Miło było dla Was pisać...

piątek, 1 lipca 2011

"Perfectionist" Natalia Kills & "Try This" P!nk


 Tytuł
: Perfectionist

 Wykonawca: Natalia Kills
 Rok wydania: 2011
 Gatunek: pop, electropop
 Wytwórnia: Interscope Records
 Ilość utworów: 14
 Single: Mirrors, Free, Wonderland
Kiedy właściwie poznałem Natalię Noemi Cappuccini? Bynajmniej nie w 2005 roku, gdy wydała swój debiutancki singiel „Don’t Play Nice” (jako Verbalicious). Znałem piosenkę „They Talk Shit About Me” (2008) Matta Pokory, ale nie wiedziałem, że pojawiająca się w kawałku Versus to Natalia. W każdym razie znam ją teraz. Nie ukrywam, nie cieszę się z tego. Natalia Kills jest wokalistką jakich pełno (za dużo). Nie zrewolucjonizuje muzyki rozrywkowej. „Perfectionist” jest raczej powtórką z rozrywki. Pełno teraz electropopowych płyt. Trzeba umieć dodać do tego coś od siebie, umieć zrobić coś oryginalniejszego. Tego brakuje na „Perfectionist”, które lepiej sprawdzi się jako zlepka znanych już nam tricków. Sam tytuł jest moim zdaniem zupełnie nie trafny. Perfekcjonistka nagrałaby taki album? Nie wydaje mi się. Natalia może i ma jakiś tam głos, ale tu w ogóle tego nie słychać. Krążek otwiera intro „Perfection”. Za dużo się w nim nie dzieje, jedynie jakiś facet gada, jednak to jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) moment na krążku. Dlaczego wobec tego sięgnąłem po to „dzieło”? Całkiem spodobał mi się singiel „Mirrors”. A może raczej jego zwrotki, bo całość mnie nie rusza. Oprócz tego dałbym szansę „Not in Love”. Zwrotki są świetne, refren trochę gorszy. Mimo tego odbieram „Not in Love” raczej pozytywnie. To niestety jedyne dobre piosenki. Najgorsza faza płyty to chyba utwory 3-6. Nie podoba mi się wysysające ze mnie życie „Free”, „Break You Hard”, które byłoby fajne gdyby nie refren, ciężkostrawne „Zombie” czy w końcu najbardziej dyskotekowe „Love Is a Sucide”. Jak się później okazuje – to dopiero początek cierpień. Najsłabsze jest moim zdaniem „Acid Annie”. Już na sam początek „atakuje” nas koszmarny, łupiący bit. Dalsza część piosenki jest nie lepsza. Poza tym nie wiem jaki sens był dodawania na „Perfectionist” spokojnych numerów „Broke” i „Heaven”. Na pewno nie polepszą mojego zdania o tej płycie. Są kiepskie. Szczególnie ta pierwsza. „Heaven” jeszcze zniosę, ale też jest słabe. Powstała setna electropopowa płyta, po którą ustawi się sklepowa kolejka. Ja „Perfectionist” na pewno nie zakupię.

Ocena: +
Najlepsze: Not in Love, Perfection (Intro)
Najgorsze: Broke, Zombie, Acid Annie, Superficial




 Tyt
: Try This

 Wykonawca: P!nk
 Rok wydania: 2003
 Gatunek: pop rock, rock
 Wytwórnia: Arista Records
 Ilość utworów: 15
 Single: Trouble, God is a DJ, Last to Know
Trzecią płytą P!nk mogliśmy się cieszyć dwa lata po wydaniu „M!ssundaztood”. Poprzedni krążek był hitem. Trudno było przebić tamten sukces. I artystka temu nie podołała. Nie dość, że „Try This” był komercyjną porażką, to mogę powiedzieć, że jest to jej najgorszy album. Sporo tu piosenek udających rockowe. Niby są ostrzejsze. Jednak to nie przejdzie. Rock musi być ciekawy, ma wciągać, zagłuszać myśli, ale ten na „Try This” zwyczajnie nuży. Pojawia się też country („Tonight’s the Night”, „Save My Life”). Zaczyna się mimo wszystko dobrze, bo single „Trouble” i „Last to Know” są całkiem udane. Szczególnie ten drugi. „God is a DJ” trochę mi się już znudziło, ale można zacytować jeden fragment: If God is a DJ Life is a dancefloor Love is a rhythm You are the music (PL: Jeśli Bóg jest DJ-em Życie jest parkietem Miłość jest rytmem Ty jesteś muzyką). Pierwszym słabszym numerem jest „Oh My God”. Rap Peaches jest co prawda niezły, ale P!nk śpiewa w tym numerze, jakby okropnie ją to męczyło. Jednak to dopiero początek cierpień. Następne kawałki („Catch Me While I’m Sleeping” i „Waiting for Love”) są słabe. A zestawienie ich razem było chyba najgorszym co mogli zrobić. Trwają razem ponad 10 minut. To skutecznie usypia słuchacza. Ale to może i dobrze, bo dzięki tej dawce kiepskich piosenek, „Save My Life” tylko zyskuje. Teraz zaczyna się ta lepsza część płyty. Tu nie ma już utworów, które zaliczyłbym do najsłabszych, chociaż spokojne „Unwind” mi się nie podoba. Bardzo podoba mi się natomiast „Humble Neighborhoods”. Mocny, taneczny numer. Polubiłem „Try Too Hard”. Na końcu płyty P!nk zamieściła też niezłe „Love Song” (najlepsza spokojna piosenka) i ukryty utwór „Hooker” (najbardziej zadziorny). „Try This” to najgorsza płyta artystki. Co nie oznacza, że jest strasznie zła.
Ocena: +
Najlepsze: Humble Neighborhoods, Try Too Hard, Hooker
Najgorsze: Catch Me While I’m Sleeping, Waiting for Love

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz