Tytuł: Mi Plan Wykonawca: Nelly Furtado Rok wydania: 2009 Gatunek: pop, latino
Wytwórnia: Nelstar Records
Ilość utworów: 11
Single: Manos al aire, Bajo Otra Luz, Mas
|
„Mi Plan” jest pierwszą płytą Nelly
Furtado, którą bliżej sobie przyswoiłem. Wypuszczono z niej trzy single:
świetne „Manos al aire”, średnie „Mas” oraz znacznie gorsze ”Bajo Otra
Luz”. Oprócz tego dwa promocyjne single zostały wydane: okropne „Mi
Plan” oraz równie słabe (głównie z winy Conche Buiki) ”Fuerte”. Chcę
zwrócić też uwagę na sporą ilość duetów. Nelly do studia zaprosiła Alexa
Cubę, Alejandro Fernandeza, Julietę Venegas, La Mala Rodrigueza, Conche
Buika, Josha Grobana oraz Juan Luisa Guerre. Plus za rozsławianie mało
powszechnych na arenie światowej artystów. Minus za to, że jej goście
(nie wszyscy) psują piosenki, w których się pojawiają. Oprócz „Manos al
aire” urzekło mnie spokojne „Suenos”, utrzymane w podobnej stylistyce
„Como Lluvia” oraz mój zdecydowany faworyt z albumu „Silencio”. Głosy
Nelly i Josha Grobana świetnie się w nim dopełniają. Jednak jeśli by
odjąć te dobre kawałki to krążek jest raczej przeciętny. Utwory przeszły
mi bez echa, żaden w pamięci na dłużej mi nie został. Wszystkie
utrzymane są w tej samej stylistyce – zagrany na gitarce pop z
elementami latino. Jedynymi wyjątkami są żywsze „Manos al aire” oraz,
mogę nawet powiedzieć, że taneczne, „Suficiente Tiempo”.
Ocena: 


Najlepsze: Manos al aire, Suenos, Silencio
Najgorsze: Mi Plan, Bajo Otra Luz, Fuerte
Tytuł: The Fall Wykonawca: Norah Jones Rok wydania: 2009 Gatunek: jazz, soul, soft rock
Wytwórnia: Blue Note Records
Ilość utworów: 13
Single: It’s gonna be, Young Blood, Chasing Pirates
|
Czwarty już album w karierze Nory obiega
nieco od poprzednich. Zarówno „Not Too Late”, „Feels Like Home”, jak i
„Come away with me” utrzymane były w jazzowej stylistyce. Były jednak
zupełnie spokojne. Tutaj Norah nieco się ożywiła. Dorzuciła nieco
rockowego grania („It’s gonna be”, „Stuck”) oraz popu („Chasing
Pirates”). I, co może wydać się nieco dziwne, to nawet ten rock w jej
wykonaniu jest niesamowicie spokojny. Co jednak w niczym mi nie wadzi.
Przeciwnie. Moje uszy odpoczywają przy takiej muzyce od tego wszystkiego
co można usłyszeć teraz w Esce 24/7. Jednak niektóre utwory mnie nudzą.
Jak chociażby „Waiting”. Mimo tego wystarczy dokładniej się w niego
wsłuchać, a odkryje się jego potencjał. Najbardziej spodobały mi się
gitarowe „Man of the hour”, wyróżniające się w pewien sposób „Back to
Manhattan” oraz wyżej wspomniane „It’s gonna be”. Całkiem dobrze
prezentują się także „Stuck” i „Tell your mama”. A całego albumu
najlepiej słuchać nie robiąc nic innego. Bo choć końcówka ożywa, to
można wiele stracić z całego krążka. To jego jedyna wada. Złych piosenek
Jones na nim nie umieściła. A na dzień dzisiejszy pragnę jednego: żeby
pozostała w swoim stylu i żeby się nie skomercjalizowała.
Ocena: 




Najlepsze: It’s gonna be, Back to Manhattan
Najgorsze: -
Tytuł: LAMB (Love. Angel. Music. Baby.) Wykonawca: Gwen Stefani Rok wydania: 2004 Gatunek: pop, electronic, dance
Wytwórnia: Interscope Records
Ilość utworów: 12
Single: What you waiting for, Hollaback Girl, Crash, Cool, Rich Girl, Luxurious
|
Ocena: 





Najlepsze: Harajuku girls, Bubble pop electric, Hollaback girl, Rich girl
Najgorsze: -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz