Po dwóch latach od wydania "Shock Value" Timbo powraca z jego kontynuacją "Shock Value ll". Co mi się przede wszystkim spodobało? Że są to dwie części albumu, a jednak są zupełnie inne (podobnie jak "I Am... Sasha Fierce" Beyonce). Na 13 piosenek jest tu intro, 8 dobrych utworów i 4 przeciętne. Które urzekły mnie najbardziej? Singlowe "If we ever meet again" z gościnnym udziałem Katy Perry oraz "We belong to the music" z Miley Cyrus". Równie dobry poziom utrzymują "Lose Control (feat. JoJo)", "Meet in tha middle (feat. Bran'Nu)" i "Undertrow (feat. The Fray and Esthero)". Niestety, są tu również piosenki słabe m. in. "Ease off the liqour", "Say Something (feat. Drake)". Podoba mi się nawet utwór "Timothy where you been (feat. Jet)", choć jest on trochę nużący. Wszystko fajnie, ale płyta posiada ogromny minus. Słyszeliście "Morning after dark (feat. SoShy, Nelly Furtado)"? Głos Timbalanda w tej i w pozostałych piosenkach jest mocno zmixowany (gdyby jeszcze dobrze :p). Podsumowanie: album jest całkiem niezły. Jednak na ocenę 6, piosenkarz-producent musi się bardziej postarać.
Ocena: 4/6
Najlepsze: Undertrow, We Belong to the Music, Lose Control
Najgorsze: Ease Off the Liqour, Can You Feel It
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz