Mamy sobie listopad 2013. Wszyscy dostają mdłości i zawrotów głowy na samo wspomnieni Blurred Lines czy Harlem Shake. Powoli nudzić zaczyna także Royals.
Wszyscy są wkurzeni na Lady Gagę, Katy Perry, bo wydały albumy poniżej
możliwości, a także na Beyonce (bo jeszcze nie wiemy, że po cichu wyda
krążek). A tu nagle bum. Christina Aguilera ogłasza kawałek z A Great Big World. I dosłownie z dnia na dzień duet wspina się na wyżyny popularności.
O duecie Say Something było bardzo, bardzo głośno. I dobrze – bo to utwór znakomity.
Niepozorny hit. Bo kto by się spodziewał, że nagle taka delikatna,
subtelna i nienarzucająca się ballada wedrze się na listy przebojów? Say Something
do skomplikowanych nie należy. Muzyka składa się jedynie z pięknych
dźwięków pianina oraz instrumentów smyczkowych. To tak naprawdę wokal
stanowi o jego sile. Ian Axel brzmi cudownie. Jednak i on ustępuje
Christinie Aguilerze. Tej Christinie Aguilerze, która
na dobre powróciła i ma się świetnie. Tak perfekcyjnie już dawno nie
brzmiała. I w końcu znakomicie przedstawia się tekst – szczery, pełen
bólu, emocji po rozstaniu z kochaną osobą.
Po takim przeboju, takim utworze oczekiwania co do duetu były ogromne. A Great Big World nie jadą jednak wyłącznie na sukcesie Say Something.
Nagrali album inny – po części indie popowy, po części indie rockowy.
Mieszają się na nim utwory spokojne, liryczne z szybszymi, bardziej
dynamicznymi. Sporo także na Is There Anybody Out There?
różnorakich instrumentów. Oczywiste gitary (głównie akustyczne,
zepchnięte trochę w tło), perkusja czy też fortepian oraz smyczki.
Elektroniki i komputerowych efektów tu nie uświadczymy. Za co należy im
się medal. Słychać, że nagrali taki krążek, na jaki mieli ochotę, a nie
jaki ktoś by im kazał.
Przechodząc od ogółu do szczegółu – to są po prostu udane kawałki.
Może nie genialne, ale na pewno przyjemne i umilające czas. Warto tu
jednak napisać, że wszystkie utwory z Is There Anybody Out There?
utrzymane są w jednym, nieco może musicalowym klimacie. Przez to
piosenki mogą wydać się przy pierwszym przesłuchaniu podobne do siebie.
Szybko jednak zauważymy między nimi różnice. Album otwiera kompozycja Rockstar.
Radosna i… nic więcej. Do tytułowego rocka jej daleko, poza
tym szybko się nudzi. Znacznie ciekawszym i bardziej wciągającym
nagraniem jest następujące po nim Land of Opportunity. Moje
uznanie zdobył szczególnie fragment z instrumentami dętymi. Świetnie
wykorzystane. Do szybszych kawałków należą także m.in. This Is the New Year czy fortepianowe, żywiołowe I Really Want It.
Najmocniejszą stroną Is There Anybody Out There? są jednak te utwory spokojniejsze, delikatniejsze. Najlepiej prezentuje się, rzecz jasna, Say Something, ale i innym kompozycjom nic nie brakuje. Ładne jest chociażby Already Home – początkowo subtelne, zagrane na samym pianinie. Z czasem się rozkręca. Pozytywne (adekwatnie do tytułu) Cheer Up! kojarzy mi się natomiast z cyrkiem. Akustyczne Shorty Don’t Wait z ciekawym chórkiem już od pierwszych dźwięków wywołuje uśmiech na twarzy. Jednak żaden z tych utworów nie równa się z I Don’t Wanna Love Somebody Else.
To bodajże najbardziej minimalistyczny numer na krążku. Akustyczny,
bardzo cichy i delikatny. Moją uwagę przykuł szczególnie refren –
zaśpiewany pięknym, choć wysokim i załamującym się w kilku momentach,
głosem.
Po bardzo udanym tekście do Say Something nie mogłem
przegapić także innych. A Great Big World dużo śpiewają o miłości.
Uważam, że to temat zarówno bezpieczny, jak i nie. Bezpieczny, bo takie
piosenki szybko się sprzedają. Niebezpieczny, bo śpiewając o miłości,
nietrudno otrzeć się o banał. Taka sytuacja nie ma na szczęście miejsca
na Is There Anybody Out There?. Teksty są proste, nieskomplikowane, ale mądre. I co ważne – nie sprawiają wrażenia pustych. Czuje się, że autorzy autentycznie te utwory przeżywają. W I Don’t Wanna Love Somebody Else
opowiedziana jest historia mężczyzny, który choć wie, że kobieta go nie
pokocha, nie może przestać o niej myśleć i nie pokocha nikogo innego. W
Already Home usłyszymy trochę o tęsknocie za kochaną osobą. Zachwyca You’ll Be Okay. Zdania są bardzo proste (będzie lepiej, słońce będzie świecić), ale czyż to nie genialne? Niewydumane, żadnych filozofii, ale za serce chwyta. Jednak najbardziej spodobał mi się tekst do Everyone Is Gay.
To właściwie on stanowi o sile tego nagrania. Już bez niego byłoby
dobre, ale tekst wynosi je na znacznie wyższy poziom. Tytuł może wydać
się głupi i prowokacyjny na siłę, ale to naprawdę niesamowity,
inteligentny, z humorem, przymrużeniem oka, ale i wielką dawką
pozytywnej energii kawałek. Szczególnie spodobał mi się fragment:
‚Cause we’re all somewhere in the middle
We’re all just looking for love to change the world
Gdyby nie Say Something pewnie nie wiedziałbym o tym albumie. Więcej – pewnie nawet, gdybym trafił wówczas na A Great Big World, nie zawracałbym sobie nimi głowy. I ile bym stracił! Is There Anybody Out There?
nie jest może krążkiem, który wgniótł mnie w fotel, ale słuchało się go
naprawdę przyjemnie. Na obecną za oknami zimę (dosyć słabą, nota bene…)
potrzebowałem właśnie takich pozytywnych utworów. Takich, które
wywołają uśmiech na mojej twarzy (Land of Opportunity), wzruszą (I Don’t Wanna Love Somebody Else) i po prostu zachwycą (Say Something).
I choć członkowie duetu nie mają perfekcyjnych wokali, nadrabiają braki
pomysłowymi melodiami i niebanalnymi tekstami. Zdecydowanie udany i
ciekawy debiut.
Ocena: 4+/6
Najlepsze: Say Something, I Don't Wanna Love Somebody Else, Everyone Is Gay, Land of Oppurtuniy
Najgorsze: You'll Be Okay
Znam ich tylko z piosenki z Krysią :) Kiedyś przesłucham ten album :)
OdpowiedzUsuńChętnie przesłucham :)
OdpowiedzUsuńbardzo dobra plyta kocham say something
OdpowiedzUsuń// www.hot-hit-lista.blogspot.com
A mnie nie przekonują, Say Something też jakoś mnie nie porywa. Choć trudno nie docenić klimatu najbardziej znanego singla i wokalistki na feat'cie :)
OdpowiedzUsuńhttp://lechartz.blogspot.com/2014/01/adix-chart-20.html
Nowa recenzja (The Offspring – The Kids Aren’t Alright) na blogu http://namuzowani.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńSay Something z Xtiną jest piękne. A w połączeniu z teledyskiem wyciska łzy ;)
OdpowiedzUsuńNowe recenzje na http://The-Rockferry.blog.onet.pl
Parę ich piosenek mi się podobało ale najbardziej ten najnowszy kawałek z Christiną Aguilerą.
OdpowiedzUsuńNapiszę Ci to samo, co Zuziio :) Znam ich tylko z utworu z Christiną, z tego, co pamiętam, to mi się podobał. ;) No i tyle ;]
OdpowiedzUsuń