Tytuł: Bad Wykonawca: Michael Jackson Rok wydania: 1987 Gatunek: pop, r&b, funk, rock
Wytwórnia: Epic Records
Ilość utworów: 11 (CD)
Single: I Just Can’t Stop Loving You, Bad, (…)
|
„Bad” to kolejna płyta Michaela Jacksona wydana już po hitowym „Thriller” i „Off the Wall”. To pierwsza płyta, na której Michael wykazał większą, hmm, wolność. Sam napisał większość utworów. Na 11 piosenek tylko 2 nie są jego (nie napisał ich). Trochę szkoda mówić, ale właśnie te dwie piosenki należą do najlepszych. Napiszę jednak o nich później. Wiele osób nazywa artystę królem popu. Ja jednak nie byłbym taki pewny. Równie często sięga po inne gatunki. Dzięki temu „Bad” jest bardzo różnorodne. Mamy tu m. in. dance popowe „Bad”, rhythm and bluesowe „The Way You Make Me Feel” i „I Just Can’t Stop Loving You”, rockowe „Dirty Diana” i „Speed Demon”, odrobinę funkujące „Smooth Criminal” czy w końcu soft rockową balladę „Man In The Mirror”. Kiedyś nie oceniłbym tej płyty tak wysoko. Poznałem go przez świetne „Thriller” (moja recenzja) i ten krążek trochę mnie zawiódł. Jednak z czasem do niego przywykłem. Zobaczyłem, że utwory, których wcześniej nie lubiłem, są całkiem dobre. Pamiętam jak kiedyś nie znosiłem „The Way You Make Me Feel”, ale teraz uważam, że to bardzo dobry kawałek. Polubiłem też odrobinę zadziorne „Bad” i rozpoczynające się ultradźwiękiem „Another Part of Me”. Balladę „I Just Can’t Stop Loving You” (ft. Siedah Garrett) uwielbiam od dawna. Mam do niej sentyment, ale teraz przegrywa z „Man In The Mirror”. Niesamowity, soft rockowy numer. Wykonanie i melodia są wspaniałe. Ważny tu też tekst. Opowiada o tym, że If you want to make the world a better place Take a look at yourself and then make a change (PL: Jeśli chcesz sprawić, żeby świat stał się lepszym miejscem Spójrz na siebie i zmień się). Oprócz tych ballad lubię rockowe „Dirty Diana” i taneczne „Just Good Friends” (ft. Stevie Wonder). A te numery nie od Michaela? To właśnie „Man In The Mirror” i „Just Good Friends”. Ten album jest świetny. Jeśli do tej pory byliście odporni na talent Michaela, to pewnie wam się nie spodoba, ale mimo tego polecam.
Ocena:
Najlepsze: I Just Can’t Stop Loving You, Dirty Diana, Man In The Mirror, Just Good Friends, Smooth Criminal
Najgorsze: Leave Me Alone
Tytuł: Enjoy Yourself Wykonawca: Kylie Minogue Rok wydania: 1989 Gatunek: pop, bubblegum pop
Wytwórnia: PWL
Ilość utworów: 10
Single: Hand on Your Heart, Wouldn’t Change a Thing, Tears on My Pillow, Never Too Late
|
Rok 1989. Mamy już dość. Utworami takimi jak „The Loco-Motion” czy „I Should Be So Lucky” wystarczająco nas zakatowali. Co w takim razie postanowiła zrobić Kylie Minogue? Postanowiła nagrać nowe taneczne piosenki! Jak łatwo się domyśleć – płyta nie różni się za bardzo od poprzedniczki. „Kylie” była jedynie bardziej taneczna i elektroniczna. Jednym mnie jednak wokalistka zaskoczyła. Spodziewałem się płyty, która byłaby taka sama jak poprzedniczka. Mamy tu natomiast też kilka spokojnych numerów. Takich nie znajdziemy na jej debiucie. Większą część stanowią mimo wszystko te taneczne pioseneczki. Są na szczęście lepsze niż te poprzednie. Nie znajdziemy tu utworów pokroju „Je Ne Sais Pas Pourquoi”. Całe szczęście. Krążek otwiera singlowy numer „Hand on Your Heart”. W swoim czasie cieszył się sporą popularnością. Zasłużoną popularnością, bo to naprawdę dobry utwór. Dalej jest jeszcze lepiej, gdyż następne single („Wouldn’t Change a Thing”, „Never Too Late”) są moim zdaniem ciekawsze. Niestety „Nothing to Lose” nie utrzymuje poziomu. Przeciwnie. Psuje moje dobre wrażenie po trzech pierwszych piosenkach. Dalej mamy 4 spokojniejsze numery. „Tell Tale Signs” i „My Secret Heart” są bardzo udane. Szczególnie ta druga. Przyjemna i, jak na Kylie, całkiem oryginalna. „Heaven & Earth” jest nieco słabsze, ale też mi się podoba. Porażką jest natomiast „Tears on My Pillow”. Cover zespołu Little Anthony & The Imperials (1958). Oryginał jest jeszcze do przyjęcia, ale wykonanie Kylie – parodia. Denerwujące jest też to, że moje dwie ulubione piosenki są na samym końcu. „I’m Over Dreaming (Over You)” z początku mi się nie podobało, ale się przekonałem. Jednak spodziewałem się właśnie takiego numeru. Po „Enjoy Yourself” spodziewałem się elektronicznej ballady (nie wiem dlaczego xD). W rzeczywistości to jedyny dyskotekowy numer na płycie. Dlatego się wyróżnia. Kylie zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Od czasu do czasu będę powracać do „Enjoy Yourself”.
Ocena:
Najlepsze: I’m Over Dreaming (Over You), Enjoy Yourself
Najgorsze: Tears on My Pillow, Nothing to Lose
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz