Miło było dla Was pisać...

piątek, 28 grudnia 2012

"What Lies Beneath" Tarja

 
 
 
 
 
Tytuł: What Lies Beneath
Wykonawca: Tarja
Rok wydania: 2010
Gatunek: metal symfoniczny
Single: Until My Last Breath, Falling Awake, I Feel Immortal, Underneath






Nieczęsto oceniam proponowane przez Was albumy. Na pewno nie jest to powód do dumy (sam przecież dałem Wam możliwości zgłaszania ich), ale po prostu mi się nie chce. Tak, lenistwo bierze górę. Lubię jednak, gdy ze mną, hmm, „współpracujecie”. Gdy zgłaszacie płyty, które i tak bym ocenił. Do takich zalicza się krążek „What Lies Beneath”. A jeśli osoba, która go zgłaszała, jednocześnie go lubi, to tym lepiej – bo ja też.


Tarja już zawsze chyba będzie mi się kojarzyć z fińskim zespołem Nightwish. Nigdy nie zapomnę fantastycznej płyty „Angels Fall First”. Kolejne, choć też dobre, nie dorównują temu debiutowi. Nie przypominam sobie równie pięknego, magicznego albumu. I choć Nightwish pokochałem dopiero za czasów Anette Olzon (druga wokalistka, z którą nagrali jeszcze wspanialsze „Imaginaerum”; niestety też już w kapeli nie jest), to i do Tarji mam spory sentyment. A po przesłuchaniu „What Lies Beneath” zaczynam traktować ją nie tylko jak część zespołu, ale przede wszystkim solistkę. I to nie byle jaką.

Znakiem rozpoznawczym artystki jest jej wspaniały, ale i mroźny, zimny wokal. Powiedziałbym nawet, że operowy. Muzyka z gatunku symfoniczny metal oraz metal gotycki idealnie do niej pasuje. Nie wyobrażam sobie, żeby nagle zaczęła grać nie tyle nawet dance, co chociażby soul czy jazz. Jej solowa muzyka nie różni się dużo od tej, którą grała z Nightwishem. I bardzo dobrze! Muszę jednak przyznać, że płyty, które nagrała z zespołem trochę przeszkadzały mi w ocenie „What Lies Beneath”. Ciągle bowiem patrzyłem na ten album przez pryzmat poprzednich. A, powiedzmy sobie to już teraz, drugie „Angels Fall First” to to nie jest. Nie porywa mnie tak bardzo jak dzieła Nightwish. Ale nadal jest udane.

Na album składają się zarówno ballady, jak i szybsze, mocniejsze uderzenia. Zacznę może od tej drugiej grupy. Bardzo na plus wyróżnia się kawałek „Dark Star”. Zaczyna się inaczej, może trochę dziwnie, ale ciekawie. Dalej się rozkręca i otrzymujemy typowy dla Tarji kawałek. Ale zaraz – czy na pewno taki typowy? Obok artystki pojawia się w nim niejaki Phil Labonte. Poszperałem i znalazłem, że gra muzykę z pogranicza metalcore’u i heavy metalu. I faktycznie – jego partia w „Dark Star” jest świetna. Przyćmił nawet Tarję. Ani trochę mi to jednak nie przeszkadza. Ciekawie przedstawia się również inna kolaboracja – „Anteroom of Death”. Zwrotki są całkiem oryginalne, pomysłowe. Natomiast refren ostry, metalowy. Na featuringu pojawia się Van Canto, czyli niemiecka grupa a capella. Włączają się pod koniec. I to mi się podoba. Dało to niesamowity efekt. Sprawiają wrażenie jakiegoś chóru. Śpiewają na przemian z Turunen. Genialne. Przy tym utworze blaknie kolejny numer z płyty – singlowe „Until My Last Breath”. Jednak i ten kawałek jest bardzo dobry. O wokalu Tarji chyba nawet nie muszę pisać – wspaniały. Czy w ogóle któryś z bardziej przebojowych numerów nie zdobył mojego uznania? A gdzie tam. Wszystkie bardzo mi się podobają. Warto zwrócić uwagę jeszcze na z pozoru niewinne „Little Lies”, szybsze „In for a Kill” czy mroczne, nieco nawet doom metalowe „Crimson Deep”.


Muszę jednak przyznać, że to ballady wykonywane przez artystkę bardziej przyciągnęły moją uwagę. Co prawda „Underneath” jest średnie (da się słuchać, ale nie zrobiło na mnie większego wrażenia), ale już pozostałe spokojne utwory bardzo mi się podobają. Piosenką, która po prostu wbiła mnie w fotel jest „I Feel Immortal”. Była singlem (co bardzo mnie zaskoczyło) i to, moim zdaniem, bardzo trafne posunięcie. Kawałek jest po prostu niezwykły, magiczny. W zwrotkach słychać pianino i instrumenty smyczkowe. W refrenie natomiast dołączają perkusja oraz gitary. Na podobnym schemacie utrzymanych jest wiele innych piosenek (jak chociażby wyżej wspomniane „Underneath”), ale ta… no cóż, po prostu na mnie działa. Odpręża, choć jest to raczej niespokojny, pełen mocy utwór. Ładnie przedstawia się także „Rivers of Lust”, choć do pięt „I Feel Immortal” nie dorasta. Podoba mi się w nim jednak zastosowanie instrumentów smyczkowych. Nadało to piosence swego rodzaju patosu i powagi. Podobnie zresztą jak operowy refren. Nie można też nie wspomnieć o „The Archive of Lost Dreams”. W przeciwieństwie do innych ballad nie rozkręca się w refrenie, ale dopiero pod koniec. Bardziej jednak do gustu przypadł ten fragment, w którym słychać tylko Tarję (zrezygnowała z operowych „przyśpiewek”) oraz pianino.

Dużego plusa wokalistka ma u mnie za to, że uczestniczyła w tworzeniu każdego z tekstów. Jeden z nich („The Archive of Lost Dreams”) napisała nawet zupełnie sama. W Nightwish nie tykała się tworzenia. Wszystko załatwiał Tuomas Holopien. Tu jednak pokazała, że i ona jak chce, to potrafi. Chociażby wspomniany już tekst do „The Archive of Lost Dreams” bardzo mi się podoba: Hear and feel The miracle of life Believe the signs and trust you'll stay alive Descend to find the depth of your heart (PL: Usłysz i poczuj Cud życia Uwierz symbolom i zaufaj, pozostaniesz żywy Zejdź by odnaleźć ścieżkę swojego serca). Pozostałe kawałki opowiadają o przemijaniu („Until My Last Breath”), śmierci („Anteroom of Death”) i innych tego typu tematach, po które gwiazdy popu zwyczajnie boją się sięgać.


Przyznam, że bardzo cieszę się, że ostatecznie zdecydowałem się sięgnąć po „What Lies Beneath”. Teraz nie wyobrażam sobie, że mógłbym nie poznać wspaniałej muzyki Tarji. I trzymajcie mnie za słowo, co jakiś czas przypominajcie, żebym sięgnął i po jej poprzednie krążki. Co mogę jeszcze powiedzieć. Po prostu polecam Wam sięgnięcie po ten krążek. Niektórzy pewnie się zanudzą, ale naprawdę warto. Nie zapomnijcie też przesłuchać bonusowych utworów (genialny cover „Still of the Night”, świetne „We Are” i dobra ballada „Naiad”). A ja idę włączyć po raz n-ty „I Feel Immortal”.

Ocena: 5+/6
Najlepsze: I Feel Immortal, Anteroom of Death, The Archive of Lost Dreams, Dark Star, Crimson Deep
Najgorsze: brak

6 komentarzy:

  1. Mnie się nie znudziła od kilku lat i wątpię, żeby w ciągu kilku następnych miało to nadejść ;) Ostatnio nawet mam fazę na JER :D
    Kiedy nie piszesz umlautów, to za literką, która go powinna posiadać wpisuj "e". Taka jest ogólnie przyjęta zasada, w niektórych przypadkach jest różnica w znaczeniu w zależności od tego czy jest umlaut czy nie. "schon" i "schoen" jest tego świetnym przykładem :)
    To skoro lubisz "Ich will" to tym bardziej polecam "Jo chca" :) Jak zdecydujesz się przesłuchać (a mam nadzieję, że to zrobisz) to daj znać, co o tym myślisz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "[...] druga wokalistka, z którą nagrali jeszcze wspanialsze „Imaginaerum”
    NO CHYBA NIE!
    Nightwish z Anette nigdy nie nagrali tak dobrej płyty jak te z Tarją, chyba, że ktoś lubi pop-rock i beztalencie Anetkę, no ale o gustach się nie dyskutuje.
    A co do płyty Tarji.. hmm... zdecydowanie wolę ją w Nightwish, gdzie w towarzystwie znakomitych instrumentalistów powstawały niesamowite piosenki. Z drugiej strony Tarja Turunen jest dojrzałą artystką i nie potrzebuje zespołu by nagrać coś znakomitego. Płyta jest piękna, bajeczna, śwetna po prostu! Mogłabym słuchać jej w nieskończoność i nigdy mi się nie znudzi. Jestem wielką fanką głosu Tarji. Na tym krążku widać, a raczej słychać, że jej wokal jest wciąż w dobrej formie i z piosenka na piosenkę odkrywam coraz piękniejsze dźwięki.
    Przepraszam za ten początek i najazd na Anette. Wiem, że to ona jest bliższa twemu sercu, a ja po prostu jej nie lubię i już. Nie gniewasz się?
    Pozdrawiam, Villain.
    true-villain.blog.pl
    namuzowani.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ladna okladka plyty ale niestety nie znam muzyki. Yyyyy bardzo dziekuje za pochwalenie lista-przebojow.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka świetna, ale jakoś nie mam ochoty na jej muzykę
    Zapraszam na nowy post na http://The-Rockferry.blog.onet.pl, w którym pojawił się ranking najlepszych albumów 2012 roku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tarji mogę słuchać zawsze: solo, z Nightwish, po fińsku i po angielsku ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. W planach mam poznanie Nightwish, więc być może po solowe albumy Tarji sięgnę dopiero, kiedy zapoznam się z zespołem :)

    OdpowiedzUsuń