Tytuł: Fever Wykonawca: Kylie Minogue Rok wydania: 2001 Gatunek: pop, house, dance-pop, disco pop
Wytwórnia: Parlophone
Ilość utworów: 12
Single: Love at First Slight, Come Into My World, In Your Eyes, Can’t Get You Out of My Head
|
Kylie Minogue nigdy nie
była mi zbyt bliska. Można ją ubóstwiać, nienawidzić… lub po prostu
przejść obok niej zupełnie obojętnie i powiedzieć tylko: niech sobie
nagrywa co tam sobie chce. Ja byłem chyba pomiędzy drugą, a trzecią
grupą. Jej ostatnie, trzy, albumy nie zrobiły na mnie jakiegoś
szczególnego wrażenia. Przeciwnie. Postanowiłem jednak sięgnąć po
„Fever”. I… jest świetne! Wbrew pozorom Kylie inspirowała się wieloma
stylami muzycznymi. Od popu i dance-popu („More More More”, „Love at
First Slight”), przez house („Can’t Get You Out of My Head”, „Love
Affair”), a na disco („In Your Eyes”, „Burning Up”) i muzyce
elektronicznej („Give It to Me”, piosenka tytułowa) kończąc. Pierwszą
piosenką z albumu, z którą bliżej się zapoznałem była „Come Into My
World”. Obrazuje ją całkiem fajny teledysk. Później posłuchałem
pierwszego singla („Can’t Get You Out of My Head”). Nie będę oszukiwać –
nie jest zbyt dobry. Za to jest strasznie chwytliwy. Chciałbym
przytoczyć jakiś fragment tego utworu. Napiszę to co sam wychwyciłem. „La, la, la, la, la, la, la„.
Tłumaczyć chyba nie muszę. Szczególnie spodobała mi się elektroniczna
(jak już wcześniej wspomniałem) piosenka „Fever”. Użyto w niej bardzo
dużo syntezatorów, słychać mnóstwo dźwięków przetworzonych przez
komputer. „Drugie miejsce” dzielnie reprezentuje spokojny utwór
„Fragile”. Jest w pewnym sensie podsumowaniem całego albumu. Zawiera
elementy każdego gatunku, który służył Kylie za inspiracje. Całkiem ok
są także singlowe „Love at First Slight” oraz przedostatni utwór – „Your
Love”. Na samym końcu albumu mamy zarówno odetchnienie jak i
dodatkowego kopa energetycznego. Spytacie: jak to? Tłumaczę, że utwór
„Burning Up” jest bardzo spokojny w zwrotkach, a w refrenie jakby
wybucha. Jest jednak (przez refren) jednym z najgorszych utworów.
Podsumowując, Minogue stanęła na wysokości zadania i nagrała świetny
album. Nie ma tu miejsca na kicz, tandetę czy plastik. Wszystko jest
dopracowane. To właśnie dlatego płyta odniosła sukces. 8 milionów
sprzedanych egzemplarzy, single na wysokich miejscach list przebojów.
Jest to na razie największy sukces Kylie. Uzasadniony.
Ocena: 




Najlepsze: Fever, Fragile, Dancefloor, Your Love
Najgorsze: Can’t Get You Out of My Head
Tytuł: 3 Words Wykonawca: Cheryl Cole Rok wydania: 2009 Gatunek: pop, r&b, dance-pop
Wytwórnia: Fascination Records
Ilość utworów: 11
Single: Parachute, 3 Words, Fight for This Love
|
Cheryl Cole powinna siedzieć w Girls Aloud i nagrywać
przeboje z koleżankami póki kocha ją Wielka Brytania. Jednak to jej nie
wystarczało. Musiała nagrać solowy album. Miała jednak zapewniony
sukces. Will.i.am jako główny producent + ona sama (ulubienica
Brytyjczyków) = $$$. Gdy przesłuchałem album o niezbyt ciekawym tytule
„3 Words” (PL. 3 słowa), pomyślałem: o co tyle szumu. Jest nudno.
Piosenki w dodatku są kiepskie. Zwykle, płytę trzeba wysłuchać kilka
razy, żeby coś o niej więcej powiedzieć. Do wielu wracam z
przyjemnością. Do „3 Words” wracać nie zamierzam. 5 z 11 utworów to
duety. Cheryl nie była jednak zbyt oryginalna przy wyborze gości. 4 razy
pojawia się will.i.am. W nużącym „3 Words”, okropnym „Heaven”,
okropniejszym „Boy Like You” oraz w „Heartbreaker”. Ten ostatni numer w
rzeczywistości należy do will.i.ama, a Cole jest tylko na feacie. I
sprawiedliwie. Piosenka tylko zyskuje na tym, że wokalistka pojawia się
sporadycznie. A do „Stand Up” załapał się Taio Cruz. Sam też
wyprodukował utwór co już mnie do niego (utworu) zniechęciło. Na płycie
znalazł się też jeden cover. A mianowicie „Don’t Talk About This Love”.
Choć rzeczywiście jest to cover, to aż do złudzenia przypomina nieco
lepsze „Fight for This Love”. To może trochę o stylach zawartych na
krążku. Przeważa, jak chyba nietrudno się domyślić, pop („Rain on Me”) z
elementami electro („Make Me Cry”), r&b („Happy Hour”) i dance
(„Stand Up”). Pojawia się i hip hop („Parachute”). I super by było gdyby
cały krążek nagrać w stylu „Parachute”. Najlepszy, najoryginalniejszy
numer. Wystawię Cheryl ocenę 2. Co prawda siedzi w show biznesie od 2002
roku to zawsze wspomagały ją koleżanki z Girls Aloud. Poza tym, „3
Words” mimo wszystko jest dużo lepszy od nowego „dzieła” Cheryl „Messy
Little Raindrops” (przeczytaj moją recenzję). Jednak mimo tego, radzę Wam wydać kasę na albumy Girls Aloud. A od solowej Cheryl trzymać się z daleka.
Ocena: 

Najlepsze: Parachute, Heartbreaker
Najgorsze: Heaven, Boy Like You, Make Me Cry, 3 Words
Tytuł: Alexis Jordan Wykonawca: Alexis Jordan Rok wydania: 2011 Gatunek: pop, dance, electropop, r&b
Wytwórnia: RocNation
Ilość utworów: 11
Single: Happiness, Good Girl, Hush hush
|
Z Alexis Jordan zapoznałem się stosunkowo niedawno. Nie
oglądałem amerykańskiego „Mam talent” z jej udziałem. Nie wiem czy
powinna przejść czy słusznie odpadła. Zainteresowała mnie, jednak
singlem „Happiness”. Całkiem niezły numer. Pokazywał, że grając pop i
dance-pop nadal można stworzyć coś dobrego. Myślałem, że cała płyta
będzie utrzymana w stylu r&b. Pomyliłem się. Dostajemy głównie pop
okraszony w pewnym stopniu innymi gatunkami. Utworów r&b jest tylko
kilka. „Reprezentuje je” przebojowy kawałek „How you like me now”. Sporo
elektroniki otrzymujemy w „High road”. Marną namiastkę tego gatunku
dostajemy także w „Hush hush”. Nie podoba mi się „Habit” – utwór jest
zupełnie nijaki. Są i ballady. Bardzo podoba mi się „The air that I
breathe”. Jedna z tych bardziej rhythm and bluesowych kompozycji. Bardzo
udana. Ciekawie prezentuje się inny łagodny utwór – „Laying around”.
Utrzymany w klimatach country ma bardzo fajny tekst. Oh
what I wouldn’t give to cook you dinner from the microwave And what I
wouldn’t give to burn the popcorn and hear you tell me, „baby that’s
okay” (PL: Oh czego bym nie oddała żeby móc ugotować ci obiad w
mikrofali I czego bym nie dała żeby spalić popcorn i usłyszeć że mówisz –
„kochanie, nic się nie stało”) to chyba mój ulubiony cytat. Pozostałe
ballady nie zrobiły na mnie takiego wrażenia. W „Say that” nie podoba mi
się głos artystki, a reggaowate „Love mist” mnie nudzi. Mimo tego album
polecam. Choć jest to muzyka pop i dance-pop, ale jest podana z
smakiem.
Ocena: 



Najlepsze: Laying around, The air that I breathe, Shout shout, How you like me now
Najgorsze: Habit, Hush hush, Love mist
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz