Tytuł: Unorthodox Jukebox
Wykonawca: Bruno Mars
Rok wydania: 2012
Gatunek: pop, r&b, reggae
Single: Locked Out of Heaven, Young Girls
Dwa
lata temu (w Polsce nieco tylko ponad rok) ukazał się pierwszy album
Bruno Marsa – „Doo Wops and Hooligans”. Z początku strasznie mi się
podobał, jednak z każdym przesłuchaniem coraz bardziej miałem go dość. W
rezultacie dziś oceniam go znacznie gorzej. Kilka piosenek na nim
zawartych lubię („Count on Me”, „The Lazy Song”), inne wręcz przeciwnie.
Mimo tego na „Unorthodox Jukebox” czekałem i miałem nadzieję, że będzie
to dobry krążek. Polubiłem wokalistę. Czy zaspokoił moje oczekiwania?
Pierwszym
singlem z albumu stał się kawałek „Locked Out of Heaven”. Z początku
nieco mnie irytował, dziś udało mi się go polubić. Ma niesamowicie
pozytywną energię. Nie wiem jak Wy, ale ja tu widzę (słyszę) nawiązania
do twórczości zespołu The Police. I choć nieszczególnie przepadam za ich
muzyką, to „Locked Out of Heaven” z powodzeniem mogłoby się znaleźć na
którejś z ich płyt. Po przesłuchaniu całego „Unorthodox Jukebox”
stwierdziłem też, że to właśnie „Locked Out of Heaven” było
najtrafniejszym wyborem na singla. I – niestety – nie mam pomysłu, który
numer mógłby go zastąpić. Postawiono na „Young Girls”. Jak dla mnie
wybór średni. Piosenka jest chyba najbardziej komercyjna na płycie. Z
drugiej jednak strony nie robi na słuchaczu żadnego wrażenia. Jakaś taka
rozlazła i mało ciekawa.
O ile na debiucie Bruna dominowały pop i reggae z elementami r&b, tak na „Unorthodox Jukebox” nie ma określonego jednego gatunku. Krążek jest bardzo różnorodny. Dostajemy więc mieszankę r&b i funku w „Treasure”, elementy reggae w „Show Me” czy nawet rockowe akcenty w „Gorilla”. Z szybszych numerów warto zwrócić uwagę na „Money Make Her Smile”. Należy ona niestety do słabszych pozycji z albumu. Podszyta elektroniką piosenka po prostu mi się nie podoba. Trudno wytłumaczyć dlaczego. Jednak i tak ładnie się przedstawia w porównaniu do „Young Girls”. Podoba mi się natomiast wyżej wspomniane „Gorilla”. Zaczyna się spokojnie, później nieco się rozkręca. Mars brzmi bardzo dobrze. Nieco nawet zadziornie. „Treasure” to przyjemny numer. Gorzej z „Show Me”. Ja po prostu nie czuję muzyki reggae. Gdybym był jej fanem, z pewnością spojrzałbym na kawałek łaskawszym wzrokiem. Dla mnie jest jednak trochę zbyt leniwy.
Najlepiej Bruno sprawdza się w spokojnych utworach. Co prawda te z poprzedniej płyty (kiepskie „Grenade” i zdecydowanie zbyt depresyjne „Talking to the Moon”) przedstawiały się średnio, ale już ballady zawarte na tym krążku bardzo mi się podobają. Jedną z nich jest „Moonshine”. Piosenka została udostępniona przez wokalistę do odsłuchu na długo przed wydaniem albumu. I, co tu dużo mówić, powaliła mnie. Takiego Bruna jeszcze nie słyszeliśmy. Brzmi bardzo romantycznie, ale i ciekawie. Nie zdziwię się, jeśli po tym numerze zdobędzie jeszcze większe rzesze wielbicielek, które będą piszczeć na dźwięk jego głosu. Nie gorzej przedstawia się sama muzyka. Nawiązuje nieco do lat 80. za co artysta ma u mnie dużego plusa. Podobną balladę mógłby nagrać Michael Jackson. Podoba mi się także wieńczące płytę, spokojne „If I Knew”. Trwa co prawda tylko 2 minuty, ale nie czuję po nim niedosytu. Kawałek jest akustyczny. Bruno bardzo dobrze sprawdza się w takiej stylistyce. Jednak moim zdecydowanym faworytem jest ballada „When I Was Your Man”. Ma bardzo ładną melodię. Jest raczej prosta, ale prawdziwa. Piękna po prostu. Muzyka ogranicza się (chyba) tylko do dźwięków pianina. Artysta nie zaczął na szczęście w połowie piszczeć (jak np. w „Just the Way You Are”). Podoba mi się jego wykonanie.
Nic
nowego do płyty nie wnoszą teksty. Jedne może są i ładne, ale inne (jak
np. ten do „Gorilla”) niczego sobą nie reprezentują: You and me baby making love like gorillas
(PL: Ty i ja kochanie, kochający się jak goryle). Podobnie zresztą z
„Locked Out of Heaven” czy „Young Girls”. Ładnie przedstawia się
natomiast “When I Was Your Man”: Too young, too dumb to realize That I
should have bought you flowers and held your hand Should have gave you
all my hours when I had the chance (PL: Za młody, za głupi by
zrozumieć Że powinienem kupić Ci kwiaty i trzymać za rękę Powinienem
poświęcić Ci cały mój czas, gdy miałem okazję).
Nowy krążek Bruno Marsa zrobił na mnie całkiem dobre wrażenie. Na pewno podoba mi się bardziej niż jego debiut. Czuję jednak pewien niedosyt. Mam wrażenie, że nie wykorzystał całego swojego potencjału. W utworach takich jak „Moonshine” czy „Gorilla” pokazuje, że nie obchodzi go muzyka popularna. Z drugiej jednak strony serwuje „Locked Out of Heaven” lub chociażby „Young Girls”, które mają spory potencjał, by stać się hitami (ten pierwszy już zdobył szczyt Billboardu). Wiem jednak, że wokalista nie boi się postawić wytwórni. Mam też nadzieję, że kiedyś pokaże nam jeszcze więcej. Już czekam na kolejną płytę.
Ocena: 4/6
Najlepsze: Moonshine, When I Was Your Man
Najgorsze: Young Girls
Słyszałam pierwszy singiel, ale bardzo mi się nie podobał. Irytuje mnie i nie potrafię wysłuchać go w całości. Teledysk też nie przypadł mi do gustu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńtrue-villain.blog.pl
namuzowani.blog.onet.pl
Jak dla mnie debiutancki album nie był taki zły. "Unorthodox Jukebox" nie miałem jeszcze okazji przesłuchać, ale na pewno to nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie Locked Out Of Heaven, jak dla mnie nagral kolejna super plyte lista-przebojow.bloog.pl
OdpowiedzUsuńMarsa kojarzę, ale nie znam jego twórczości :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn ;)
OdpowiedzUsuńNa płycie jest trochę nawiązań do twórczości Michaela Jacksona i może tak bardzo mi się ona spodobała :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową recenzję i życzę udanych, radosnych świąt! :*
Uwielbiam Bruna Marsa.W debiutancki albummie mial fajne kawalki a moj ulubiony to Grenade.Jego pierwszy singel z nowej plyty Locked Out of Heaven przypadl mi do gustu tylko nie teledysk
OdpowiedzUsuńJakiś tam jego singiel słyszałam i nawet jest fajny ;) Ale póki co nie planuję zabierać się za jego twórczość :)
OdpowiedzUsuń