Tytuł: Out of Control Wykonawca: Girls Aloud Rok wydania: 2008 Gatunek: pop, dance-pop, powerpop
Wytwórnia: Fascination Records
Ilość utworów: 11
Single: The Promise, Untouchable, The loving kind
|
Girls Aloud nigdy nie były mi zbyt bliskie, a ich single
choć może kojarzę, to nie pamiętam. Ich album „Out of Control”
postanowiłem przesłuchać, żeby przekonać się czy zespół również stworzył
taką porażkę jaką jest nowy album jednej z członkiń - ”Messy Little
Raindrops” Cheryl Cole. Dobra wiadomość – jest zdecydowanie lepiej.
Jednak nadal to nie jest płyta na sześć czy na pięć. Na krążku
dziewczyny nie zrewolucjonizowały swojego brzmienia – nadal jest to pop,
dance-pop, powerpop oraz momentami electropop. Nie mam im tego za złę.
Jeśli jakiś artysta, lub w tym przypadku zespół, dobrze czuje się w
swoim stylu – to jest ok. Album bardzo dobrze się rozpoczyna – piosenką
otwierającą jest singiel „The Promise”. Bardzo ładnie nagrany, jest
radosny, za co również plus. Niestety, żaden inny utwór nie zrobił na
mnie takiego wrażenia. Choć muszę przyznać, że „Untouchable” oraz „Miss
you bow wow” również są bardzo przyjemne. Reszta przeszła bez echa. Bo
jeśli by przyjrzeć się dokładniej, to na dłuższą metę album jest
męczący. Oprócz paru perełek, płyta bardzo przeciętna.
Ocena: 


Najlepsze: The Promise, Miss you bow wow, Untouchable
Najgorsze: Love is the key, Turn to Stone, The loving kind
Tytuł: Breakout Wykonawca: Miley Cyrus Rok wydania: 2008 Gatunek: pop, pop rock
Wytwórnia: Hollywood Records
Ilość utworów: 12
Single: See you again (Remix), 7 Things, Fly on the wall
|
W 2007 roku otrzyliśmy od Miley jej debiut „Meet Miley
Cyrus”. Album tamten nie był zbyt dobry. Czy to dlatego już rok później
Disneyowska gwiazdka postanowiła wydać drugi album? Już to singlach
możemy wywnioskować, że „Breakout” jest bardziej rockowy od poprzednika.
Rozpoczyna go udana piosenka tytułowa. Zaliczyłbym ją do najlepszych. A
obok niej „Bottom of the ocean”. Jest taki spokojny, klimatyczny. No i
oczywiście w najlepszych utworach nie mogło zabraknąć miejsca dla singla
„Fly on the wall”. Jest on odpowiednio mocny i choć ma dosyć głupi
tekst, to Miley nadrabia to swoim całkiem niezłym wykonaniem. Nie
przypadły mi natomiast: cover Cyndi Lauper pt. „Girls just wanna have
fun”, singlowy „7 Things”, jakieś takie zupełnie nie
„mileyowate” ”Simple Song” oraz „See you again” w remixie Rock Mafii.
Reszta bez rewelacji, ale w porządku. Podsumowując, ”Breakout” jest
całkiem dobrą płytą. Gdyby nie kilka niewypałów może nawet udałoby się
Miley zdobyć piątkę. Niestety, na albumie zdarzają się słabsze momenty, a
mimo tego mogę powiedzieć, że drugi studyjny album Cyrus jest
dotychczas najlepszym w jej karierze.
Ocena: 



Najlepsze: Breakout, Bottom of the ocean, Fly on the wall
Najgorsze: Simple Song, See you again (Remix), Girls just wanna have fun
Tytuł: My World 2.0 Wykonawca: Justin Bieber Rok wydania: 2010 Gatunek: pop, teen pop, dance-pop
Wytwórnia: Island Records
Ilość utworów: 10
Single: Eenie Meenie, Baby, Somebody to Love, U Smile, Never let you go
|
Bieberowi udało się tym albumem trafić we wszystkie moje
czułe punkty. Numer 1 – wybrano strasznie słaby pierwszy singiel, co
zwiastuje raczej słaby cały materiał. Numer 2 – wokalista (choć po
głosie mogę zasugerować wokalistka) jest kreowany na gwiazdę r&b i
ballad. Daleko mu do tego. Wykonuje pop i teen pop z elementami dance i
electro. Czyli już napisałem o numerze 3 – od gatunków electro i dance
robi mi się niedobrze. No i numer 4 – co zraża mnie chyba najbardziej –
Justin Bieber jest głównym tematem w showbiznesie. Nieważne którą gazetę
dla młodzieży chwycisz – zawsze jest o nim choćby najmniejsza wzmianka.
To może teraz o muzyce. Jak już wspomniałem, Justin gra muzykę teen
pop, czyli pop z tekstem kierowanym do młodzieży. No i wychodzi numer 5 –
wszystkie teksty są o miłości. Już czasem sam temat utworu mnie
odpycha, a dodać to do tego, że te rzekome „ballady” Biebera wychodzą
strasznie ckliwie – i już mamy ocenę 2. Ale jeszcze raz o muzyce. Choć
trochę trudno mi było w to uwierzyć, ale „Baby” jest… jedną z lepszych
piosenek na albumie. Reszta jest naprawdę tak słaba. A w szczególności
taneczne „Somebody to Love”, stylizowane na balladę „U Smile” oraz
„wyjąkane” w duecie z Seanem Kingstonem „Eenie Meenie”. Dobrym utworem
jest natomiast nieco elektroniczny „Stuck in the moment”. To jednak
jedyny dobry utwór na albumie. Nie trzeba się wypowiadać o każdej
piosence osobno. „My World 2.0″ to po prostu setny popowy album, który
dlatego, że popowy stanie się hitem.
Ocena: 
Najlepsze: Stuck in the moment
Najgorsze: Eenie Meenie, U Smile, Somebody to Love, Runaway Love
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz