Miło było dla Was pisać...

wtorek, 24 stycznia 2012

"Gold Cobra" Limp Bizkit


Tytuł: Gold Cobra
Wykonawca: Limp Bizkit
Gatunek: nu-metal, rock
Single: Shotgun, Gold Cobra, Autotunage, Loser
Kiedy byłem już znudzony słuchaniem tysięczny raz utworów typu „Give Me Everything” czy „Party Rock Anthem”, włączyłem EskęRock, to od razu zwróciłem na nich uwagę. Radiowy rock też kuleje, ale oni się wyróżniali. „Shotgun” na liście ‚NRD’ było jednym utworem wartym uwagi. To może z innej beczki – największymi rywalami Limp Bizkit zostali ‚okrzyknięci’ Linkin Park. Było to około 10 lat temu. Dziś możemy wręcz śmiać się z tego porównania. Podczas gdy Linkini nagrywają kiepskie ballady o ludzkich problemach, ‚biszkopty’ pokazują, że nu-metal i rock to przede wszystkim dobra zabawa. Nie wiem jak Wy, ale ja przy takiej muzyce bawię się zdecydowanie lepiej niż przy jakimś dance czy electro. Podoba mi się to, że Fred Durst nie śpiewa, ale rapuje. To dodaje piosenkom charakteru. Czasem nawet krzyczy („Get a Life”, fragmenty „Walking Away”). Świetnie radzi sobie w mocnych, ostrych numerach. Nieco gorzej wychodzą mu te spokojne. Są takie tylko dwa: „Walking Away” i „Loser”. O trzy za dużo xD „Walking Away” jest zwyczajnie nudne, bez polotu. Co prawda pod koniec się rozkręca, ale to za mało by zdobyć moją sympatię. Te krzyki są nieco przesadzone. W „Loser” nie podoba mi się refren. Cały utwór trwa z 5 minut. Ciągnie się i ciągnie. W nieskończoność. Swoją drogą – kto wybrał ten utwór na singiel? Sukcesu życzę. Tolerować, to ja te kawałki toleruję. Są jednak najsłabsze na „Gold Cobra”. Pozostałe numery są szybkie i, hmm, całkiem niezłe. Nawet więcej. Spodziewałem się po tej płycie czegoś fajnego. No i się nie zawiodłem. Do moich ulubionych należą kolejno: „Bring It Back”, „Gold Cobra”, „Get a Life”, „Shotgun” i „Killer in You”. „Bring It Back” to świetny, różnorodny numer. Zwrotki ukazują nam umiejętności wokalisty. Układa całkiem niezłe rymowanki ;) Refren jest już zupełnie inny. I to mi się właśnie podoba. Tytułowy utwór podoba mi się równie bardzo. Nie dziwię się, że wybrano go na singiel. Łatwo wpada w ucho. Szczególnie refren: Holdin’ the gold it’s so gold it’s so golden y’all The Golden Cobra (PL: Trzymam złotą, tak złotą, jest tak złota ludzie Złota Kobra). O „Shotgun” już pisałem. Na krążku są lepsze numery, ale w radiu wypada super. Ciekawym dodatkiem były wystrzały na końcu. W „Get a Life” uwielbiam refren. Zwrotki są ok, ale nie równają się z refrenem. Wspomniałem, że wokalista czasem krzyczy. Najlepiej słychać to właśnie w refrenie „Get a Life” gdzie Fred gotów jest zaciukać każdego kto na niego krzywo spojrzy: Get a life! Get a motherfucking life! You don’t wanna see what I can do, with a knife! You don’t wanna be my enemy I promise you! If you do, motherfucker bring it on (PL: Łap życie! Łap to pierdolone życie! Nie chcesz zobaczyć co mogę zrobić z nożem! Obiecuję Ci to, nie chcesz być moim wrogiem! Jeśli tak, to dawaj skurwysynie). Świetny jest. Za każdym przesłuchaniem utwór robi na mnie większe wrażenie. Ostatnio doceniłem nawet „Killer in You”. Z początku przewijałem ten kawałek podczas słuchania płyty. Nie robił na mnie wrażenia. Teraz jednak bardzo go lubię. Zwrotki niezauważalnie przechodzą w refren. Lubię takie ‚zabiegi’. Pozostałe piosenki są na szczęście nie gorsze. Lubię m.in. „Douche Bag”. Prześmiewczy numer. ‚Douche bag’ to po angielsku ‚palant’. Ale i tak najlepszy jest refren. Baaardzo trudny do zrozumienia: I’m a fuck you up Fuck you, fuck you, fuck you up (Ja pierdolę cię, pierdolę, pierdolę, pierdolę cię). Początek „90.2.10″ skojarzył mi się z Metalliką. Mogę się mylić. W „Why Try” moją uwagę zwrócił fragment ‚uno, dos, tres’ (raz, dwa, trzy). Taa, mniej więcej tyle umiem powiedzieć po hiszpańsku. Nie podoba mi się natomiast „Autotunage”. Już sam tytuł mówi nam czego możemy się spodziewać: auto-tune. Nie jestem zwolennikiem przerabiania głosu. Tutaj wyszło to śmiesznie, ale po prostu źle się tego słucha. Teksty to chyba najsłabsza część albumu. Może są ze dwa w miarę dobre („Walking Away”, „Loser”), ale większość to pieprzenie o niczym: Anywhere I go, always leavin’ with the best bitch (PL: Gdziekolwiek nie pójdę, zawsze wychodzę z najlepszą suką) czy On a nightmare track where the smackdown goes struck with the psycho, white bread, hybrid pennies get plucked from your eyelids, get that (PL: Na koszmarnym torze, gdzie trwa SmackDown postrzelony w psychikę, biały chleb, hybryda Wyskubałem grosze z twych powiek, zdobyłem). Niemniej jednak krążka dobrze się słucha.
Ocena:
Najlepsze: Shotgun, Gold Cobra, Bring It Back, Killer in You, Get a Life
Najgorsze: Autotunage, Loser, Walking Away

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz