Wykonawca: Pixie Lott
Gatunek: pop, dancepop
Single: Mama Do (Uh Oh Uh Oh), Boys and Girls, Cry Me Out, Turn It Up, Gravity
Kim właściwie jest Pixie Lott? Jest ona angielską, popową wokalistką. Być może zetknęliście się już z jej singlowym „Mama Do (Uh Oh Uh Oh)”. W swoim czasie piosenka była sporym hitem. Przynajmniej na Wyspach. W tym samym roku ukazał się debiutancki krążek tej artystki. Jaka jest jej muzyka. Dobrym słowem będzie „niedzisiejsza”. Z elektroniką „Turn It Up” niewiele ma wspólnego. Wiem, że napisałem w gatunkach pop i dancepop (moda), ale to inny, ciekawszy pop. Na płycie pojawia się sporo ciekawych melodii, teksty także złe nie są. Wystarczy posłuchać odrobinę rhythm and bluesowego, teatralnego „Cry Me Out”, tanecznego „Boys and Girls” czy gitarowego „Band Aid”, żeby zobaczyć, że Pixie nie jest taka jak inni, stara się stworzyć coś co będzie ją odróżniało od innych. To trochę tak jak Monika Brodka (na „Grandzie”), jednak ich muzyka diametralnie się różni. Dobra dość gadania, przechodzę do muzyki. Płytę otwiera „Mama Do (Uh Oh Uh Oh)”. Muszę przyznać, że kiedyś nie cierpiałem tej piosenki jednak się przekonałem. Wokal Pixie brzmi super. Muzyka też niczego sobie. Dalej mamy „Cry Me Out”. Jest to ballada. Choć ta jest całkiem niezła, to muszę przyznać, że wolę szybkie numery w jej wykonaniu. Mimo tego znalazła się tu także inna spokojna piosenka, która zdobyła moje uznanie. Mowa o „Nothing Compares”. Z początku traktowałem ją bardziej jako kołysankę, później zaczęła mi się podobać nieco bardziej, a teraz lubię ją w całości. Z ballad najchętniej wywaliłbym „Hold Me in Your Arms” i „Gravity”. Straszne są. To teraz może coś o tych tanecznych kawałkach. Jak już mówiłem lubię „Mama Do (Uh Oh Uh Oh)”. Oprócz tego całkiem podoba mi się „Jack” i „Boys and Girls”. W piosence tytułowej podoba mi się początek, w którym to muzyka staje się coraz głośniejsza. W końcu Turn it up znaczy „pod głoś to” (czy coś w tym guście
Ocena:
Najlepsze: Mama Do (Uh Oh Uh Oh), Nothing Compares, Jack
Najgorsze: Gravity, Hold Me in Your Arms, The Way The World Works
Tytuł: Not Too Late
Wykonawca: Norah Jones
Gatunek: soul, jazz, blues
Single: Sinkin’ Soon, Not Too Late, Until the End, Thinking About You
Norah Jones jest świetna. Uwielbiam jej muzykę. Jej głos, jej zdolności pisarskie, jej grę na pianinie / fortepianie. Niebezpodstawnie niektórzy (włączając mnie) nazywają ją królową nastroju. Przy „Not Too Late” naprawdę można się zrelaksować. Od początku do końca płyta jest niezwykle równa. Już na początku możemy się wyciszyć za pomocą ballady „Wish I Could”, później nieco się ożywić i pokołysać się przy „Thinking About You” lub „Be My Somebody” i w końcu zrelaksować się przy delikatnych dźwiękach pianina z nagrania tytułowego. Przy pierwszym przesłuchiwaniu zwróciłem uwagę na utwór „Sinkin’ Soon”. Jest to jazzowa (zahaczająca też nieco o blues) piosenka, na którą chyba nie sposób nie zwrócić uwagi. Naprawdę przyciąga. Jest świetna, ale przegrywa z poprzedzającym ją „Wish I Could”. Za pierwszym przesłuchaniem trochę mnie znudziła, ale teraz mnie wręcz oszołomiła i uważam, że jest rewelacyjna. Z ballad podoba mi się też nieco mroczniejsze „My Dear Country” i „The Sun Doesn’t Like You”. Ale najlepszą spokojną piosenkę Norah umieściła na końcu płyty. „Not Too Late” to bardzo kojąca, niezwykle przyjemna ballada. Poprzedza je bardzo delikatne „Rosie’s Lullaby”, które jest jednak gorsze, ale dzięki temu „Not Too Late” robi jeszcze większe wrażenie. W pamięci pozostało mi także „Broken” – bardzo dobry numer. Kiedy jakiś czas temu słuchałem tej płyty przez przypadek ustawiłem powtarzanie i „Broken” przeleciało ze trzy razy. Zdziwiłem się, że jest takie długie
Ocena:
Najlepsze: Broken, Not Too Late, Sinkin’ Soon, Wish I Could
Najgorsze: Rosie’s Lullaby
Tytuł: Rhythm of Love
Wykonawca: Kylie Minogue
Gatunek: pop, disco
Single: Better the Devil You Know, Step Back in Time, What Do I Have to Do?, Shocked
„Rhythm of Love” jest trzecią płytą Kylie Minogue. Czy warto było tyle czekać? Nie mówię o czekaniu na album (poprzednia płyta – „Enjoy Yourself” – 1989), ale o czekaniu na jakąś przemianę od Kylie. Poprzednie płyty pełne były popowych (często bubblegum-popowych) i freestyle’owych melodyjek. Wraz z „Rhythm of Love” wokalistka wprowadza nas do świata disco. Takie klimaty nie są jej obce. Czerpała już wcześniej inspiracje z tego gatunku. Czasem funkuje („One Boy Girl”). Czy jednak kierunek, który obrała był właściwy? Nie powiedziałbym. Pierwsza płyta była kiepska, druga nieco lepsza, ale i tak „Kylie” (debiut) to przy tym albumie arcydzieło. Jedynym powodem, dla którego postanowiłem sięgnąć to ten krążek jest to, że postanowiłem ocenić wszystkie płyty Kylie. Znałem dwa single, które zupełnie mi nie podeszły. Może kojarzycie „Better the Devil You Know”. Singiel należy do najgorszych utworów od wokalistki. Znałem też inny singiel („What Do I Have to Do?”). Piosenka też jest słaba. Bez życia, żadnej energii. Z całej płyty zapamiętałem kolejnego singla (którego wcześniej nie znałem!) – „Step Back in Time”. Utwór należy do tych lepszych. Całkiem podoba mi się też „Secrets”. Trochę zawiodła mnie natomiast piosenka „Shocked”. Ma dosyć długi początek (1:30). Przez chwilę pomyślałem, że słucham wersji instrumentalnej. Wszystko jest niby ok… do czasu aż artystka zaczęła śpiewać. Reszta piosenek nie została mi w pamięci. Może to i dobrze? Nie zachwyciły mnie. Do najgorszych postanowiłem dać wspomniane przeze mnie wcześniej okropne single. Nie podoba mi się też „The World Still Turns” (przesłodzone) i tytułowe „Rhythm of Love” (po prostu straszne, koszmarne). Nie znam jeszcze wszystkich albumów tej australijskiej piosenkarki, ale wydaje mi się, że ten jest najgorszy.
Ocena:
Najlepsze: Step Back in Time
Najgorsze: Better the Devil You Know, What Do I Have to Do?, Rhythm of Love, The World Still Turns
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz