Miło było dla Was pisać...

sobota, 26 marca 2011

"Brave" Jennifer Lopez; "Femme Fatale" Britney Spears & "Goodbye Lullaby" Avril Lavigne


 Tytuł
: Brave

 Wykonawca: Jennifer Lopez Rok wydania: 2007
 Gatunek: pop, r&b, dance-pop
 Wytwórnia: Epic Records
 Ilość utworów: 13
 Single: Hold It Don’t Drop It, Do It Well
„Brave” jest już szóstym (piątym anglojęzycznym) albumem w karierze Jennifer. Różni się od poprzednika („Como ama una Mujer”). Poprzedni krążek utrzymany był w spokojnej, latin popowej stylistyce. Tutaj mamy więcej tanecznych numerów („Stay Together”, „Hold It, Don’t Drop It”). Są tu także utwory nawiązujące do muzyki disco („Do It Well”). No i tak naprawdę płyta zaczyna się od „Do It Well”. Po trzech okropnych kawałkach („Stay Together”, „Forever”, „Hold It, Don’t Drop It”) zdecydowanie ożywia krążek. Jednak na cały album składają się ciekawe i oryginalne kompozycje, które do głosu Jennifer pasują jak ulał. Moim ulubionym numerem jest „Be Mine”. Nie umiem wyjaśnić dlaczego. To po prostu mój number 1. Podobnie wypowiedzieć się mogę o „The Way It Is”. Udane kompozycje z pogranicza popu i r&b, mające ciekawe melodie i ładne wykonanie. Podoba mi się też taneczne „Mile In These Shoes” mające świetne zwrotki (i nieco gorszy refren). Na płycie znajdziemy i ballady. Tytułowa ballada „Brave” bardzo mi się podoba. Nie jest może tak cudowna jak „Theme from Mahagony (Do You Know Where You’re Going To)”, ale i tak zaliczyłbym ją do najlepszych. Natomiast „Wrong When You’re Gone” już niestety nie jest tak dobre. W przeciwieństwie do „Brave”, zaliczyłbym do najgorszych. Po namyśle stwierdzam, że krążek gorszy od „On the 6″.
Ocena: +
Najlepsze: Brave, Be Mine, The Way It Is, Do It Well
Najgorsze: Wrong When You’re Gone, Forever, Hold It Don’t Drop It, Gotta Be There

 Tytuł
:
Femme Fatale
 Wykonawca: Britney Spears Rok wydania: 2011
 Gatunek: dance, pop, techno
 Wytwórnia: Jive Records
 Ilość utworów: 12
 Single: Till the World Ends, Hold It Against Me, I Wanna Go
Słuchałem już każdej płyty Britney Spears. Znam jej wszystkie piosenki. Miała wiele utworów świetnych („Where Are You Now”, „Everytime”). Po tej płycie również spodziewałem się czegoś fajnego. Tym bardziej, że Britney pracowała nad nią przez około 3 lata. To pokazuje, że rzeczywiście jest „Femme Fatale” (PL: Pechową kobietą). Porównajmy to sobie do „Circus”. Tamtą płytę nagrywała przez rok. Wyszła genialna. Było tam sporo tanecznych utworów, które pokochałem („Shattered Glass”, „Mannequin”). Tutaj głównie przez nadmiar tanecznych utworów przypisuję płycie gorsze wrażenie. Brakuje mi tu jakiejś ballady. Co prawda mamy spokojniejsze numery, które nawisem mówiąc prezentują się całkiem nieźle. Chodzi mi o przede wszystkim o „Criminal”. Świetny kawałek. Nieco średniowieczny. Bardzo podoba mi się fragment But mama I’m in love with a criminal (PL: Ale mamo zakochałam się w kryminaliście). Oprócz „Criminal” mamy tu inne spokojne piosenki. „Inside Out”, które przypomina mi trochę „Ride” Ciary oraz „Trip to Your Heart”, które ma podobny refren do „She Wolf” Shakiry. Oprócz tego na płycie słychać inne podobieństwa. „I Wanna Go” przez gwizdy przypomina mi nieco „Love Generation” Boba Sinclaira, a „(Drop Dead) Beautiful” wykonywane w duecie z początkującą raperką Sabi zostało uznane za plagiat „Desnudate” Christiny Aguilery. Oprócz „(Drop Dead) Beautiful” na „Femme Fatale” znalazł się inny duet. Mowa tu o „Big Fat Bass” featuring will.i.am. Spodziewałem się czegoś kiepskiego, jednak to całkiem niezły numer. Świetna jest partia will.i.ama. No i obowiązkowym punktem albumu jest świetny kawałek „How I Roll”. Zabawny, oryginalny. Płyta nie jest jednak znowu taka różowa. Wręcz nie cierpię „Hold It Against Me”, „Trouble For Me” czy „Seal It With A Kiss”. A to i tak nic. Największego minusa dostaje ode mnie „Till The World Ends”. Tego nie da się słuchać. I nasuwa mi się jeszcze jedna rzecz. Jest to najbardziej techno album Brit.
Ocena: +
Najlepsze: How I Roll, Trip to Your Heart, Criminal, Gasoline, Big Fat Bass
Najgorsze: Till the World Ends, Trouble for Me, Seal It With a Kiss, Hold it Against Me

