Miło było dla Was pisać...

sobota, 19 listopada 2011

"Ring frei" LaFee & "Nevermind" Nirvana


Tytuł: Ring frei
Wykonawca: LaFee
Gatunek: rock, pop rock
Single: Ring frei, Scheiß Liebe
Ale ona szybka. Jeszcze nie skończyła się promocja anglojęzycznej płyty „Shut Up”, a ona już nagrała nowy materiał. LaFee co rok serwowała nam nowy materiał. Tak, zdążyliśmy wytrzeźwieć po sylwestrze i możemy udać się do sklepów po nowy krążek wokalistki ;) Przyznam, że bałem się czy „Ring frei” dorówna „LaFee” i „Jetzt erst Recht”. No i nie dorównała. Chociaż z początku uważałem „Ring frei” za jej najlepszy krążek. Teraz stwierdzam, że płyta jest nudna i przewidywalna. Jest tu kilka utworów, na które warto zwrócić uwagę, ale zdecydowanie nie jest to już ta sama LaFee co kiedyś. Może zetknęliście się kiedyś z tytułową piosenką. Jak dla mnie jest cudowna. Zdecydowanie najlepsza z krążka. Kocham tą waleczną muzykę. No i tekst. Refren to już jak dla mnie klasyk. Ich werde nie aufgeben! Es ist noch nicht vorbei. Jetzt kannst du es erleben. 1,2,3 … Ring frei! (PL: Ja nigdy nie zrezygnuje! To jeszcze nie koniec. Teraz możesz to przeżyć. 1,2,3 … Walcz!). Oprócz tego lubię także balladę „Lieber Gott”. Bardzo emocjonalny utwór. Uwielbiam też tekst. Skojarzył mi się z tym do „How Do You Do” Shakiry. Tak jak Shakira LaFee zwraca się tu wprost do Boga: Lieber Gott hörst du mich Warum hilfst du uns nicht Lieber Gott lässt uns allein Und die ganze Erde weint Lieber Gott wo bist du Warum siehst du uns nur zu Lieber Gott sag mir was wird Wenn jede Hoffnung stirbt (PL: Kochany Boże, słyszysz mnie? Dlaczego nam nie pomożesz? Kochany Boże, zostawisz nas samych I cała ziemia płacze Kochany Boże, gdzie jesteś? Dlaczego tylko się przyglądasz? Kochany Boże powiedz mi, co się stanie Jeśli każda nadzieja umrze). Wydaje mi się, że to jeden z najostrzejszych numerów. Trzecią piosenką, którą lubię jest „Ein letztes Mal”. Jest to smutny numer, ale bardzo piękny. Właściwie trudno mi cokolwiek więcej napisać. Uwielbiam gitarową solówkę. Dałbym szansę „Scheiß Liebe”, bo to najbardziej taneczny utwór na krążku. Gubi się jednak między takimi piosenkami jak „Ich bin ich” czy „Ein letztes Mal”. „Angst” jest przyjemne, ma świetny tekst, ale ma coś w sobie co sprawia, że nie mogę się do niej ostatecznie przekonać. Ale cytat zacytuję: Angst, ich hab Angst Auf diesen Wegen, die ich geh Angst, ich hab Angst Dass ich mich selbst nicht mehr versteh Was will ich wirklich, was ist mein Ziel Will ich denn wirklich zuviel (PL: Strach, boje się Na tamtych drogach, tam idę Strach, boje się Że nie zrozumiem więcej siebie Czego chcę naprawdę, co jest moim celem? Czy rzeczywiście chcę za dużo?). „Hand in Hand” ma fajną muzykę, ale nie podoba mi się wykonanie LaFee. Nienawidzę z kolei „Nur das eine”. Zwrotki są przeciętne, refren straszny. W „Was hat sie” kompletnie nie podoba mi się jej głos. Całkiem podobne jest też „Eiskalter Engel” (ale na szczęście lepsze). Nie lubię też „Ich bin ich”. Nudna, nijaka, bez polotu piosenka. „Normalerweise” jest takie lekkie, że aż ulotne. „Danke” to uroczy utwór z ładnym tekstem. Problem w tym, że piosenka może się gubić (mimo, że jest ostatnia) i jest nieco nijaka. Cały krążek jest najgorszym od LaFee. Niektórzy uważają, że to jej najlepszy krążek. Cóż, nie jest zły, ale nie najlepszy.
Ocena:
Najlepsze: Ring frei, Lieber Gott, Ein letztes Mal
Najgorsze: Was hat sie, Nur das eine, Ich bin ich

Tytuł
: Nevermind
Wykonawca: Nirvana
Gatunek: rock, grunge
Single: Smells Like Teen Spirit, Come as You Are, Lithium, In Bloom
Sto lat, sto lat! W tym roku płyta „Nevermind” obchodzi swoje 20. urodziny. Oczywiście przypomnieliśmy sobie o niej i znów na stacjach typu Rebel TV słyszymy Hello, hello, hello, how low? (PL: Cześć, cześć, cześć, jak nisko?), czyli po prostu utwór „Smells Like Teen Spirit”. Singiel był kiedyś sporym hitem. Dotarł do 6. miejsca na liście Billboard Hot 100. Rzadko kiedy rockowa piosenka odnosi na tej liście taki sukces. Piosenka zmiotła z niej takie kawałki jak „Express Yourself” Madonny czy „Better the Devil You Know” Kylie Minogue. Ale może o jej jakości. Super utwór. Już na stale trafi na listę moich ulubionych. Zawsze go choć trochę lubiłem, ale dopiero teraz go w pełni doceniłem. Zwrotki są fajne, spokojne. Nie za bardzo podoba mi się przejście ze wspomnianym wcześniej ‚hello…’, ale już refren jest świetny. Energiczny, odpowiednio mocny. Tekst utworu nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, ale co tam. Płyta „Nevermind” przyczyniła się do rozwoju gatunku muzycznego o nazwie grunge. Jak można go zdefiniować? Coś pomiędzy rockiem alternatywnym a hard rockiem. Znajdują się tu zarówno utwory spokojne, delikatne („Polly”, „Something in the Way”), jak i te szybkie, ostre. Do tej drugiej grupy możemy z powodzeniem zaliczyć „Territorial Pissings” oraz „Stay Away”. Największym problemem płyty jest to, że po 5 przesłuchaniach jestem w stanie zanucić 3 (poza „Smells Like Teen Spirit”) piosenki. Jednak słucha się tego nieźle. Polecam Wam „Territorial Pissings”. Wróć. Nie wszystkim z Was. Tych, którzy na co dzień słuchają popu i dance mogą uszy rozboleć. Kurt (*) wrzeszczy w tym numerze niesamowicie. Co prawda końcówka (załamujący się wokal) jest trochę przesadzona, ale i tak to uwielbiam. Najmniej podoba mi się początek utworu. Jakiś inny koleś wykonuje w nim fragment utworu „Get Together”. Fałszuje okropnie. Całkiem podobne, ale już nieco gorsze jest „Stay Away”. W refrenie wokalista krzyczy tak samo, ale na mnie robi to już mniejsze wrażenie niż to w „Territorial Pissings”. Zwrotki są zabawne. Wystarczy przytoczyć God is gay (PL: Bóg jest gejem) czy Rather be dead than cool (PL: Wolałbym być martwy niż cool). To drugie już się niestety stało. Wartą uwagi piosenką jest także posiadające świetny, rockowy początek „Breed” i zajeżdżające odrobinę oldskulem „On a Plain”. Ostatnio przekonałem się do ostatniej piosenki na płycie – „Something in the Way”. Jest zdecydowanie najspokojniejsza spośród pozostałych jedenastu utworów. Nie podoba mi się jedynie moment, w którym padają tytułowe słowa (czyli tak naprawdę cały refren). Ale sama piosenka jest piękna, magiczna. Underneath the bridge Tap has sprung a leak And the animals I’ve trapped All become my pets And I’m living off of grass And the drippings from the ceiling It’s okay to eat fish ‚Cause they don’t have any feelings (PL: Pod mostem Brezent zaczął przeciekać A zwierzęta, które złapałem w pułapkę Wszystkie się udomowiły A żywię się trawą I zaciekami z sufitu Wolno jeść ryby Bo nie mają żadnych uczuć). Wcześniejsza spokojna piosenka – „Lithium” – również zdobyła moje uznanie. W niej jednak najbardziej podoba mi się przebojowy refren i to ‚yeah’. Było to przemyślane. Wydaje mi się, że gdyby spokojne zwrotki potrwały trochę dłużej, to posnęlibyśmy z nudów. A tak mamy kopa energii. Ostatnia ballada („Polly”) zdecydowanie mniej mi się podoba. Moim zdaniem to najsłabszy utwór z „Nevermind”.  Zaraz obok „In Bloom”. Nijaki, gubiący się numer. Ogólnie odbieram go raczej negatywnie. Jego minusem jest to, że trwa ponad 4 minuty. Mógłby być o połowę krótszy. Za to podoba mi się w kawałku gitarowa solówka. Krążek na pewno jest dobry. Nie oceniam go jednak na sześć. Do ideału brakuje, słyszałem w życiu znacznie lepsze płyty. Denerwujące jest też to, że trudno zapamiętać poszczególne kawałki. Jednym uchem wlatują, drugim wylatują.
Ocena: +
Najlepsze: Smells Like Teen Spirit, Territorial Pissings, On a Plain, Breed
Najgorsze: Polly, In Bloom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz