Miło było dla Was pisać...

czwartek, 15 stycznia 2015

"Whitney Houston" Whitney Houston

Najpopularniejszy soundtrack w historii muzyki, niezliczona ilość sprzedanych płyt, 12 numerów jeden na Billboard Hot 10 (7 pod rząd!) czy w końcu ponad 400 nagród. Tak w wielkim skrócie przedstawia się kariera tragicznie zmarłej Whitney Houston. Wokalistka jest ikoną i już nikt jej tego nie odbierze. Powróćmy dziś do czasów, zanim życie dało jej kopa.


Debiut wokalistki zatytułowany po prostu Whitney Houston został wydany niemal równo 30 lat temu, w 1985 roku. Był to niewątpliwie jeden z najważniejszych i najlepiej sprzedających się wówczas albumów. Do dziś w samych Stanach został zakupiony ponad 13 milionów razy. Na całym świecie - 30 milionów. Do tego cztery ogromne przeboje - You Give Good Love, Saving All My Love for You, How Will I Know oraz Greatest Love of All - z których tylko pierwszy nie zdobył szczytu BH100. Ponadto Saving All My Love for You zdobyło nagrodę Grammy w kategorii Best Female Pop Vocal Performance, a inne single z albumu (jak i sam longplay) nominowany były jeszcze trzykrotnie. Wow, imponujące.

Na swoim debiucie Whitney nawiązała współpracę z Kashif (produkował kawałki m.in. dla Dionne Warwick czy Kenny'ego G) i Michael Masser (Peabo Bryson, Diana Ross, Roberta Flack), a także nagrała trzy duety: dwa z Jermaine Jackson oraz jeden z Teddy Pendergrass. Nadali oni płycie brzmienie typowe dla lat 80. Mamy więc trochę popu, soulowe ballady oraz dyskotekowe numery. Elementem charakterystycznym dla krążka są ponadto brzmienie saksofonu i nieco pusto brzmiącej perkusji. Nad wszystkim góruje jednak przepiękny wokal Houston.


Płytę otwiera pierwszy wielki przebój artystki. You Give Good Love to dziś już klasyk, a przy tym to po prostu dobra kompozycja. Ciepła, romantyczna, ładnie zaśpiewana. Mimo wszystko nie zachwyca tak jak Saving All My Love for You. Początkowo nie zwracałem na tę balladę większej uwagi. Dopiero po pewnym czasie zacząłem dostrzegać coraz więcej ewidentnych zalet tego nagrania. Przede wszystkim Whitney brzmi tu zdecydowanie najlepiej na całej płycie. Wczuwa się w tekst (miłosny, ale i lekko erotyczny), modeluje swój głos, a w punkcie kulminacyjnym niemalże krzyczy. Nie gorsza jest sama melodia. Saksofon pasuje tu jak nigdzie indziej.


Inną balladą, którą od dawna uwielbiam, jest Greatest Love of All. Niezmiernie podoba mi się jej tekst. Wokalistka śpiewa, jak to odnalazła w sobie wielką miłość, dzięki której już się nie boi, nie będzie chować się w cieniu innych oraz nie da sobie odebrać własnej godności. Houston świetnie dawkuje swój wokal. W zwrotkach brzmi delikatnie, dopiero w refrenie jej głos pięknie rozkwita. Do spokojnych utworów należą także All at Once (które z jakiegoś powodu przypomina mi Didn't We Almost Have It All z kolejnego krążka piosenkarki) oraz dojrzałe, poważne Hold Me z Teddy Pendergrass. Nie dorównują jednak tym wymienionym powyżej.

A jak Whitney Houston prezentuje się od strony bardziej dynamicznych nagrań? Niestety znacznie gorzej. Choć wokalistka w dalszych etapach swojej kariery stworzyła takie taneczne majstersztyki jak I Wanna Dance with Somebody (Who Loves Me) czy I'm Your Baby Tonight, na debiutanckim krążku nie czaruje. Takie kawałki czerpiące z muzyki disco Someone for Me i jednostajne Thinking About You są po prostu nudne, bez polotu. Podobnie powiedzieć by można o Take Good Care of My Heart, do którego Jermaine Jackson przemycił elementy r&b. Honor szybszych piosenek ratuje (pozornie) radosne How Will I Know porywające do tańca już od pierwszych sekund.


Jak już kilkukrotnie wspominałem, na Whitney Houston wokalistka porusza głównie temat miłości. Na szczęście śpiewa o tym uczuciu elegancko i z klasą. Raz usłyszymy trochę o miłości spełnionej, dającej chęć do życia (You Give Good Love, Greatest Love of All). Innym razem, jak w All at Once, artystka jest nieszczęśliwa i błaga ukochanego o powrót. Z kolei How Will I Know to utwór, z którym sympatyzować mogą nastolatki. Houston nie jest bowiem pewna, czy obiekt jej westchnień odwzajemnia jej uczucia.

Whitney Houston to przyjemny longplay. Tylko tyle i aż tyle. Myślę, że jego ocena mogłaby być wyższa, gdybym nie znał kolejnych płyt Whitney. W porównaniu do I'm Your Baby Tonight czy My Love Is Your Love debiut sprawia wrażenie zbyt ostrożnego i zachowawczego. Poza tym choć znalazło się tu tylko 10 kawałków, płyta pod koniec może zacząć lekko nudzić. Niemniej naprawdę polecam posłuchać. Utworów takich jak Saving All My Love for You czy Greatest Love of All nie spotyka się codziennie.

Ocena: 4/6
Najlepsze: Saving All My Love for You, Greatest Love of All
Najgorsze: Thinking About You, Someone for Me

12 komentarzy:

  1. Nie znam tego albumu, więc się nie wypowiem. super recenzja.

    Jest już nowe wydanie POUR THE MUSIC. Zapraszam.
    www.Pour-The-Music.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Stare płyty mają jakiś taki magiczny klimat. Whitney miała lepsze albumy, ale ciężko nie docenić Greatest Love czy Saving.

    Nowy wpis na http://The-Rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten album zalega mi od dłuższego czasu na dysku i zabieram się do niego, jak pies do jeża. Może to dlatego, że nie przepadam za Houston. Teraz zaczynają mi się ferie, to może się przełamię. :)
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam parę piosenek od Whitney i wiem, że tworzy piosenki w bardzo przyjemny i fajnym klimacie. Te ballady są bardzo romantyczne i to sprawa, że mi się podobają. I ten głos Whitney... Aż ciarki przechodzą.
    http://zyciejestmuzykaaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahh, dużo wspomnień i refleksji. Któż nie zna jakże przyjemnego i tanecznego "How Will I Know". Całego albumu nie znam, ale ten jeden utwór cenię sobie jak żaden inny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam całego albumu, ale jedno trzeba przyznać - Whitney jest jedną z legend, o której się nie zapomni. Świetna recenzja!
    Zapraszam na nową notkę - bruisesly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tego albumu Whitney. Szkoda ze juz ją z nami nie ma ale za to pozostanie w pamięci jako ikona muzyki z niesamowitym głosem.

    OdpowiedzUsuń
  8. oj mistrzowski album po prostu
    u mnie pojawiło się nowe notowanie polecam // hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowe (dwie) recenzje! http://bruisesly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Czemu ja ominąłem tę recenzję? :O Ale wiadomo - jest ekstra, bo Whitney *u* Jednak fakt - słuchanie w całości nieco nudzi - dlatego najbardziej lubię składanki hiciorów albo losowe włączone kilka albumów ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę w końcu przesłuchać jej albumy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To już klasyka! Dobry album! Pozdrawiam i zapraszam na http://holkamusic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń