Miło było dla Was pisać...

środa, 22 stycznia 2014

"Midnight Memories" One Direction

Zaznaczmy to już na samym początku: nie lubiłem i nadal nie lubię One Direction. Ot, kolejny boysband, który ładnymi buźkami przyciągnął mdlejące fanki. Nie chciałem jednak zostać nazwany hejterem, toteż przesłuchałem dwa albumy grupy. Na Up All Night poza przyjemnym singlem What Makes You Beautiful spodobało mi się jedynie I Want. Reszta jeszcze przez pewien czas wracała do mnie w koszmarach. Nie lubię także drugiego krążka. Take Me Home pokazało mi jednak, że chłopaki mają potencjał. Ballady, w szczególności piękne Little Things, zrobiły na mnie dobre wrażenie. Po Midnight Memories obawiałem się sięgać. A co jeśli znalazłbym tu nowe Stole My Heart? Takie coś na szczęście nie miało miejsca, a trzecia płyta zespołu to… najlepszy popowy album jesieni 2013.




Poprzednie płyty boysbandu łączyły takie gatunki jak pop, pop rock czy dance-pop. Całość brzmiała jednak średnio, a taneczne i elektroniczne elementy (C’mon C’mon, Stole My Heart, Save You Tonight) kiczowato i wtórnie. Na Midnight Memories komputery zostały na szczęście mocno ograniczone. Na ich miejsce weszły gitary (zarówno akustyczne, jak i elektryczne) oraz perkusja. Sprawiło to, że album brzmi bardziej autentycznie i po prostu ciekawiej. Dodając do tego wokale chłopaków (tak – oni naprawdę potrafią dobrze śpiewać) oraz niegłupie teksty, otrzymujemy naprawdę bardzo udany, choć nadal komercyjny materiał.

Promowanie każdego albumu One Direction wygląda podobnie – najpierw przebojowy, skrojony pod radio, pop rockowy kawałek, następnie ballada. Tak stało się i tutaj. Best Song Ever (choć tytuł bez wątpienia przesadzony) całkiem mi się podoba. Przyjemnie się słucha, jeszcze lepiej tańczy. Jednak to dopiero drugi singiel – Story of My Life – dosłownie zwalił mnie z nóg. Nie spodziewałem się tak emocjonalnej, pięknej, akustycznej ballady. Spodobał mi się jej tekst – prosty, nieskomplikowany, ale mający w sobie to coś:
The story of my life I give her hope
I spend her love until she’s broke inside

One Direction nie mogliby całkowicie zmienić swojego brzmienia. Wytwórnia zwyczajnie by na to nie pozwoliła. Pozostałe utwory różnią się jednak trochę od starszych. Przede wszystkim nowością jest tytułowe Midnight Memories. Świetny, rockowy klimat w zwrotkach miesza się z typowym dla zespołu, stadionowym (ooo) refrenem. Uważam, że to naprawdę bardzo udane nagranie. Jedno z najlepszych od grupy. Hitów jest tu zresztą co niemiara. Wyróżnić mogę chociażby Little White Lies, które skojarzyło mi się z Kiss You (ale to o niebo lepszy numer), radosne i skoczne Happily czy też Don’t Forget Where You Belong ze znakomitym, zdecydowanie moim ulubionym tekstem. Nie wolno także zapomnieć o gitarowym, robiącym bardzo dobre wrażenie Little Black Dress oraz niesamowicie szybko wpadającym w ucho Diana.

Ważnym elementem muzyki grupy wciąż są ballady. Bez nich nowy album nie brzmiałby tak dobrze. Moim ulubionym spokojnym utworem jest bez wątpienia Story of My Life. Po piętach depczą mu jednak delikatne, piękne, akustyczne You and I oraz bardziej pogodne, napawające nadzieją (ponownie dobry tekst) Through the Dark. Na ich tle nieco bladnie Right Now. Porażce winny jest jego refren – nieco zbyt łzawy. Lepiej by się go słuchało, gdyby był niżej zaśpiewany. Przekonałem się natomiast do Something Great. Przy pierwszym przesłuchaniu nieco mnie znudziło. Teraz uważam, że to naprawdę świetny, balladowy utwór. Najlepiej podsumowuje go sam tytuł: coś wielkiego.

Przyznam, że nieczęsto chce mi się sięgać po edycje deluxe albumów. Dla Midnight Memories zrobiłem jednak wyjątek. I słusznie. Bo na wersji rozszerzonej znalazło się miejsce dla kilku naprawdę bardzo dobrych piosenek. Why Don’t We Go There oraz Does He Know? to kolejne przeboje na płycie. Uważam, że mają singlowy potencjał równie duży co Best Song Ever. Jednak oba należą do słabszych kawałków z deluxe. Znacznie bardziej trafiła do mnie delikatna, akustyczna ballada Half a Heart. I w końcu Alive – bodajże najbardziej rockowy utwór na krążku. Mocny, energiczny, przekonujący. Rewelacja.

Teksty są dobre. I mówię to całkiem poważnie. Pop czy też pop rock nie musi być jakiś rewolucyjny, ma wpadać w ucho, bawić, rymować się. No i teksty na Midnight Memories tak właśnie działają. Znacznie lepsze to niż jakieś podwójne tęcze Katy Perry, świnie Lady Gagi czy imprezy Miley Cyrus. Szczególnie spodobał mi się tekst do Don’t Forget Where You Belong. Nigdy nie zapominajmy, skąd pochodzimy, gdzie jest nasze miejsce.

Początkowo miałem po Midnight Memories w ogóle nie sięgać. Obawiałem się, że otrzymam album podobny do dwóch poprzednich – nudny, schematyczny, pełen niepotrzebnych, tanecznych koszmarków. Na szczęście tak się nie stało. Trzecie dzieło One Direction to bowiem dobry, pop rockowy album. Na luzie, niezobowiązujący, dostarczający natomiast rozrywki na przyzwoitym poziomie. A jednocześnie nieco bardziej ambitny (rockowe elementy, ballady). Nie sprawił może, że wstąpiłem do grupy fanów 1D, ale pozwolił mi zrozumieć ich fenomen. Teraz tylko czekać na w pełni rockowy, bez żadnych popów, album.

Ocena: 4+/6
Najlepsze: Story of My Life, Midnight Memories, You and I, Alive, Half a Heart
Najgorsze: Right Now

14 komentarzy:

  1. Chyba nic mnie do nich nie przekona :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo :D

      Zapraszam na nowy post :)

      Usuń
  2. Jestem tego samego zdania co Ty. Wg mnie bardzo dobry album! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzadko podobają mi się ich piosenki ale Story of My Life jest bardzo fajne.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tez plycie podziekuje po prostu
    // www.hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja lubię One Direction. Z ich poprzednich płyt znam tylko kilka piosenek, a z tej najbardziej podoba się ,,Story of my life" oraz ,,Through the Dark". Do tych innych utworów jeszcze się nie przekonałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro polecasz, to może sięgnę :D

    Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl (Beyonce "Beyonce")

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham ich! Hehe, nie. Nie przesłucham tego albumu nigdy i jestem tego w 100% pewna. //NAMUZOWANA

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój problem z One Direction polega na tym, że są dla mnie całkowicie obojętni. Mają w swoim repertuarze kilka ciekawych kawałków i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie koszmar. Kiedys to byly Boysbandy, a teraz? Nawet nie potrafie znalezc na nich okreslenia. Niech tam sobie spiewaja ( albo przynajmniej probuja ), byle nie w moim odtwarzaczu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kawałki na tej płycie są świetne
    www.vanessa-actress.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja wiedza na temat 1D zaczyna się na "What Makes You Beautiful" i kończy na "One Way Or Another". Nie znam ich innych kawałków, moooże kiedyś sięgnę po ich twórczość, na razie nic mnie nie zachęca.
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Vanessa w radiu,telewizji...-więcej w NN
    www.vanessa-actress.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie oni są obojętni... trafiam na dużo informacji o nich, raz trafiłam w tv na ich starą piosenkę - nie zachwyciła mnie, ale sama nie zamierzam sprawdzać ich fenomenu :D Przynajmniej w tej chwili. Bo jakby nagrali rockowy album, to kto wie, pewnie bym się skusiła ;)

    OdpowiedzUsuń