Tytuł: As I Am Wykonawca: Alicia Keys Rok wydania: 2007 Gatunek: r&b, soul, pop
Wytwórnia: J Records
Ilość utworów: 14
Single: No One, Teenage love Affair, Superwoman, Like You’ll Never See Me Again
|
Alicia Keys rozpoczęła karierę w 2001 świetnym albumem
„Songs in A minor”. Dwa lata później (2003) poprzeczkę podniosła jeszcze
wyżej albumem „The Diary of Alicia Keys”. Jej albumu live pt.
„Unplugged” jeszcze nie słuchałem. Nadrobię. No i w 2007 roku wyszedł
ten oto krążek „As I Am”. Niestety gorszy od poprzedników. Jednak nie
mam tego Alicii za złe. Presję, żeby nagrać równie dobrą płytę, miała
ogromną. Tradycyjnie już, album otwiera zagrane samodzielnie przez
Alicię intro. „As I Am” prezentuje się jeszcze ciekawiej niż „Piano
& I” czy „Harlem’s Nocturne”. A na jego samym końcu słychać brawa
publiczności. Zaraz później zaczyna rozbrzmiewać „Go Ahead”. Świetna
piosenka. Bardzo przebojowa. Wpada w ucho. Szkoda, że nie została
singlem. Na pewno zostałaby dobrze przyjęta. Równie dobrym numerem jest
singlowe „Teenage Love Affair”. Zakochałem się w nim od pierwszego
dźwięku. Słychać w utworze sporą dawkę instrumentów. Z resztą tak jak w
każdym utworze. Są mocniejsze i bardziej przebojowe niż na poprzednich
płytach. A sama Alicia sprawia wrażenie odważniejszej. Całkiem podoba mi
się także „Lessons Learned”. Bardzo przyjemne dla ucha. A partner
Alicii (John Mayer) zdecydowanie jej w tym utworze pomaga. No i
oczywiście ostatnia pozycja – „Sure Looks Good to Me”. Skojarzyła mi się
z utworem „Soar” od Christiny Aguilery. Znaczy, że jest dobrym utworem
Praktycznie przez cały album przewija się temat miłości („The Thing
About Love”, „Wreckless Love”). Nie mam tego artystce za złe. Utwory
pełne miłosnych wyznań nie wychodzą jej ckliwie i kiczowato. Nie
spodobało mi się mimo tego „No One”. Keys słabo brzmi w tej piosence, a
sama melodia też zostawia sporo do życzenia. W sumie, możnaby wspomnieć
trochę o każdym utworze. Są świetne. Nie zbyt proste, nie
przekombinowane. I przede wszystkim, każdy jest inny.
Ocena: 




Najlepsze: Sure Looks Good to Me, Go Ahead, Lessons Learned
Najgorsze: No One
Tytuł: Free Wykonawca: Kate Ryan Rok wydania: 2008 Gatunek: pop, dance, europop
Wytwórnia: Magic Records (Polska)
Ilość utworów: 13
Single: I Surrender, Voyage Voyage, LILY, Ella elle l’a, Tes Yeux
|
Kate
Ryan jest jedną z tych artystek, które zna chyba każdy. Ja ją całkiem
lubię. Pewnie wiele osób zarzuciłoby jej, że kopiuje Gagę. Z pewnością.
Ale niby dlaczego? Zwróćcie uwagę na to, że Kate siedzi w showbiznesie
od 2002 (GaGa tak na poważnie, od 2008) i jakby nie było Kate od zawsze
nagrywa popowo-dance’owe utwory. Na „Free” rewolucji nie ma. Często
pojawia się też europop i eurodance („Toute
Première Fois”, „Pour quel amour”). W utworze „LILY (Like I Love You)”
dostajemy elektroniczne inspiracje, a piosenka tytułowa nawiązuje nieco
do soulu. Bardzo spokojna. Zdecydowanie najlepsza. Bardzo podoba mi się
także „Put My Finger on It” oraz „Take Me Down”. Ten drugi to czysto
imprezowy kawałek. Ten pierwszy, podobnie jak „LILY”, nawiązuje nieco do
muzyki electro. Ciekawie prezentuje się również duet z Sorayą Arnelas
pt. „Tonight We Ride/No Digas Que No”. Po części wykonywany po
angielsku, po części po hiszpańsku. Jedna rzecz jednak mi się nie
podoba. Kate Ryan została tym razem bardzo ograniczona. Współtworzyła
tylko piosenkę „We All Belong”, a tytułowe „Free” stworzyła sama.
Zdecydowanie za mało. Mogłaby napisać więcej. Jednak to nie wiele znaczy.
Potencjalny nabywca albumu nawet się tym nie zainteresuje. Bo krążek
ten służy „wolnej” zabawie, bez żadnych ograniczeń. I o ile do mnie taka
muzyka średnio przemawia, tak „Free” jest całkiem przyjemną płytką.
Zrelaksuj się, zabaw się… i to wszystko.
Ocena: 



Najlepsze: Free, Put My Finger on It, Take Me Down
Najgorsze: LILY, I Surrender
Tytuł: Come Away With Me Wykonawca: Norah Jones Rok wydania: 2002 Gatunek: jazz, soul
Wytwórnia: Blue Note Records
Ilość utworów: 14
Single: Don’t Know Why, Feelin’ the Same Way, Come Away With Me, Turn Me On
|
Zauważyłem, że zwykle nowych artystów, których dopiero
poznaję, oceniam od tyłu. Z Norą jest nieco inaczej. Na pierwszy ogień
poszedł jej najnowszy album „The Fall” (przeczytaj moją recenzję),
a teraz oceniam jej debiut „Come Away With Me”. W chwili premiery
albumu Norah liczyła sobie 22 lata. Podziwiam ją, że mimo jeszcze
młodego wieku poszła w jazz i soul. Teraz debiutujący wokaliści w tym
wieku z pewnością wybraliby pop i dance. Ale wróćmy do Nory. Na albumie
nie ma miejsca na fałsze, źle zagrane nuty czy, w końcu, na słabe
kompozycje. Artystka współpracowała z ludźmi specjalizującymi się w
tworzeniu muzyki jazzowej. Byli to tacy wirtuozi jak Bill Frisel czy
Jesse Harris. Nie ma się co dziwić, że nie ma tu słabych momentów. Co
mnie bardzo cieszy, Norah nie brała tylko biernego udziału w tworzeniu
albumu. Nie siedziała i nie czekała aż napiszą jej utwory, przerobią jej
głos. Sama dużo komponowała. W każdym utworze słychać dźwięki pianina,
na którym grała sama artystka. Melodie nie są banalne. Są na najwyższym
poziomie. Cały czas się nimi zachwycałem. A dodajmy do tego niezły i
dość charkterystyczny głos Nory Jones. I już mamy przepis na płytę
idealną. Utwory zawarte na albumie są krótkie, ale dobrze przemyślane.
Polecam szczególnie bardzo spokojne „Seven Years”. Ma świetny tekst. „Spinning, laughing, dancing to her favorite song, a little girl with nothing wrong and she’s all alone”
(PL: Wirująca, śmiejąca się, tańcząca do jej ulubionej piosenki. Mała
dziewczynka z niczym złym i jest całkowicie sama). Bardzo dobrze
prezentuje się także „Painter Song”. W tle utworu słychać akordeon, za
co oczywiście plus. To były te spokojniejsze utwory. A na albumie
znalazły się również szybsze, równie dobre piosenki. Wystarczy
przytoczyć singlowe „Feelin’ the Same Way” oraz utrzymane w stylu
nawiązującym do muzyki country „Lonestar”. Na „Come Away With Me”
znalazło się miejsce dla dwóch coverów klasycznych piosenek. Po pierwsze
„Cold Cold Heart”, po drugie „The Nearness of You”. Mi bardziej
przypadła druga piosenka. No i oczywiście obowiązkowym punktem krążka
jest promocyjny singiel „Nightingale”. Dodaje słuchaczowi energii, a
Norah w pewnym momencie bardzo fajnie manewruje głosem. Podsumowując,
jak najbardziej polecam ten album. Nie sposób go nie docenić.
Najbardziej spodoba się osobom lubiącym jazz i soul, ale i miłośnicy
popu czy country znajdą tu coś dla siebie.
Ocena: 





Najlepsze: The Nearness of You, Nightingale, Come Away With Me, Seven Years, Painter Song
Najgorsze: -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz