Miło było dla Was pisać...

środa, 25 września 2013

"Yours Truly" Ariana Grande






Tytuł: Yours Truly
Wykonawca: Ariana Grande
Rok wydania: 2013
Gatunek: pop, r&b
Single: The Way, Baby I, Right There








Czasem, gdy po ciężkim dniu chcę się wyluzować i odmóżdżyć, włączam sobie kanały dla dzieci. Kilka lat temu na Nickelodeon zadebiutował serial „Victoria znaczy zwycięstwo”. Ani to śmieszne, ani mądre, ale chociaż śpiewali. Jedną z występujących tam aktorek była Ariana Grande. I aktorka z niej żadna. Ale może to wina postaci? Grana przez nią Kat to bohaterka wręcz żenująco głupia i słodka. Bałem się, że muzycznie wokalistka pójdzie w podobnym kierunku – banalny pop, dance. Na szczęście wokalistka postawiła na nieco inną muzykę.



Przy pierwszym przesłuchaniu „Yours Truly” uśmiechnąłem się. Nie ze względu na to, że album wydał mi się wybitny. Taki na pewno nie jest. Cieszę się jednak, że Ariana zdecydowała się sięgnąć po rytmy r&b. W nowoczesnym wydaniu. Połączyła to z lekko przyswajalnym popem. Płyta zainteresowała mnie tym bardziej, że wokalistkę wielokrotnie porównywano do Marii Carey. Możliwości wokalne ma podobne. Obie charakteryzują się mocnymi, pięknymi głosami. Pod względem repertuaru Mariah jednak wygrywa. „Yours Truly” przypomina trochę muzykę, którą Carey prezentowała w latach 2002-2007. Czyli w najgorszym okresie swojej twórczości.

Płytę otwiera utwór o tytule „Honeymoon Avenue”. Słuchając go po raz pierwszy, miałem wrażenie, że pomyliłem ten kawałek z „Pusher Love Girl” Justina Timberlake'a. Niemal identyczny, nieco filmowy (smyczki) początek, utrzymana w średnim tempie, rhythm and bluesowa melodia oraz nieco przetworzona końcówka. Mam jednak pewne zastrzeżenia, jeśli chodzi o ten ostatni element. W „Pusher Love Girl” końcówka była ciekawa, wciągająca. Tutaj sprawia wrażenie przekombinowanej. Samo „Honeymoon Avenue” jest też nieco zbyt długie. Dlatego zdecydowanie wolę następujące po nim „Baby I”. W piosence tej słyszymy, że Ariana ma naprawdę niesamowity wokal. Szczególnie przy wzmocnieniach świetnie wypada. Samo „Baby I” jest też przyjemne i łatwo wpada w ucho. Podobnie mógłbym napisać o „Right There”, które dodatkowo urozmaica rap Big Seana, oraz „The Way”. Jednak najbardziej do gustu przypadły mi dwie piosenki. „Almost Is Never Enough” to jedyna na płycie ballada. Prosta, nieprzekombinowana i naturalna. Dźwięki pianina działają na mnie bardzo kojąco. Wokalistka zaśpiewała ślicznie. Podobnie zresztą jak partnerujący jej Nathan Sykes. Aż szkoda pomyśleć, że na co dzień zajmuje się muzyką taneczną. Uwielbiam również „Popular Song”. Tym razem Grande została wsparta przez MIKĘ. Wprowadził on do nagrania sporo radości i pozytywnej energii. Piosenka jest więc skoczna, przyjemna oraz przede wszystkim charakterystyczna. Wyróżnia się z tłumu nijakich, radiowych numerów. Uważam, że na kolejnej płycie piosenkarka powinna postawić na podobne melodie.

A jak wypada reszta? Na tym tle bardzo blado. „Yours Truly” skrywa bowiem sporo utworów mało charakternych, nudnych. I nawet sama Ariana pokazuje w nich, że nie do końca jeszcze potrafi korzystać ze swojego wokalu. Mówiąc wprost – brzmi przeciętnie. Tak jest chociażby w nieco spokojniejszym „Tattooed Heart”. To nudne i męczące nagranie. Zwykły zapychacz, podobnie zresztą jak niewpadające w ucho „Daydreamin'” czy posiadające chaotyczny refren „Lovin' It”. Z kolei „Piano” wyróżnia się (jak można się domyśleć po tytule) dźwiękami pianina. Zostały one niestety zestawione z mało pomysłowym bitem, który czyni utwór bardzo zwyczajnym. Jednak on i tak dobrze wypada przy „Better Left Unsaid”. Zupełnie nie rozumiem, po co wrzucono tu tę piosenkę. To radiowy, electropopowy kawałek, który nijak nie pasuje do pozostałych. Zaczyna się przyjemnie, spokojnie. Jednak już w refrenie otrzymujemy sporą dawkę syntetycznych, do bólu przewidywalnych dźwięków. Czarę goryczy przelewają ten pokrzykujący co jakiś czas facet oraz sama Ariana, która brzmi w „Better Left Unsaid” po prostu okropnie. Szkoda.

Ariana współtworzyła sześć z dwunastu zawartych tu piosenek. W tym m.in. „ Honeymoon Avenue” oraz „Almost Is Never Enough”. Mam niestety wrażenie, że te teksty powstały, żeby były. Nic nie wnoszą. W większości są też nudne i nijakie. Podobne miłosne bajeczki słyszeliśmy wielokrotnie. Ciekawy jest jedynie tekst do „Popular Song”. Odpowiada za niego MIKA. Opowiada o dziewczynie, która w szkole była bardzo popularna. A jak skończyła? Selling popular corn (PL: Sprzedając popcorn). W rolę tejże dziewczyny wciela się sama Ariana. Natomiast MIKA jest chłopakiem, który w szkole żył w cieniu popularnej koleżanki, ostatecznie stając się znacznie większą gwiazdą. O pozostałych tekstach nawet nie warto wspominać.

Jak na debiut płyta „Yours Truly” zła nie jest. To połączenie rhythm and bluesowych melodii z popem. Choć to przyjemne, to jednak nieco wtórne i mało odkrywcze. Podobne płyty słyszeliśmy wielokrotnie. Wierzę jednak, że gdy wokalistka nauczy się w pełni wykorzystywać swoje możliwości wokalne i odważniej postawi na ballady takie jak „Almost Is Never Enough” bądź numery w stylu „Popular Song”, będzie naprawdę dobrze.

Ocena: 3/6
Najlepsze: Popular Song, Almost Is Never Enough, Baby I
Najgorsze: Better Left Unsaid, Lovin' It, Daydreamin'

11 komentarzy:

  1. Ariana ma piękny głos i podobają mi się tylko 2 jej piosenki Popular Song oraz Almost Is Never Enough

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeciętniak na płytowych półkach. A szkoda, bo takim głosem można lepsze rzeczy budować.

    OdpowiedzUsuń
  3. niestety nie jest to plyta na ktora wydalbym kase hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Almost Is Never Enough to fajna piosenka a resztę utworów nie słyszałam i jakaś na razie nie mam zamiaru. A co do serialu „Victoria znaczy zwycięstwo” to uważam że jest świetny. Zapraszam do mnie muzycznomaniaa.blogspot.com/ gdzie jest NN o albumach w październiku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za tego typu wokalistkami, ale trzeba przyznać, że dziewczyna ma głos :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę się bardziej wsłuchać. Ale już wiem, że warto poznawać ten album. Ariana to nie druga Miley :P

    Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl (Jessie J "Alive")

    OdpowiedzUsuń
  7. Ariana ma wspaniały głos. Całej płyty jeszcze nie znam, ale mam w planach ją ocenić ;) www.PatriciaxLife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście głos podobny do Mariah :)
    U mnie nowy wpis.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na http://mybestmusic.blog.pl/ pojawiło sie NN oraz zapraszam do oddawania głosowanie na kolejną bitwę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam jakąś jej piosenkę (czy może i 2), nawet niezłe były, ale całość sobie daruję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uważam, że Ariana robi naprawdę dobrą muzykę, a to, że oceniała(e)ś ją na 3 (tyle samo co Selenę Gomez), jest całkowicie niesłuszne. W porównaniu do tego co zrobiła wszystkim znana z Disneya, Selena, jej album jest wybitny. Na jej płycie można usłyszeć jej piękny głos, o jakim Gomez mogłaby tylko pomarzyć. Tandetne, elektroniczne (myślę, że serialowa czarodziejka chciała, aby ludzie chcieli się przy nich bawić) przyprawiają mnie o mdłości. Czy ta dziewczyna potrzebuje, aż tak dużo komputerowych sztuczek, aby brzmieć dobrze? Widocznie tak. Na tej płycie zastępują to przyjemne melodie, przez które przeplata się niesamowity głos dwudziestoletniej dziewczyny. Widać można zrobić płytę bez żadnych komputerowych poprawek, tandetnych, elektronicznych rytmów, a mimo tego dostanie się taką samą ocenę. Całkowicie niesłuszne.

    OdpowiedzUsuń