Miło było dla Was pisać...

sobota, 30 stycznia 2016

Aktorka z niej żadna - "This Is Acting" Sia, recenzja


Wydany w połowie 2014 roku album 1000 Forms of Fear był dla Sii niejako sprawdzianem. Była to jej pierwsza płyta wydana po zdobyciu popularności i napisaniu 26732 piosenek dla innych artystów. Jak to się skończyło, wszyscy już wiemy. Choć prowadzący ją singiel Chandelier spotkał się z zarówno sukcesem komercyjnym, jak i uznaniem krytyków, cały krążek przeszedł bez większego echa. Brakowało na nim utworów wyróżniających się i autentycznie poruszających, przez co całość sprawiała wrażenie albumu złożonego z utworów, których wokalistka zapomniała przekazać innym muzykom. Na This Is Acting Sia idzie jeszcze dalej. Krążek w całości składa się z... odrzutów innych piosenkarek, kawałków, które się nie spodobały i do niej "wróciły".


Trzeba być naprawdę odważnym, a zarazem i bezczelnym, żeby tak chętnie opowiadać (czy też żeby w ogóle nagrać) o tym, jak to twój najnowszy album jest zbiorem piosenek napisanych dla innych artystów, którzy okazali się niedostatecznie nimi zainteresowani. Powstaje w tym momencie jednak pytanie, czy This Is Acting to manifest Furler pt. Taka ze mnie wspaniała artystka, że nawet z odrzutów innych artystów mogę skleić dobry album czy może tylko mały przerywnik dla fanów w oczekiwaniu na jakiś poważniejszy projekt? Szczerze mam nadzieję, że jednak to drugie.

Uważam, że ten krążek miał szansę wypalić. Pomyślcie tylko - piosenki stworzone dla innych artystów i tytuł This Is Acting. Scenariusz tworzy się sam. Powstać by z tego mogła naprawdę ciekawa satyra, w której Sia, jako aktorka, parodiuje wszystkie te wokalistki, do których kompozycje miały początkowo trafić. Myślę, że wyszedłby w ten sposób naprawdę ciekawy, zabawny projekt z przymrużeniem oka, a gdyby i artystka zachciała, to i lekko obnażający niedoskonałości show-biznesu. Niestety, jak faktyczny stan płyty pokazuje, z tekściarki taka aktorka jak z tych wszystkich drewnianych dzieci występujących w polskich serialach. Choć longplay zawiera teoretycznie kawałki niebrzmiące jak coś, co [Sia] by powiedziała, wszystko tu wpisuje się bardzo w utarte schematy. Nie ma tu miejsca na jakiekolwiek zaskoczenie, niespodziankę ze strony wokalistki.

Wracając jeszcze na chwilę do 1000 Forms of Fear, wszyscy pamiętamy, jaki konkretnie z tym albumem powstał problem. Z jednej strony zawierał on sporo piosenek na wysokim popowym poziomie, które mogłyby z miejsca stać się radiowymi przebojami. Słuchanie ich jednak w zestawie, jedna po drugiej, szybko stawało się monotonne i męczące. Prawie wszystkie oparte były na jednakowym schemacie: niepozorna, delikatna zwrotka kontrastująca ze stadionowym, podniosłym refrenem, w których to często wokalistka zwyczajnie przesadza wokalnie, ani to imponujące, ani nawet ładne śpiewanie. This Is Acting cierpi na podobną przypadłość, z taką tylko różnicą, że zawarte tu piosenki są znacznie słabsze, co czyni nowe dzieło Furler nijaką i w gruncie rzeczy zupełnie niepotrzebną powtórką z poprzedniego krążka.
.

Przez to wszystko - brak eksperymentów i choćby małej próby wyjścia ze swojego comfort zone - This Is Acting brzmi w zasadzie tak, jakbyśmy słuchali płyty zawierającej powtórzone 12 razy Chandelier. Sprawdza się to zwłaszcza w przypadku drugiej połowy albumu. Gdyby wyeliminować krótkie przerywniki (ciszę) między piosenkami, pomyślałbym, że słuchamy jednej, zdecydowanie zbyt długiej kompozycji. A kiedy już nawet Sia stara się zrobić coś nowego w imprezowym, inspirowanym nurtem EDM Move Your Body, efekty są co najwyżej mierne. Naprawdę coś tu jest nie tak, kiedy więcej radości od samych utworów sprawia zgadywanie do jakiej popowej gwiazdy początkowo miały trafić. Wyróżniają się jedynie dwa: elektroniczne Cheap Thrills charakteryzujące się ciekawym tekstem oraz zamykające krążek Space Between, w którym artystka nareszcie porzuca próby stworzenia power ballad na rzecz delikatniejszej, bardziej oszczędnej kompozycji.

Od czasu wydania pierwszego singla Alive swoje albumy zdążyły wydać Adele oraz Rihanna, które były głównymi songwriterskimi celami Sii. To dla nich pierwotnie miało trafić parę kompozycji ostatecznie zawartych na This Is Acting. I, stety-niestety, oba prezentują się znacznie bardziej okazale od najnowszego dzieła Australijki. Nawet gdyby wcześniej nie ujawniła, że longplay jest zbiorem odrzutów, to się po prostu czuje. Te 12 zawartych tu kompozycji wyraźnie sprawia wrażenie numerów drugiej kategorii. Zastanawiam się, czy którakolwiek zostałaby w ogóle wzięta pod uwagę, gdyby piosenkarka tworzyła dzieło od początku przeznaczone dla samej siebie.

12 komentarzy:

  1. Piękna recenzja <3 Zgadzam się z nią, chociaż mnie mimo wszystko nowa płyty Sii się podoba (ale Cheap Thrills, Reaper i Sweet Design zdzierżyć już nie mogę).

    Serdecznie zapraszam na nową recenzję (Selena Gomez - Hands to Myself) na NAMUZOWANI.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówią, że dlatego to wydała, bo to jej pożegnanie z wytwórnią. Nie znaczy to jednak, że ma być to byle co, bo przecież ta płyta w jej dyskografii będzie figurować. Mogła już best ofa wydać...


    Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie za bardzo przekonuje mnie ten album, chociaż jest tutaj trochę ciekawych pozycji. Mimo wszystko tęsknię za dawną twórczością Sii.

    Po dłuższej przerwie na moim blogu ukazała się nowa recenzja, zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie potrafię słuchać "starszych" kompozycji Sii, bo dla mnie wszystkie brzmią identycznie, więc słuchanie "This Is Acting" byłoby dla mnie prawdziwą katorgą. Wokalistka musiałaby wybrać inny gatunek, aby mi zaimponować. Btw, bardzo dobry wpis.
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowa recenzja na NAMUZOWANI.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobra recenzja, nowy album już w głośnikach, zobaczymy, czy mnie przypadnie do gustu :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam na nową recenzję (Savages - Adore) na blogu NAMUZOWANI.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie zapraszam na 10 (!) nowych recenzji na NAMUZOWANI.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie mam ochoty puścić sobie tej płyty. Szkoda mi na nią czasu.

    www.Rebelle-K.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Podchodziłem do tej płyty już kilka razy i niestety poległem. Czegoś mi na niej brakuje, ale niekoniecznie chcę myśleć, że to piosenki drugiej kategorii. Może po prostu złożone razem, nie tworzą całości.

    Pozdrawiam serdecznie, Bartek

    http://bartosz-po-prostu.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdecznie zapraszam na 7 nowych recenzji na NAMUZOWANI.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowa notka na www.Rebelle-K.blog.pl
    Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń