Miło było dla Was pisać...

niedziela, 6 marca 2011

"Fever" Kylie Minogue; "3 Words" Cheryl Cole & "Alexis Jordan" Alexis Jordan


 Tytuł
: Fever

 Wykonawca: Kylie Minogue
 Rok wydania: 2001
 Gatunek: pop, house, dance-pop, disco pop
 Wytwórnia: Parlophone
 Ilość utworów: 12
 Single: Love at First Slight, Come Into My World, In Your Eyes, Can’t Get You Out of My Head
Kylie Minogue nigdy nie była mi zbyt bliska. Można ją ubóstwiać, nienawidzić… lub po prostu przejść obok niej zupełnie obojętnie i powiedzieć tylko: niech sobie nagrywa co tam sobie chce. Ja byłem chyba pomiędzy drugą, a trzecią grupą. Jej ostatnie, trzy, albumy nie zrobiły na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia. Przeciwnie. Postanowiłem jednak sięgnąć po „Fever”. I… jest świetne! Wbrew pozorom Kylie inspirowała się wieloma stylami muzycznymi. Od popu i dance-popu („More More More”, „Love at First Slight”), przez house („Can’t Get You Out of My Head”, „Love Affair”), a na disco („In Your Eyes”, „Burning Up”) i muzyce elektronicznej („Give It to Me”, piosenka tytułowa) kończąc. Pierwszą piosenką z albumu, z którą bliżej się zapoznałem była „Come Into My World”. Obrazuje ją całkiem fajny teledysk. Później posłuchałem pierwszego singla („Can’t Get You Out of My Head”). Nie będę oszukiwać – nie jest zbyt dobry. Za to jest strasznie chwytliwy. Chciałbym przytoczyć jakiś fragment tego utworu. Napiszę to co sam wychwyciłem. „La, la, la, la, la, la, la„. Tłumaczyć chyba nie muszę. Szczególnie spodobała mi się elektroniczna (jak już wcześniej wspomniałem) piosenka „Fever”. Użyto w niej bardzo dużo syntezatorów, słychać mnóstwo dźwięków przetworzonych przez komputer. „Drugie miejsce” dzielnie reprezentuje spokojny utwór „Fragile”. Jest w pewnym sensie podsumowaniem całego albumu. Zawiera elementy każdego gatunku, który służył Kylie za inspiracje. Całkiem ok są także singlowe „Love at First Slight” oraz przedostatni utwór – „Your Love”. Na samym końcu albumu mamy zarówno odetchnienie jak i dodatkowego kopa energetycznego. Spytacie: jak to? Tłumaczę, że utwór „Burning Up” jest bardzo spokojny w zwrotkach, a w refrenie jakby wybucha. Jest jednak (przez refren) jednym z najgorszych utworów. Podsumowując, Minogue stanęła na wysokości zadania i nagrała świetny album. Nie ma tu miejsca na kicz, tandetę czy plastik. Wszystko jest dopracowane. To właśnie dlatego płyta odniosła sukces. 8 milionów sprzedanych egzemplarzy, single na wysokich miejscach list przebojów. Jest to na razie największy sukces Kylie. Uzasadniony.
Ocena:
Najlepsze: Fever, Fragile, Dancefloor, Your Love
Najgorsze: Can’t Get You Out of My Head

 Tytuł
: 3 Words

 Wykonawca: Cheryl Cole
 Rok wydania: 2009
 Gatunek: pop, r&b, dance-pop
 Wytwórnia: Fascination Records
 Ilość utworów: 11
 Single: Parachute, 3 Words, Fight for This Love
Cheryl Cole powinna siedzieć w Girls Aloud i nagrywać przeboje z koleżankami póki kocha ją Wielka Brytania. Jednak to jej nie wystarczało. Musiała nagrać solowy album. Miała jednak zapewniony sukces. Will.i.am jako główny producent + ona sama (ulubienica Brytyjczyków) = $$$. Gdy przesłuchałem album o niezbyt ciekawym tytule „3 Words” (PL. 3 słowa), pomyślałem: o co tyle szumu. Jest nudno. Piosenki w dodatku są kiepskie. Zwykle, płytę trzeba wysłuchać kilka razy, żeby coś o niej więcej powiedzieć. Do wielu wracam z przyjemnością. Do „3 Words” wracać nie zamierzam. 5 z 11 utworów to duety. Cheryl nie była jednak zbyt oryginalna przy wyborze gości. 4 razy pojawia się will.i.am. W nużącym „3 Words”, okropnym „Heaven”, okropniejszym „Boy Like You” oraz w „Heartbreaker”. Ten ostatni numer w rzeczywistości należy do will.i.ama, a Cole jest tylko na feacie. I sprawiedliwie. Piosenka tylko zyskuje na tym, że wokalistka pojawia się sporadycznie. A do „Stand Up” załapał się Taio Cruz. Sam też wyprodukował utwór co już mnie do niego (utworu) zniechęciło. Na płycie znalazł się też jeden cover. A mianowicie „Don’t Talk About This Love”. Choć rzeczywiście jest to cover, to aż do złudzenia przypomina nieco lepsze „Fight for This Love”. To może trochę o stylach zawartych na krążku. Przeważa, jak chyba nietrudno się domyślić, pop („Rain on Me”) z elementami electro („Make Me Cry”), r&b („Happy Hour”) i dance („Stand Up”). Pojawia się i hip hop („Parachute”). I super by było gdyby cały krążek nagrać w stylu „Parachute”. Najlepszy, najoryginalniejszy numer. Wystawię Cheryl ocenę 2. Co prawda siedzi w show biznesie od 2002 roku to zawsze wspomagały ją koleżanki z Girls Aloud. Poza tym, „3 Words” mimo wszystko jest dużo lepszy od nowego „dzieła” Cheryl „Messy Little Raindrops” (przeczytaj moją recenzję). Jednak mimo tego, radzę Wam wydać kasę na albumy Girls Aloud. A od solowej Cheryl trzymać się z daleka.
Ocena:
Najlepsze: Parachute, Heartbreaker
Najgorsze: Heaven, Boy Like You, Make Me Cry, 3 Words

 Tytuł
: Alexis Jordan

 Wykonawca: Alexis Jordan
 Rok wydania: 2011
 Gatunek: pop, dance, electropop, r&b
 Wytwórnia: RocNation
 Ilość utworów: 11
 Single: Happiness, Good Girl, Hush hush
Z Alexis Jordan zapoznałem się stosunkowo niedawno. Nie oglądałem amerykańskiego „Mam talent” z jej udziałem. Nie wiem czy powinna przejść czy słusznie odpadła. Zainteresowała mnie, jednak singlem „Happiness”. Całkiem niezły numer. Pokazywał, że grając pop i dance-pop nadal można stworzyć coś dobrego. Myślałem, że cała płyta będzie utrzymana w stylu r&b. Pomyliłem się. Dostajemy głównie pop okraszony w pewnym stopniu innymi gatunkami. Utworów r&b jest tylko kilka. „Reprezentuje je” przebojowy kawałek „How you like me now”. Sporo elektroniki otrzymujemy w „High road”. Marną namiastkę tego gatunku dostajemy także w „Hush hush”. Nie podoba mi się „Habit” – utwór jest zupełnie nijaki. Są i ballady. Bardzo podoba mi się „The air that I breathe”. Jedna z tych bardziej rhythm and bluesowych kompozycji. Bardzo udana. Ciekawie prezentuje się inny łagodny utwór – „Laying around”. Utrzymany w klimatach country ma bardzo fajny tekst. Oh what I wouldn’t give to cook you dinner from the microwave And what I wouldn’t give to burn the popcorn and hear you tell me, „baby that’s okay” (PL: Oh czego bym nie oddała żeby móc ugotować ci obiad w mikrofali I czego bym nie dała żeby spalić popcorn i usłyszeć że mówisz – „kochanie, nic się nie stało”) to chyba mój ulubiony cytat. Pozostałe ballady nie zrobiły na mnie takiego wrażenia. W „Say that” nie podoba mi się głos artystki, a reggaowate „Love mist” mnie nudzi. Mimo tego album polecam. Choć jest to muzyka pop i dance-pop, ale jest podana z smakiem.
Ocena:
Najlepsze: Laying around, The air that I breathe, Shout shout, How you like me now
Najgorsze: Habit, Hush hush, Love mist

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz