Miło było dla Was pisać...

sobota, 14 maja 2016

06/05 - dzień miłości alternatywy?


W obecnym świecie nowa muzyka pojawia się w zasadzie codziennie. Oficjalnie nowe albumy oraz single prezentowane są w piątki, jednak i w inne dni do internetu trafiają choćby wycieki. Mimo tego nie przypominam sobie daty tak okupowanej jak 6 maja. Fan muzyki popularnej machnie ręką, wielbiciele alternatywy z pewnością mieli ją zapisaną w kalendarzu już od dawna. Jeśli więc brakowało Wam w ostatnim czasie utworów nieco ambitniejszych bądź mniej oczywistych, na pewno znajdziecie w tym niedługim wpisie coś dla siebie.

Tytuł: The Colour in Anything
Wykonawca: James Blake
Gatunek: R&B, electronic pop, soul
Spodoba Ci się, jeśli lubisz: delikatne wcielenie elektroniki, melancholijne utwory, dotychczasową twórczość artysty, Bon Iver
Polecane utwory: Love Me in Whatever Way, Timeless, Choose Me

Krótki komentarz: James Blake to James Blake, jeśli znaliście go wcześniej, to zapewne wiecie, że on raczej o jakieś szczególne dźwiękowe eksperymenty nie kusi. Utwory na jego najnowszym albumie są proste, delikatne, wyciszone, ale przede wszystkim przepełnione emocjami. Słuchane pojedynczo nie dostarczają aż tylu wrażeń co w grupie, jednakże, fakt, że to dzieło dosyć długie (prawie 80 minut), a przy tym mało różnorodne, sprawia, że całość może wydać się nieco przytłaczająca. Warto jednak dać jej szansę, w ponure, jesienne wieczory sprawdzi się idealnie.

Tytuł: It Is.
Wykonawca: JMSN
Gatunek: PBR&B, soul
Spodoba Ci się, jeśli lubisz: Franka Oceana i wszystkich innych artystów wykonujących różnorakie kombinacje nowoczesnego R&B
Polecane utwory: It Is., Funk Outta Here, Be a Man Pt. 2

Krótki komentarz: Jeszcze nie tak dawno (bo pod koniec 2014/na początku 2015 roku) gorąco kibicowałem wszystkim artystom prezentującym PBR&B. Teraz jednak gatunek ten nieco już spowszechniał i nie budzi takich emocji. Dlatego też zawsze miło wpaść na płytę taką jak najnowszy krążek JMSN. Artysta wygrywa tym, że do swych nowocześnie wyprodukowanych kompozycji dorzuca nieco oldschoolowych elementów. Czyni to album świeżym, pomysłowym, a pewien sposób także i ponadczasowym. Myślę, że spokojnie mógłby ukazać się 10 lat później, a wciąż zostałby pozytywnie odebrany.

Tytuł: Hopelessness
Wykonawca: ANOHNI
Gatunek: elektronika, muzyka eksperymentalna
Spodoba Ci się, jeśli lubisz: Oneohtrix Point Never, utwory wychodzące z utartych schematów, poczucie beznadziei
Polecane utwory: Drone Bomb Me, 4 Degrees, Obama

Krótki komentarz: Pierwszy solowy album wokalistki zespołu Antony and the Johnsons to dzieło z pewnością intrygujące, co można zresztą wywnioskować choćby z dość... niecodziennej okładki płyty. Krążek osnuty jest lekko mroczną atmosferą dobrze komponującą się z tekstami o problemach obecnego świata, a także z bardzo niskim, głębokim głosem artystki. To takie jakby Garden of Delete, tyle że śpiewane i przystępne. Czyli właśnie takie, jakie od zawsze powinno być.

Tytuł: Konnichiwa
Wykonawca: Skepta
Gatunek: grime, hip hop
Spodoba Ci się, jeśli lubisz: brytyjską odmianę hip hopu (#pooramericans)
Polecane utwory: Konnichiwa, Corn on the Curb, Ladies Hit Squad

Krótki komentarz: W zasadzie trudno mi się o albumie Skepty wypowiedzieć w jakikolwiek sensowny sposób. To nie są moje brzmienia, zwyczajnie nie znam się na tego typu muzyce. Na pewno jest to dzieło nietuzinkowe, konkretne i dosyć oryginalne. Czy zrewolucjonizuje brytyjski rynek hip hopowy, tego nie wiem, ale jeśli raperzy częściej staraliby się tworzyć coś swojego, tak jak na prezentowanej tu płycie, na pewno nic by się nikomu nie stało.

Tytuł: Dawn
Wykonawca: RY X
Gatunek: folk, indie
Spodoba Ci się, jeśli lubisz: kolesi z gitarami, a jak jeszcze instrumenty smyczkowe, to tym lepiej
Polecane utwory: Shortline, Howling, Deliverance

Krótki komentarz: Zabawne, jak łatwo było obrócić o 180 stopni mój dość sceptyczny stosunek do chłopaków z gitarą. W większości wydają mi się oni dosyć banalni, dobrze więc, że istnieją i artyści pokroju RY X. Jak się okazało, wystarczyło dodać do tego schematu nieco orkiestralnych melodii (smyczki!) i ozdobić to nowocześniejszą produkcją, i voila. To dzieło melancholijne, delikatne, łatwiej przyswajalne od albumu Jamesa, ale podobnie jak on najlepiej brzmiące w domowym zaciszu, przy nieco ponurej pogodzie. Nie jest to arcydzieło, ale po prostu bardzo ładna płyta.

Tytuł: 99.9%
Wykonawca: Kaytranada
Gatunek: muzyka elektroniczna z lekkimi wpływami hip hopu
Spodoba Ci się, jeśli lubisz: chillout, ale nie taki zupełnie usypiający, a bardziej kołyszący; tańczyć
Polecane utwory: Track Uno, Together, Glowed Up
.
Krótki komentarz: Płyty producenckie traktuję zazwyczaj jako ciekawostki, coś do zabicia czasu i szybkiego zapomnienia. Rzadko kiedy na dłużej przyciągają moją uwagę. A tak właśnie stało się w przypadku płyty Kaytranady. Jest to prawdopodobnie najbardziej uniwersalne dzieło we wpisie. Sprawdzi się zarówno na imprezie, kiedy bezsensowne przeboje, które dawno przekroczyły datę przydatności, stają się męczące, jak i w domowym zaciszu. Zawsze dostarcza rozrywki przystępnej, ale i na wysokim poziomie.

Tytuł: Paradise
Wykonawca: White Lung
Gatunek: (punk?) rock
Spodoba Ci się, jeśli lubisz: każdą odmianę rocka z babką na czele
Polecane utwory: Kiss Me When I Bleed, Hungry, Vegas (jak i wszystkie pozostałe)

Krótki komentarz: Prawdopodobnie mój faworyt, jeśli chodzi o wydawnictwa 6 maja, jest to po prostu album "naj". Najbardziej energiczny, najbardziej dynamiczny, dający najwięcej radości, najbardziej tradycyjny, a przy tym najszybciej trafiający do odbiorcy. Członkowie grupy długo się nie zastanawiali - zaprezentowali po prostu dobrze zagrany, świetnie wyprodukowany i zaśpiewany longplay na miarę swoich możliwości. W okresie, w którym w moich głośnikach przeważały delikatne dźwięki, właśnie czegoś takiego było i trzeba.

Tytuł: Will
Wykonawca: Julianna Barwick
Gatunek: ambient, muzyka eksperymentalna
Spodoba Ci się, jeśli lubisz: jeśli kiedykolwiek marzyłeś o ambientowym albumie Julii Holter, to proszę!
Polecane utwory: to taki album, że się słucha w całości albo w ogóle

Krótki komentarz: To jest dzieło trudne. Nie będę udawał, że w jakikolwiek sposób starałem się je zgłębić, zresztą nie wydaje mi się, żeby w jeden tydzień mi się to udało. W każdym razie jest to krążek bardzo rozmarzony, powiedziałbym, że niejako "rozpływający się" - słuchając go, czuję się nieco oderwany od rzeczywistości, czas zdaje się płynąć wolniej itd. Wszystkie dźwięki są tu naturalnie piękne i mnie osobiście urzekające. Na pewno jeszcze do tej płyty powrócę.

Tytuł: Bottomless Pit
Wykonawca: Death Grips
Gatunek: eksperymentalny hip hop
Spodoba Ci się, jeśli lubisz: hałas, gdy ktoś na ciebie krzyczy i te sprawy
Polecane utwory: ?

Krótki komentarz: Odznaczam, że takie coś istnieje, bo podobno innym się podoba, no i z pewnością jest to album odważny, ale ja do niego nigdy nie powrócę. To nie na moje nerwy, wolę jednak agresję bardziej stonowaną i krzyki trochę cichsze, jakkolwiek irracjonalnie (może to właśnie ten przymiotnik najlepiej płytę opisuje?) by to nie brzmiało.

BONUS (bo wydany 8 maja, ale znienacka i to jakby wciąż ten sam tydzień, więc):

Tytuł: A Moon Shaped Pool
Wykonawca: Radiohead
Gatunek: art (ha) rock
Spodoba Ci się, jeśli lubisz: Radiohead, (ponownie) smyczki, urzekająco-wciągającą melancholię
Polecane utwory: Burn the Witch, Ful Stop, The Numbers

Krótki komentarz: Radiohead nie zawodzą. Stwierdzenie odważne, szczególnie po średnio udanej płycie z 2011 roku, ale jednak prawdziwe. Ich nowe wcielenie może nie jest tak porywające, intrygujące czy odkrywcze jak za ich najlepszych czasów, ale wciąż zachwyca. Utwory wciąż urzekają swoją prostotą, a zarazem nie do końca konwencjonalnymi rozwiązaniami, songwriting wciąż nie zawodzi, a sami muzycy pokazują, że wciąż są w formie. Piękna płyta, biorąca tak de facto po trochu dobrego z prawie wszystkich opisanych powyżej. Czyżby album roku? Przekonamy się w grudniu.

6 komentarzy:

  1. Alternatywa bardzo bo z samej nazwy znam jedynie Radiohead. Według tego co pisałeś w "spodoba ci się, jeśli lubisz" mogłabym sięgnąć po White Lung (ale tam nie ma Taylor Momsen, prawda?) i Death Grips (odstrasza mnie hip-hop, więc jednak nie).

    Ehh, jestem tak mało alternatywna :(

    Zapraszam na nową recenzję (Muse – Madness) na http://namuzowani.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo... widać, że jednak od czasu do czasu coś tam napiszesz ^^. Ja od czasu do czasu lubię słuchać alternatywną muzykę, ale muszę mieć do niej humor.

    U mnie pojawił się nowy post. zapraszam.
    http://www.Rebelle-K.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nową recenzję (Christina Aguilera - You Lost Me) na http://namuzowani.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilkoro wykonawców kojarzę - Jamesa Blake'a i jego "Limit To Your Love", Radiohead oczywiście, Death Grips czy Skeptę i Kaytrandę... całości nie ogarniam, ale pojedyncze tracki jestem w stanie dla siebie znaleźć.
    http://this-is-the-chart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś miałam więcej chęci na szukanie nowych płyt. Sięgałam po płyty bo mi sie okładka podobała :D Dziś jakoś mniej mam ochoty na nowości.

    Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej zainteresowało mnie White Lung, dopiszę sobie do mojej listy :)

    OdpowiedzUsuń