Miło było dla Was pisać...

czwartek, 7 czerwca 2012

"Piece by Piece" Katie Melua

Na sam początek: sorry. Sobotnia (ha ha ha) i ta notka ukazały się z opóźnieniem. Nie chce mi się nawet tłumaczyć, dlaczego tamtej nie dałem w terminie. Recenzji "Piece by Piece" po prostu nie udało mi się na czas skończyć. Ale już jest. Łii :)


Nie tak dawno oceniałem pierwszą płytę tej Gruzinki. „Call Off the Search” do perfekcji jest dalekie, ale całkiem przyjemnie się tego słucha. Po wydaniu tamtej płyty Katie 'wypłynęła'. Zaczęła być rozpoznawaną artystką. Nikt chyba jednak nie przewidywał, że to jej drugi krążek będzie prawdziwym biletem do międzynarodowej sławy. A mimo tego stało się.


Trzeba przyznać, że Melua zrobiła postępy. Między jej debiutem a „Piece by Piece” mamy tylko rok różnicy. Zmienił się przede wszystkim jej sposób śpiewania. Wcześniej brzmiała nieco dziecinnie. Nie wyćwiczyła dobrze swojego wokalu. Tu jest z tym znacznie lepiej. Umie zaśpiewać emocjonalnie („Spider's Web”, „Piece by Piece”), by zaraz zabawić się swym głosem („Halfway Up the Hindu Kush”, „Shy Boy”). Trzeba jednak przyznać, że śpiewanie wychodzi jej rewelacyjnie.
Na oddzielny komentarz zasługuje również sama muzyka przygotowana na album „Piece by Piece”. Nie znajdziemy ani odrobiny elektroniki. Bez trudu można rozróżnić poszczególne instrumenty. A przez krążek przewija się wręcz cała orkiestra. W książeczce nawet napisano, że w nagrywaniu albumu uczestniczyła The Irish Film Orchestra. Głównym instrumentem jest oczywiście wokal Katie, ale nie zostawia on w tyle gitar (głównie akustycznych), pianina, basu, bębnów, skrzypiec oraz trąbek. Ciekawe jest także użycie mniej popularnych instrumentów takich jak np. flet w „Nine Million Bicycles”, mandolina w „Thank You, Stars” czy harmonijki w „Blues in the Night”. Wszystko to razem brzmi naprawdę niesamowicie. Szczególnie w „On the Road Again”, gdzie muzyka jest bardzo rozbudowana: raz słychać pobrzdąkiwanie na gitarze, po chwili dołącza się perkusja, by za moment ulec magii 'wytwarzanej' przez trąbki. Super.
Mam oczywiście swoich faworytów. Od pierwszego usłyszenia zakochałem się wręcz w kompozycji „Nine Million Bicycles”. Nie rozumiem, jak ten numer może się komukolwiek nie podobać. To jedna z najbardziej pozytywnych (obok „A Happy Place”) piosenek Katie. Bardzo podoba mi się zastosowanie wspomnianego już wcześniej fletu. Sprawia to, że utwór staje się niepowtarzalny. Tekst niby banalny, ale w rzeczywistości jest to piękne wyznanie miłości. Zresztą później będziecie mogli przeczytać sobie fragment. Jeszcze bardziej uwielbiam tytułowe „Piece by Piece”. O ile przy „Nine Million Bicycles” mogliśmy się pobujać i uśmiechnąć, tak ten kawałek opowiadający o zerwaniu z chłopakiem ma wzbudzić w nas zupełnie inne emocje. Słuchając go, popadam w trans. Idealna muzyka, świetny tekst, piękny wokal artystki. Za każdym razem zachwycam się tą piosenką tak samo bardzo. Chyba nigdy mi się nie znudzi. Podobną sympatią darzę też „Spider's Web”. Z początku nie zwracałem na kawałek większej uwagi, teraz widzę, jak wielki błąd popełniłem. Największym plusem tego numeru jest jego tekst. Nie zaliczyłbym go do bardzo skomplikowanych, ale za to tych niosących w sobie przesłanie. Nie gorsza jest też oprawa muzyczna. Utwór to ballada. Bardzo delikatna. Muzyka ograniczona chyba wyłącznie do pianina. Obok tego wokal Katie – w zwrotkach opanowany, spokojny; w refrenie mocniejszy, bardziej emocjonalny. To wszystko składa się na sukces. Kocham ten numer. Ostatnim numerem należącym do mojej czołówki jest „Shy Boy”. O ile poprzednimi opisywanymi przeze mnie piosenkami można się zachwycać, tak tą wokalistka potraktowała znacznie luźniej. Nie ma niepotrzebnego potasu i powagi. Głos Meluy brzmi momentami wręcz figlarnie. Podoba mi się też muzyka brzmiąca tak, jakbyśmy właśnie weszli do jazzowego klubu, w którym śpiewa nasza gwiazda.
Nie są to na szczęście jedyne numery, na które warto zwrócić uwagę. Bardzo ciekawiły mnie zamieszczone na albumie covery. Pojawiają się trzy: „Blues in the Night”, „On the Road Again” i „Just like Heaven”. Słychać, że nie są to numery napisane przez Katie. Na pewno nie zaliczyłbym ich jednak do gorszych. Prędzej do wyróżniających się. „Blues in the Night” zaczyna się jak ballada. Cały utwór nie jest zbyt szybki, ale do tych spokojnych raczej bym go nie zaliczył. Bardzo podoba mi się w nim partia zagrana na harmonijce, która tylko potwierdza, że muzyka Katie to coś niezwykłego. O „On the Road Again” już pisałem. Niesamowite. „Just like Heaven” jest bardziej stonowane. Bardzo podoba mi się wokal artystki w tym numerze. Szczególnie fragment, w którym śpiewa You, soft and only You, lost and lonely You, just like heaven (PL: Ty, delikatny i tylko Ty, zagubiony i samotny Ty, po prostu jak niebo). Warto zwrócić uwagę też na „I Do Believe in Love”. To jedyny kawałek na „Piece by Piece” (a może i w całej jej karierze) w 100% stworzony przez wokalistkę. Sama napisała tekst, zagrała na pianinie i oczywiście zaśpiewała. Niestety nie potrafię sobie tej piosenki na tą chwilę przypomnieć. Pozostałe jednak mam w pamięci. Nie ma tu takiej, która by mi się nie podobała.
Katie napisała (sama) cztery teksty, jeden z pomocą menadżera – Mike’a Batta. Ten sam koleś również stworzył kolejne cztery. Pozostałe trzy to wcześniej wspomniane covery. Co bardzo mi się w tekstach wokalistki podoba? To, że mają głębię, ‘ukryte’ znaczenie. Chyba nie myślicie, że „Nine Million Bicycles” to dziecinna piosenka o rowerach? A może w „Blue Shoes” artystka śpiewa o nowych butach? Nie, nie, to tylko pozory. Oba te numery mają świetne, miłosne teksty. O ile takie zwykle mnie mdlą, tak u Katie są tak dobrze zagrane i zaśpiewane, że mógłbym ich słuchać i słuchać. Ale może po prostu przytoczę fragmenty: There are nine million bicycles in Beijing That’s a fact It’s a thing we can’t deny Like the fact that I will love you till I die (PL: Jest dziewięć milionów rowerów w Beijing To fakt To rzecz, której nie możemy kwestionować Tak jak fakt, że będę cię kochać aż do śmierci) („Nine Million Bicycles”); You and I made the perfect pair It don't seem fair I loved you more than you know Sorry I'm such a sorry state But while I wait for some good news I'll be wearing my blue shoes (PL: Ty i ja tworzyliśmy perfekcyjną parę To nie jest fair Kochałam cię bardziej niż myślisz Przepraszam, że tak się rozklejam Ale póki czekam na jakieś dobre wiadomości Będę nosić moje niebieskie buty) („Blue Shoes”). Kocham także tekst do „Piece by Piece”, który również opowiada o rozstaniu (Katie sama powiedziała, że napisała numer zaraz po tym, jak chłopak ją rzucił): Piece by piece Is how I'll let go of you Kiss by kiss Will leave my mind one at a time (PL: Kawałek po kawałku Tak wymażę cię ze swojej pamięci Pocałunek po pocałunku Opuszczą mój umysł raz na zawsze). Jeszcze lepsze wrażenie zrobiło na mnie „I Do Believe in Love”. Żeby już nie przedłużać powiem w skrócie: utwór opowiada o tym, że artystka nie wierzy w pozaziemskie życie, teoria o tym, że człowiek stanął na Księżycu jest dla niej wątpliwa, ale w miłość zawsze będzie wierzyć. Sweet ^^
Nie spodziewałem się, że krążek „Piece by Piece” aż tak bardzo mną zawładnie. Kupiłem go, bo lubię Katie. Z początku myślałem: ‘ok’, ale szybko odłożyłem go na bok. Teraz wróciłem. Dosłownie wbił mnie w fotel. Spotkałem się już z opiniami, że to „Call Off the Search” jest jej najlepszym krążkiem, że to „The House” niektórzy kochają najbardziej, że „Pictures” bije inne na głowę swoją różnorodnością gatunkową. Ja nadal nie umiem wybrać. Chyba jednak „Piece by Piece” podoba mi się z jej płyt najbardziej. Już teraz zdradzę, że kolejny album artystki – „Pictures” – dostanie taką samą ocenę jak ten.
Ocena: 6/6
Najlepsze: Piece by Piece; Nine Million Bicycles; Spider’s Web; Shy Boy; Thank You, Stars
Najgorsze: –

11 komentarzy:

  1. ponad 1000 słów ;P Chcesz mnie do groby wpędzić? xD

    Katie <33 W ciągu roku stała się moją idolką zaraz za Xtiną czy Norą Jones. Album b. lubię, choć wolę "The House"

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowy post na the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniała i niezwykle utalentowana artystka. Wg mnie powinna dostać 7/6 :D http://ania-and-amanda.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam piosenki Katie z tej plyty jak dla mnie mistrzostwo lista-przebojow.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowa recenzja na: http://ania-and-amanda.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro nie potrafisz zrozumieć, jak komuś się może nie podobać "Nine Million Bicycles", to z pewnością nie zrozumiesz mnie, bo właśnie ten utwór zraził mnie do Katie ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słucham jej :)

    Zagłosuj w 20 notowaniu na http://muzyka-pl.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie podoba mi się piosenka 'Spider's Web' :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już jest! Nowe notowanie na BEST-HITS.blog.onet.pl! Wejdź i zagłosuj na swoje ulubione piosenki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna płyta, mam sentyment do dawnej Katie :)

    NN u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. NN miResena.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń