Miło było dla Was pisać...

poniedziałek, 2 lutego 2015

5 najlepszych piosenek stycznia

Jak ten czas leci... Dopiero co witaliśmy rok 2015, a już żegnamy styczeń (a niektórzy, w tym ja, dodatkowo ferie). W muzyce był to dosyć ciekawy okres, premierę miało kilka intrygujących utworów i wydawnictw. Można więc zacząć tworzyć końcoworoczne podsumowania (nie żartuję, później będziecie mieć z tym problem!). Na razie daję Wam tego przedsmak - nową rubrykę 5 najlepszych piosenek miesiąca. Co by nie zanudzać Was samymi recenzjami :)

  • Marina and the Diamonds - Immortal
The Family Jewels było albumem świetnym, artystycznym, ale dla chcącego nic trudnego - na pewno można by wykroić z niego dwa czy trzy komercyjne przeboje. Podobnie zresztą jak z electropopowej Electry Heart. Na Froot wokalistka chyba w końcu przestała grać pod publikę, a zaczęła grać pod siebie. Jest znacznie dojrzalej, powiedziałbym, że poważniej. Poza dyskotekowym kawałkiem tytułowym Marina zmierza w stronę eleganckich, spokojnych piosenek. Czasem tajemniczych, lekko mrocznych i klimatycznych, czego dowodem może być przepiękne Immortal. To będzie znakomity longplay, czuję to.

  • Halestorm - Apocalyptic
Lzzy Hale to jednak ma w życiu szczęście. Jest tak diabelnie seksowna, diabelnie dobrze śpiewa, a w dodatku ma zespół, który jest supportowany przez The Pretty Reckless. Za mało dobra? Posłuchajcie pierwszej zapowiedzi płyty Into the Wild Life, utworu Apocalyptic. Rzężący, gitarowy riff, jak zawsze mistrzowska gra perkusisty i w końcu zadziorny wokal Lzzy Hale - prosty przepis na sukces, a działa! Co więcej - razem z całą poprzednią płytą, znakomitym The Strange Case Of... Apocalyptic pisze definicję hard rocka A.D.2014. Gdyby tylko Halestorm mieli więcej szczęścia (wracając do pierwszego zdania - tylko wokalistka je ma), byliby dziś największym z młodych zespołów.


  • Marilyn Manson - Warship My Wreck
Album The Pale Emperor jest znakomity. I nie piszę tego od tak, bo należę do fanów Mansona. Piszę to z pełną świadomością. To długo oczekiwany powrót króla, powrót króla zachwycającego na początku XXI wieku. Dalsze płyty - od Groteski po Born Villain - płaczą ze wstydu przy niesamowitym nowym dziele grupy.

Weźmy wszystkie wychwalające przymiotniki z poprzedniego akapitu, dodajmy fragmenty opisu utworu Immortal (eleganckie, dojrzałe, poważne, mroczne, tajemnicze), a wyjdzie nam idealna charakterystyka Warship My Wreck. Naprawdę, nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek słuchanie jakiegoś utworu Marilyna Mansona dostarczy mi takich emocji, dreszczy, gęsiej skórki. A jednak. Warship My Wreck jest jedyne w swoim rodzaju. Gęste, klimatyczne, porażające. A przy tym niesamowicie piękne i zachwycające. Jednym słowem cudowne.

  • Björk - Black Lake
Szkoda mi Björk. Spotkała ją chyba jeszcze gorsza sytuacja niż Madonnę. Do sieci wyciekły bowiem nie dema, a pełny, ukończony już album. Wydarzenie sprawiło, że wokalistka postanowiła przyspieszyć wydanie płyty o dwa miesiące. Jak się jednak mówi, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - dwa miesiące wcześniej mogliśmy posłuchać tego wspaniałego krążka ze wspaniałą kompozycją Black Lake na czele. Jest to najtrudniejszy utwór na tym wcale niełatwym wydawnictwie. Rozdygotany, nerwowy (ten niesamowity bit wchodzący po 4 minutach!). Podobnie jak w przypadku pozostałych numerów składają się na niego jedynie dźwięki instrumentów smyczkowych oraz elektronicznych bitów. Zwróćcie uwagę na ten tekst. Ten mrożący krew w żyłach, opowiadający o sile ludzkich emocji tekst.
  • Rihanna, Kanye West & Paul McCartney - FourFiveSeconds
Współpraca Kanye Westa z "początkującym artystą", ciąg dalszy. Tym razem zaprosili jeszcze Rihannę, która sprawiła, że powstał... niesamowicie ciekawy muzyczny trójkącik. Nie sądziłem, że to może się udać, byłem przekonany, że Rihanna zaserwuje nam gniot, wszyscy się rozczarują i będzie po wszystkim. Stało się inaczej - ona wydała singiel, a ja nie mogę przestać go słuchać. Utwór nie przypomina żadnej innej jej kompozycji. Jest spokojny, akustyczny, nieco nawet... country! Co ważne nie ma tu w ogóle auto-tune (w jednym fragmencie tylko lekko podwyższono głos), wokal jest surowy, emocjonalny, po prostu prawdziwy. Proszę cię bardzo Robyn Fenty: idź tą drogą. Takie dojrzałe, nienarzucające się piosenki to coś właśnie dla ciebie.



Inne piosenki brane pod uwagę:
  • Meghan Trainor - Walkashame
  • Ellie Goulding - Love Me Like You Do 
  • Archive - Third Quarter Storm
  • Marilyn Manson - Odds of Even
  • Björk - Stonemilker
  • Rebecca Ferguson - Get Happy
  • Sia - Salted Wound
Zobaczcie też playlistę, na której zbieram 5 najlepszych piosenek miesiąca. Utwory Björk i Rihanny dodam tam, kiedy tylko będą dostępne na Spotify (u Islandki będzie to zapewne w marcu, gdy zostanie wydana fizyczna wersja płyty, zaś u Ri trudno powiedzieć).

13 komentarzy:

  1. Gdzie jest Killing Strangers ja się pytam?! Styczeń należy do Mansona, wszystkie 5 najlepszych piosenek miesiąca również są jego i ty też to wiesz, ale jesteś porządnym blogerem i przecież nie mógłbyś pisać tylko o samym Mańku (nawet ja tego nie robię!). Marina jest świetna, jedna z niewielu wokalistek popowych na które albumy czekam. Bjork mnie intryguje, jej płyta jest dziwna i to taki komplement. Rihanna zaskakuje i to bardzo. Halestorm posłucham jak już wyjdzie płyta. W styczniu zachwycił mnie też Marduk ;)

    Pozdrawiam, Namuzowani.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsza piosenka według mnie jaka miała premierę w styczniu jest Ellie Goulding - Love Me Like You Do. Uwielbiam tą piosenkę i jak sam teledysk, który jest fantastyczny.
    Zapraszam do mnie http://muzycznomaniaa.blogspot.com/ NN

    OdpowiedzUsuń
  3. hej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania niestety nie znam prawie żadnych tych piosenek co są opisane

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł na post, bardzo mi się podoba :)
    Moim numerem jeden ze stycznia to chyba numer Ellie, choć ten od Mariny również powoli mnie urzeka.
    PS. Ja wiem, też uważam, że "Demi" było okropne (choć zawierało dwie-trzy perełki), ale po cichu mam nadzieję na coś w stylu "Unbroken" i dlatego czekam na kolejny album Lovato. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej z tych opisanych trafia do mnie Rihanna. Zaskoczyła mnie pozytywnie.
    Po Bjork kiedyś sięgnę, ale na razie nie mam na to ochoty (tym bardziej, że płyta Królowej już jest w sieci ^^). Dla mnie najlepszą piosenką stycznia jest uwór Rebeki Ferguson.

    Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Z opisanych przez ciebie piosenek dla mnie najlepsza jest "Apocalyptic" Halestorm. I ta niesamowita Lzzy na wokalu....Hmm...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowy post! bruisesly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Z niecierpliwością czekam na płytę Mariny, już widzę, jak zapętlam ją w kółko :D
    Fajna ta piosenka Rihanny, mam nadzieję że to nie będzie jedyna perełka na nadchodzącym albumie.
    Zapraszam na nową recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja do końca nie wiem czy podoba mi się piosenka Rihanny czy nie, ale trzeba przyznać, że mnie strasznie zaskoczyła, bo takiego stylu się po niej nie spodziewałam. Love Me Like You Do szybko mi się o dziwo znudził.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie "FourFiveSeconds" nie przekonało. Piosenka na raz, na dodatek partie Kanye NISZCZO.
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie utwór Rihanny zadziwił, bo przecież nigdy nie wydawała niczego w takim stylu, ale to wszystko jest na plus. Podoba mi się to i mam nadzieję, że nadal pójdzie w tym kierunku. :) Co do premier stycznia to najbardziej podoba mi się Ellie i czekam na jej płytę, która ma wyjść w tym roku.
    http://zyciejestmuzykaaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Kawałek od Rihanny króluje! Mnie też całkowicie zauroczył. Nie mogę przestać go słuchać i mam nadzieję, że niedługo usłyszę więcej takich kawałków od Rihanny. Poza tym ciekawy kawałek Immortal. ;)
    songnevergrewold.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Manson <3 Porządnie dowalił tym, którzy przestali wierzyć, że potrafi nagrać jeszcze coś dobrego :)

    OdpowiedzUsuń