 Tytuł
:
Goodbye Lullaby
 Wykonawca: Avril Lavigne Rok wydania: 2011
 Gatunek: pop, pop rock
 Wytwórnia: RCA Records
 Ilość utworów: 14
 Single: What the Hell, Smile
Tłumaczenia Avril, że jest to na razie jej „najważniejszy album” zachęciły mnie do przesłuchania materiału. Piosenki miały być o życiu. Szczerze? Jeśli sama piosenka mi się podoba to tekst jest już mniej ważny. Jednak czasem lubię poczytać tłumaczenia utworów. Podoba mi się m. in. tekst do „Goodbye”. Niby prosty, ale bardzo ładny. La lullaby, distract me with you eyes La lullaby La lullaby, help me sleep tonight (PL: Ko-kołysanko, rozprosz mnie swoimi oczami Ko-kołysanko! Ko-kołysanko, pomóż mi zasnąć tej nocy). Ale jak już mówiłem jeśli podoba mi się piosenka, to tekst nie ma dla mnie tak dużego znaczenia. Na „Goodbye Lullaby” znalazły się utwory żywsze i spokojniejsze. Przeważa ta druga grupa. Z ballad bardzo lubię „Everybody Hurts”. Jak dla mnie to jeden z najlepszych kawałków Avril. Poza tym całkiem podoba mi się „Wish You Were Here” oraz „Remember When”, które może podobałoby mi się bardziej gdyby wokalistka mocniej je zaśpiewała. Szansę mógłbym dać także „I Love You”, w którym jednak nie bardzo podoba mi się refren i to „la, la, la”. Najsłabszymi balladami są jak dla mnie „4 Real”, które jest delikatne, ale nie porwało mnie oraz wcześniej wspomniane „Goodbye”, które mimo ładnego tekstu i przyjemnej melodii nie podoba mi się. Wykonanie Avril jest wręcz okropne. Numer skojarzył mi się trochę z „Black Star” – swego rodzaju intrem, które też ma magiczną melodię i kiepskie wykonanie. Reszta to już te żywe kompozycje. Ta część też mi się podoba. Stąd lubię przede wszystkim niemalże taneczne „Stop Standing There”, najbardziej rockowe „Smile”, przyjemne „Push” i akustyczne „Darlin”. Podsumowując, „Goodbye Lullaby” jest całkiem dobrą płytą. Jak dla mnie to jeden z najlepszych krążków tego roku.
Ocena: +
Najlepsze: Stop Standing There, Smile, Everybody Hurts, Push, Darlin
Najgorsze: Goodbye, Black Star, 4 Real

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz