Tytuł: LAX
Wykonawca: Brodka
Rok wydania: 2012
Gatunek: pop, elektronika, muzyka alternatywna
Single: Varsovie, Dancing Shoes (Kamp! Remix i oryginał)
W muzyce Moniki Brodki zakochałem się mniej więcej dwa lata temu. Jej trzecia studyjna płyta („Granda”) bardzo mi się spodobała. Dzięki niej zacząłem postrzegać piosenkarkę jako kogoś więcej niż przeciętną wokalistkę wykonującą zwykłe, popowe piosenki. W maju zeszłego roku ukazała się (tylko w wersji cyfrowej; na zwykłym krążku trochę później) EP-ka „LAX”. Na początku stwierdziłem: ‘poczekam na cały longplay’, ale w końcu nie wytrzymałem i rzuciłem oko na to, co nam przygotowała.
Płyta „Granda” pełna jest uroczych, popowych (ale stworzonych z głową!) utworów. Co innego jednak „LAX”. Brodka pokazuje, że nie jest już tą samą, barwną i wesołą dziewczyną, ale równie interesującą, dojrzałą kobietą. Jej nowe kawałki to połączenie popu, elektroniki oraz muzyki alternatywnej. Podanych w bardzo nowatorski sposób. I tym Monika wygrywa z wieloma innymi polskimi piosenkarkami. O ile tamte usilnie lansują dyskotekowe piosenki (inspirowane zapewne LMFAO czy Davidem Guettą), o tyle Brodka idzie własną drogą.
Za EP-kę ma jednak jednego, zasadniczego minusa. Zawartych tu zostało sześć utworów, jednak tylko dwa z nich są zupełnie nowe. Pozostałe to remixy tej dwójki. Po co w ogóle było coś takiego tworzyć? Moim zdaniem lepiej byłoby poczekać z wydaniem długo trwającego albumu. Albo chociaż dodać tu jeszcze kilka nowych nagrań. Ale kończę marudzenie. Jakość nowych piosenek zupełnie mi to bowiem wynagradza. Pierwszą z nich jest „Dancing Shoes”. To niezwykle uroczy numer. Można by powiedzieć, że zbyt dziecinny jak na Brodkę. Ale byłoby to kłamstwo. Bardzo łatwo wpada w ucho. Ok, jest dziewczęce i może troszkę dziecinne, ale co z tego? Przyjemnie się tego słucha. W zwrotkach Monika ma nieco zmodyfikowany głos. W refrenie natomiast brzmi „normalnie”. Ładnie. I choć „Dancing Shoes” bardzo mi się podoba, to przyznam, że nie umywa się do drugiego nowego nagrania. Zwie się ono „Varsovie” i szybko zdobyło moje uznanie. Wynosi muzykę artystki na zupełnie nowy poziom. To już jest pop światowego formatu. Ale czy na pewno pop? To świetna mieszanka elementów tego gatunku z elektroniką i muzyką alternatywną. Brodka brzmi naprawdę super. Podoba mi się również niebanalna muzyka, w której usłyszymy nie tylko perkusję czy pianino, ale też tamburyno. No i oczywiście komputerowe efekty. Jako ciekawostkę dodam, że obie nowe piosenki zostały nagrane w Los Angeles. Jeśli Monika zainspirowana „urokiem” tego miasta zapragnęła stworzyć utwory, które mogłyby stać się światowymi hitami, to brawo. Udało jej się. Uważam, że te piosenki mogłyby zająć wysokie miejsca na liście Billboard Hot 100.
Resztę miejsca zajmują remixy tych dwóch piosenek. Żeby wypełnić jakoś miejsce na płycie? Być może. Do współpracy wokalistka zaprosiła elektroniczne trio Kamp!, innych polskich artystów (Auer, Bueno Bros.) oraz paryskiego producenta Grega Kozo'ego. Plusem jest to, że każdy z remixów prezentuje zupełnie odmienny styl. Jeden więc zawiera elementy wszechobecnego dubstepu, inny jest spokojniejszy. Najlepiej przedstawia się remix „Dancing Shoes” w wykonaniu Kamp!. Powiedziałbym nawet, że lepiej niż oryginał. Trudno mi jednak je porównać, gdyż brzmią zupełnie inaczej. Kamp! dodali do tego kawałka ciekawą, nieco house’ową muzykę. Dzięki niej numer bardzo dobrze sprawdziłby się na jakiejś dyskotece. Taki mocny, taneczny w niczym nie przypomina dziewczęcego, uroczego oryginału. Mam też wrażenie, że Brodka na potrzeby remixu jeszcze raz nagrała do utworu wokale. Tu brzmi bowiem bardziej zdecydowanie. Drugi remix „Dancing Shoes” – ten wykonany przez Grega Kozo’ego – nie umywa się niestety ani do oryginału, ani do tego stworzonego przez Kamp!. To taki jakby most łączący te dwie wersje. Nie jest więc tak urocze i przyjemne, nie sprawdzi się też jako imprezowy dynamit. Ogólnie jednak prezentuje się całkiem przystępnie. Podoba mi się szczególnie jego początek. Najciekawszy.
Choć odświeżone wersje „Dancing Shoes” całkiem mi się podobają, tak z remixami „Varsovie” już gorzej. Na warsztat weźmy najpierw ten od Bueno Bros. Miał on chyba być chilloutowy, odprężający. Wyszedł nieco nudny i bez polotu. Mało ciekawy. Jednak on i tak całkiem nieźle wypada w zestawieniu z remixem Auer. Jego wersja to mała katastrofa. Tak zmarnować „Varsovie”? Do swego remixu dodał elementy dubstepu. I to położyło ten numer. Jednak i te spokojniejsze, mniej elektroniczne fragmenty są słabe i nieudane. W tym przypadku wybieram oryginał.
Brodka to naprawdę gwiazda światowego formatu. Myślę, że gdyby urodziła się w Stanach (i tam została), osiągnęłaby niemały sukces. Na razie musi się jednak zadowolić sukcesem w Polsce. Wydaje mi się jednak, że przerzuciła się na nieco elektroniczne numery i śpiewanie po angielsku z zamiarem podbicia światowego rynku. I tego jej życzę. Mam nadzieję, że cały longplay będzie utrzymany w klimacie zbliżonym do „Varsovie” czy „Dancing Shoes”.
Ocena: 4/6
Najlepsze: Varsovie, Dancing Shoes (Kamp! remix)
Najgorsze: Varsovie (Auer remix)
Właśnie dlatego się pytałam, bo zdaję sobie sprawę, że nie każdy singiel musi mieć klip, a nie każda piosenka z klipem musiała być singlem :D
OdpowiedzUsuńZ samego "Purple" było 5 klipów xD Trochę dziwnie, że przy takiej ilości, żadna piosenka nie była singlem... Mam wrażenie, że PL pod tym względem jest dziwna xD
Morze byci, ale z ryja jest nie ładna i pewnie mósi śmierdzeci ;cccc
OdpowiedzUsuńSłyszałam jej pjosengi, słabe jak Najman ;c
Rzal mi jej, ale "Varsovie" trzyma poziom.
Pozdro, Najarana Anka
True-Villain.blog.pl
Muszę się przyjrzeć Brodce. Pamiętam jej piosenki jak byłem w podstawówce. Remix Kamp! jest mega! U mnie recenzja Bieber'a (papparazzimusic.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńJeśli Brodka postawi na klimaty z "Varosvie" to ma szansę podbić nawet zachód :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko kilka jej piosenek, ale myślę, że kiedyś zapoznam się bliżej z jej muzyką :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie Brodka zawsze byla wielka ale od czasow Grandy przechodzi sama siebie REWELACJA! lista-przebojow.bloog.pl
OdpowiedzUsuń"Varsovie" jest b. dobre, choć już mi się przejadło
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl (Goldfrapp "Black Cherry")
Nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej u mnie :)
OdpowiedzUsuńZnam obie piosenki, oczywiście te oryginalne wersje (tylko), ale mnie nie porwały. "Varsovie" jest na światowym poziomie itp. ale nie wracam do tego. Tej drugiej piosenki jakoś nie polubiłam...
OdpowiedzUsuń