Długo członkowie zespołu Halestorm musieli czekać na sukces. Muzykę tworzyli już od najmłodszych lat (w 1997 – roku wydania pierwszej EP-ki – perkusista Arejay miał raptem 10 lat). W kolejnych latach wydawali kolejne mini-wydawnictwa (w tym m.in. nudnawe (Don’t Mess With the) Time Man oraz nieudane Breaking the Silence). Zainteresowania ich twórczością jednak nadal nie było. Sytuacja nieco poprawiła się przy długogrającym debiucie Halestorm. Po nim grupa wyruszyła w długą trasę. W trakcie jej trwania sprawili jednak fanom prezent. ReAniMate: The CoVeRs eP.
Coverowanie to wredna robota. Z jednej strony ludzie mogą wytykać: ‚a
ci to nie mają własnych pomysłów, tylko muszą grać cudze utwory’. A z
drugiej wcale nie jest łatwo przerobić znane i lubiane piosenki. Często
można nawet klasyki zepsuć. Na ReAniMate: The CoVeRs eP składa
się sześć utworów. Pięć z nich to rockowe i metalowe utwory, z których
najmłodszy pochodzi z 1991 roku. Obok nich mamy jeszcze (można by
pomyśleć, że wrzucony przypadkiem)… popowy hit zwany Bad Romance.
Jako że właśnie Bad Romance najbardziej odstaje (w
oryginale) od pozostałych utworów z EP-ki, to od niego zacznę. Wersję
Lady Gagi lubię. Lubiłem zawsze i lubię ją nadal. Nie równa się jednak z
coverem Halestorm. Przeróbka z oryginałem związana jest jedynie tekstem
(choć i z niego pousuwano co niektóre fragmenty). Lzzy
śpiewa od Gagi znacznie drapieżniej. Muzyka też znacznie różni się od
wersji oryginalnej. Nie usłyszymy tu elektroniki. Zamiast niej gitary
elektryczne oraz wysuniętą na przód perkusję. Wersja Halestorm jest też
nie mniej chwytliwa. Szczególnie jeśli chodzi o fantastyczny refren.
EP-kę otwiera utwór Slave to the Grind. Oryginał wykonuje
zespół Skid Row. Ich wersję uwielbiam. Jest szybka, energiczna,
agresywna, wściekła wręcz (w pozytywnym sensie). Przyzwyczajony do
takiego wykonania jestem nieco zawiedziony coverem. Brak mu tej właśnie
mocy, którą miał oryginał. Za oryginałem jestem także w przypadku utworu
Hunger Strike. Ponad 20 lat temu kawałek wykonywał zespół Temple of the Dog. Wydali tylko jeden album, jednak Hunger Strike
zdobył uznanie krytyków i słuchaczy radiowych. Moje też – głównie
dzięki wspaniałemu wokalowi Chrisa Cornella. Choć Lzzy także brzmi
świetnie, to w tym numerze bardziej przekonuje mnie właśnie Chris. Nie
mogę jednak odmówić coverowi uroku – gitara akustyczna brzmi bardzo
ładnie.
Mam problem z nagraniem I Want You (She’s So Heavy). Oryginał wykonywał zespół The Beatles. Utwór znalazł się na pamiętnym albumie Abbey Road,
co też warto odnotować. Oryginał, choć można mówić, że za długi (prawie
8 minut), że monotonny, niesamowicie wciąga i hipnotyzuje. Podobnie
działa na mnie jednak wersja Halestorm. Szczególnie refren z genialnym
wokalem Lzzy wypada fantastycznie. A gdy śpiewa heavy, tworzy
wspaniały duet z gitarą elektryczną. Koniec końców, nie potrafię wybrać
lepszej wersji. Natomiast jeśli chodzi o ostatnie dwie piosenki – Out ta Get Me oraz All I Wanna Do Is Make Love to You – to stawiam na covery. Out ta Get Me znacie
prawdopodobnie w wersji Guns N’ Roses. Już oryginał jest świetnym
utworem. Jednak to do wersji Halestorm chętniej wracam. Uwielbiam w niej
gitarowe solówki – na moje ucho pojawiają się aż trzy. All I Wanna Do Is Make Love to You to z kolei (podobnie jak Hunger Strike)
nieco spokojniejsza kompozycja. Oryginał (zespół Heart) był sporym
hitem. To ładna, romantyczna kompozycja. Interpretacja Halestorm nie
różni się zbyt bardzo od oryginału. Obu wersji słucha się bardzo
przyjemnie.
Postanowiłem poświęcić jeden akapit na skomentowanie doboru utworów. Bad Romance – super, nie mam się do czego przyczepić, zdecydowanie na plus. Idąc dalej, I Want You (She’s So Heavy) oraz All I Wanna Do Is Make Love to You to także dobre wybory. Out ta Get Me – świetny cover, ale. Przecież Guns N’ Roses klasyków mieli od groma, dlaczego więc Lzzy i spółka mieliby nie pokusić się o November Rain, Don’t Cry czy Paradise City? Albo Welcome to the Jungle – to już w ogóle marzenie. I skoro już się decydować na Beatlesów, to dlaczego nie zdecydować się na Stonesów albo Pink Floyd? (I Can’t Get No) Satisfaction oraz High Hopes na pewno godnie zastąpiłyby mniej udane (ale nadal całkiem niezłe) Slave to the Grind. Tak gdybać mógłbym jeszcze długo. Ale tak naprawdę – po co? Grunt, że ReAniMate: The CoVeRs eP to udane dzieło z sześcioma dobrymi coverami. Well done, Halestorm.
Ocena: 5/6
Najlepsze: Bad Romance, I Want You (She's So Heavy), Out ta Get Me
Najgorsze: Slave to the Grind
Po wydaniu w 2011 roku ReAniMate: The CoVeRs eP - pierwszej EP-ki zawierającej przeróbki cudzych utworów – kariera grupy Halestorm bardzo się rozwinęła. Zdobyli pierwsze Grammy (Best Hard Rock/Metal Performance za Love Bites (So Do I)), Freak Like Me dotarło na szczyt Billboard Hot Mainstream Rock Tracks. I przede wszystkim nagrali fantastyczny, rewelacyjny album The Strange Case Of… Ich dobra passa trwa. Dziś prezentują drugą część EP-ki z coverami.
Od wydania singla Love Bites (So Do I) muzyka Halestorm stała się mocniejsza i drapieżniejsza. Tendencje tę zespół podtrzymuje na ReAniMate 2.0: The CoVeRs eP.
Covery tu zawarte są ostrzejsze, ale i bardziej różnorodne od tych z
pierwszej części. W dużej części także lepsze. Podobnie jak wcześniej
otrzymaliśmy 5 coverów rockowych i metalowych utworów, a także przeróbkę
jednego popowego hitu.
Na pewno każdy z Was słyszał w tym roku choć raz hit Daft Punk pt. Get Lucky.
Tak – to właśnie ten kawałek Halestorm wzięli tym razem na warsztat.
Oryginał całkiem mi się podoba i byłem ciekawy, jak zespół przerobi ten
utwór. Podobnie jak w przypadku Bad Romance z poprzedniej EP-ki Get Lucky
w wersji Halestorm bardziej przypadło mi do gustu. Z oryginałem
niewiele ma wspólnego. Przyjemny, dyskotekowy bit zastąpiły gitary
elektryczne. Całą uwagę skupia na sobie jednak sama wokalistka – Lzzy Hale. Brzmi po prostu cudownie. Zwłaszcza w refrenie.
Najbardziej byłem ciekawy, jak Halestorm poradzą sobie z 1996. Oryginał wykonuje zespół (zaznaczam – zespół, nie wokalista) Marilyn Manson. Ich twórczość jest dość specyficzna i trudna. Do mnie do końca nie trafia, choć akurat 1996
całkiem lubię. Wersja Halestorm jest jednak nieco lżejsza (choć nadal
mocna i agresywna), bardziej przystępna. To właśnie ona bardziej
przypadła mi do gustu.
Covery z ReAniMate 2.0: The CoVeRs eP mają
jedną, dość specyficzną cechę. Zespół mógł zupełnie zmienić starsze
utwory i przedstawić je po swojemu. Co jednak ciekawe interpretacje
Halestorm zawierają główne cechy oryginałów, jednocześnie bardzo się od
nich różnią. I tak – np. Gold Dust Woman zawiera partie gitary
akustycznej brzmiącej niemal folkowo. Lzzy też brzmi delikatniej niż w
innych utworach. To jedna z najspokojniejszych, a już na pewno
najbardziej się wyróżniających pozycji grupy. Nawet wolę cover od
oryginału (Fleetwood Mac). Zespół sięgnął także po kawałki gigantów:
AC/DC oraz Judas Priest. Przyznam, że nieco obawiałem się przeróbki Shoot to Thrill
AC/DC. Oryginał to świetny kawałek. Mocny, choć wpadający w ucho. Po
prostu w stylu AC/DC. Cover jest całkiem podobny – czuć wręcz tego ducha
lat 80. Od Judas Priest scoverowany został utwór Dissident Aggressor. Z oryginałem łączy go niesamowity, krzyczany refren. Ostatnią piosenką, po którą sięgnął zespół, jest Hell Is for Children.
Charakteryzuje się (zarówno oryginał – Pat Benatar) stopniowo budowanym
napięciem. Zwrotki i refren, choć gitar i perkusji, w nich nie brakuje,
utrzymane są w mid-tempo. Dopiero pod koniec utwór się rozkręca. Nie
umiem wybrać, które wykonanie bardziej przypadło mi do gustu. Oba są
bardzo dobre.
Podobnie jak w przypadku ReAniMate: The CoVeRs eP zastanawiałem się, czego tu brakuje, a może raczej – co można by wymienić. Przychodzi mi na myśl jednak jedynie 1996. Na albumie Antichrist Superstar Mansona było więcej bardzo dobrych piosenek (The Beautiful People, The Reflecting God, Tourniquet)
i właściwie każda z tych trzech nawet lepiej by się tu sprawdziła. Do
pozostałych piosenek nie mogę się przyczepić. Starannie wybrali utwory
do scoverowania. Wyszły im naprawdę świetnie. Może i ReAniMate 2.0: The CoVeRs eP nie przebiło The Strange Case Of…,
lecz słucha się go naprawdę bardzo przyjemnie. Na pewno będę często do
tego wracał. I jeśli ktoś nie wie, jak stworzyć dobry cover – niech uczy
się od Halestorm.
Ocena: 5+/6
Najlepsze: Get Lucky, Dissident Aggressor, Gold Dust Woman, 1996
Najgorsze: brak
.png)



Nie znam :(
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl
Słyszałam jakieś single od Halestorm i nie przypadły mi do gustu, więc w najbliższym czasie odpuszczę sobie poznawanie ich muzyki :/
OdpowiedzUsuńVanessa na gali-więcej w NN
OdpowiedzUsuńwww.vanessa-actress.blog.onet.pl
Urodziny Baby V-urodzinowa notka
OdpowiedzUsuńZapraszam
www.vanessa-actress.blog.onet.pl
Jakoś nigdy o nich nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://mybestmusic.blog.pl/ gdzie pojawiło się Nowe Notowanie i Nowa Bitwa
Nie znam niestety...
OdpowiedzUsuńU mnie nowy post.
Impreza urodzinowa Baby V-więcej w NN
OdpowiedzUsuńwww.vanessa-actress.blog.onet.pl
niestety nie wypowiadam sie bo nie znam u mnie NN hot-hit-lista.blogspot.com
OdpowiedzUsuńEPki są bardzo dobre i mam nadzieję, że stworzą jeszcze nie jedną :) A co do "Get Lucky" to ja tej piosenki nie znałam... dopiero dzięki Halestorm ją poznałam i sobie włączyłam oryginał... brrr... oryginał to jak dla mnie masakra xd
OdpowiedzUsuń