Tytuł: Blurred Lines
Wykonawca: Robin Thicke
Rok wydania: 2013
Gatunek: pop, r&b, electropop
Single: Blurred Lines, Give It 2 U
Próbował, próbował i wreszcie mu się udało. Żeby zdominować oba główne zestawienia Billboardu Robin Thicke musiał wydać aż sześć albumów studyjnych. Poprzednie pięć całkiem nie najgorzej radziły sobie w Stanach Zjednoczonych. U nas jednak nie osiągnęły żadnego sukcesu. A tu proszę, czary mary i singiel „Blurred Lines” hula na listach przebojów po obu stronach oceanu. Cała płyta o tym samym tytule nie okazała się aż takim strzałem w dziesiątkę jak sam utwór, ale też dobrze się sprzedaje. Szkoda jednak, że od dobrej muzyki i autentyczności ważniejsza jest dla niego sprzedaż.
Poczułem ostatnio, że przez te wszystkie lata traktowałem siebie trochę nazbyt poważnie. (...) I nagle w zeszłym roku stwierdziliśmy z żoną, że mamy ochotę znów poczuć się młodo, wyjść gdzieś ze znajomymi, zabawić się i potańczyć – tak Robin mówił przed wydaniem „Blurred Lines”. I rzeczywiście – zamiast nagrać dobre, przyjemne r&b i soul, postawił na dobrą zabawę. Ale czy na pewno można dobrze bawić się przy tej muzyce? Najbardziej boli to, że wokalista zupełnie zatracił swoją indywidualność. Poprzednie płyty były dobre i takie, hmm, robinowe. Z kolei ta to usilne gonienie za popularnością. Warto też dodać, że wokalista raz po raz dostaje zadyszki („Take It Easy on Me”, „Ain't No Hat 4 That”).

A jak przedstawiają się pozostałe utwory? Zdecydowanie najbardziej wtórnymi i banalnymi kawałkami są te, w których Thicke sięga po taneczne i electropopowe brzmienia. Przy „Take It Easy on Me” oraz „Feel Good” (ładny początek, tragiczna końcówka) trudno wytrzymać do końca. W kilku innych numerach („Ooo La La”, „Ain't No Hat 4 That”, „Get in My Way”) artysta sięgnął po inspiracje funkiem i r&b lat 70. Szkoda tylko, że te piosenki brzmią niemal identycznie. A umieszczenie ich koło siebie na płycie było samobójstwem. Ma się wrażenie, że to jeden i ten sam utwór. Poza tym Robin puszcza oko w stronę starszych fanów, którzy pokochali go za albumy „The Evolution of Robin Thicke” czy „A Beautiful World”. Nagrał bowiem dwie ballady. Cudów jednak nie oczekujcie. W „4 the Rest of My Life” przypomina mi Justina Timberlake'a. Jest to piosenka całkiem ładna, bardzo delikatna i... usypiająca. Już w połowie mnie znudziła. Znacznie lepiej wypada „The Good Life”. To nieco musicalowa ballada. Pianino i smyczki brzmią bardzo ładnie. Szkoda tylko, że to jedyny dobry utwór na płycie.
Teksty jak teksty. Niby nie irytują jakoś bardzo, ale tym bardziej nie zachwycają. Wiele z nich opowiada o seksie, kobietach, pierdołach, kobietach... Nic ciekawego, nic nowego. Słuchając tego albumu, możecie sobie w ogóle teksty pominąć. Nic nie stracicie, nie znając ich.
Teksty jak teksty. Niby nie irytują jakoś bardzo, ale tym bardziej nie zachwycają. Wiele z nich opowiada o seksie, kobietach, pierdołach, kobietach... Nic ciekawego, nic nowego. Słuchając tego albumu, możecie sobie w ogóle teksty pominąć. Nic nie stracicie, nie znając ich.
Ocena: 2+/6
Najlepsze: The Good Life, Blurred Lines
Najgorsze: Take It Easy on Me, Give It 2 U, Feel Good
W dzisiejszych czasach co raz więcej artystów właśnie wybiera komercję, zatracając swoją muzyczną przeszłość. Wolą żeby ich albumy odnosiły większą sprzedaż. Mi również przejadło się "Blurred Lines", no bo serio, ile można tego słuchać?
OdpowiedzUsuńA on mnie ciagle nie przekonal i juz chyba tego nie zrobi.
OdpowiedzUsuńpowiem tak mnie Robin przyciagnal, plyta na prawde wpada w ucho i jest na niej wiele perełek ale sadze ze to artystka jednego hitu hot-hit-lista.blogspot.com albo raczej teledysku PS
OdpowiedzUsuńTAK szykuje sie mega premiera Britney, wedlug nas piosenka ma potencjal :) okaze sie jaki na liscie :)
Kawałek Blurred Lines mi się nie podobał i za tym artystą też nie przepadam.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://mybestmusic.blog.pl/
nie przepadam za nim. ,,Blurred Lines" nie jest taki zły, ale szybko się nudzi. nowa recenzja myślę że będzie w następnym tygodniu. mam ją gotową od miesiąca ale jakoś nie śpieszy mi się aby ją publikować xD www.PatriciaxLife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMi się utwór podobał "Blurred Lines" ale ile można tego słuchać. Niestety ale mi się wydaje że Robin zostanie artystą jednego przeboju.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi wykonawcami.
OdpowiedzUsuń"Blurred Lines" jest tak głupie, że aż mi się podoba :D. Oglądam jednak teledysk, najpierw do "Lines", potem do "Give It 2 U" i z całego serca współczuję jego żonie :). U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki za głos :).
Całkowicie nie słucham takiej muzyki. I za nim nie przepadam, jedyna nie jestem, chociaż słyszałam już gorsze gówno. W dzisiejszych czasach trzeba być odpornym, ale też nietolerancyjnym, bo nas niedługo to zaleje.
OdpowiedzUsuńU mnie zapowiadana od dawna, niekonwencjonalna recenzja i pytanie związane z nią. Zapraszam!
Coolturalny-tygodnik.blogspot.com
A mi się całkiem spodobała ta płyta :)
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl
Nie lubię tytułowej piosenki, więc raczej nie sięgnę po całość.
OdpowiedzUsuńU mnie nowa notka :)
Nie wiem, co ludzie widzą w tytułowej piosence, jak dla mnie, ona jest straszna... Puściłam ją raz na YT, bo wcześniej gościa nie kojarzyłam, tak samo jak tej piosenki (oczywiście gdzieś ją wcześniej słyszałam, bo była znajoma) jednak nie byłam w stanie przesłuchać jej całej... Po całość nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń