki z Krysią :) Kiedyś przesłucham ten album :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dobra plyta kocham say something
    // www.hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie nie przekonują, Say Something też jakoś mnie nie porywa. Choć trudno nie docenić klimatu najbardziej znanego singla i wokalistki na feat'cie :)
    http://lechartz.blogspot.com/2014/01/adix-chart-20.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowa recenzja (The Offspring – The Kids Aren’t Alright) na blogu http://namuzowani.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Say Something z Xtiną jest piękne. A w połączeniu z teledyskiem wyciska łzy ;)

    Nowe recenzje na http://The-Rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Parę ich piosenek mi się podobało ale najbardziej ten najnowszy kawałek z Christiną Aguilerą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Napiszę Ci to samo, co Zuziio :) Znam ich tylko z utworu z Christiną, z tego, co pamiętam, to mi się podobał. ;) No i tyle ;]

    OdpowiedzUsuń