Tytuł: DEMI
Wykonawca: Demi Lovato
Rok wydania: 2013
Gatunek: pop, dance-pop, electropop
Single: Heart Attack, Made in the USA
Demi Lovato to chyba najciekawsza Disney’owska gwiazda. Choć wiele aktorów pochodzących z ich stajni jakby boi się zrobić coś samodzielnie, to wokalistka już jakiś czas temu się od nich odcięła i nagrywa na własną rękę. Zmieniła więc styl, przeżyła załamanie nerwowe (2010), ale jest już gotowa na podbój świata. Płyta „DEMI” pozostawia jednak pytanie: czy na pewno?
Pierwsze dwa krążki piosenkarki są przeciętne. „Don’t Forget” to zwyczajny, nieco dziewczęcy pop rock, podobnie zresztą jak „Here We Go Again”. Uważam jednak, że taki styl Demi nie pasuje. Piosenki były zbyt słodkie, łagodne jak na muzykę, która miała być nieco ostrzejsza. Znacznie bardziej podoba mi się płyta „Unbroken”, którą wokalistka nagrała już po przejściach. Problemach z alkoholem, narkotykami. Demi nagrała zestaw ładnych ballad oraz bujających piosenek spod znaku popu i r&b. „DEMI” różni się od poprzedniczki tym, że jest bardziej przebojowa. Więcej tu tanecznych, electropopowych numerów. Te z poprzedniego krążka były mniej komercyjne i jakieś takie przyjemniejsze. Te tutaj pokazują, że Lovato stała się kolejną, niczym się niewyróżniającą piosenkarką.
Pierwszym singlem promującym wydawnictwo został kawałek „Heart Attack”. Liczyłem na coś w klimacie „Skyscraper” z poprzedniego albumu, które też przecież było singlem. Niestety „Heart Attack” znacznie mniej mi się podoba. To przebojowy, electropopowy numer. Brakuje w nim lekkości. O ile samych zwrotek słucha się przyjemnie, o tyle refren w ogóle mi się nie podoba. Podobny, elektroniczny dźwięk wykorzystany został w drugim singlu – „Made in the USA”. Choć robi lepsze wrażenie niż „Heart Attack”, to dużego sukcesu nie wróżę.
Jak już wspominałem, na „DEMI” sporo szybkich, tanecznych utworów. Niestety. Demi to nie Rihanna czy Katy Perry i w club-bangerach sprawdza się średnio. Najlepszym na to przykładem jest „Neon Lights”, które z powodzeniem mogłoby znaleźć się na krążku którejś z ww. pań. Jednak co im pasuje, niekoniecznie musi być dla Lovato. Piosenka jest bowiem tragiczna. Bardzo dyskotekowa i kiczowata. Podobne (niestety) są „Fire Starter” oraz irytujące „Something That We’re Not”. Ciekawie zaczynało się „Never Been Hurt”. Szybko jednak pojawił się klubowy bit, który zepsuł dobrze zapowiadający się numer. Najlepszym przebojowym kawałkiem jest „Really Don’t Care”, w którym gościnnie pojawia się Cher Lloyd. I to właściwie ona dźwiga ten numer. Choć jej partia jest bardzo krótka, to podoba mi się dużo bardziej od samej Demi. Poza tym utwór bardziej pasuje mi do Cher. Nie zdziwiłbym się, gdyby znalazł się na jej nadchodzącym, studyjnym krążku.
Na „Unbroken” zdecydowanie najlepsze wrażenie robiły ballady. Szczególnie dwie – świetne „Skyscraper” oraz piękne, emocjonalne „For the Love of a Daughter” – bardzo mi się spodobały. Na „DEMI” nie znajdziemy może ich godnych następców, ale i tu znalazłem kilka naprawdę dobrych spokojnych utworów. Bardzo podoba mi się zagrana wyłącznie na pianinie ballada „In Case”. Jest ładna, urocza. Artystka pokazała w niej, że śpiewa naprawdę dobrze (czego nie słychać niestety w tanecznych kawałkach z tej płyty). Jeszcze lepsze wrażenie zrobiło na mnie „Nightingale”. Piosenka jest bardziej rozbudowana od „In Case”. Oprócz pianina pojawiają się tu smyczki, a całość sprawia nieco teatralne wrażenie. Ogólnie jednak i ten numer zachwyca swoją prostotą i wokalem Demi. Ładnie przedstawia się również „Shouldn’t Come Back”. Średnio podoba mi się natomiast podszyte elektronicznym bitem „Two Pieces”. Jednak najlepszy spokojny utwór piosenkarka zostawiła nam na koniec. Mowa tu oczywiście o „Warrior”. Muzycznie w niczym nie ustępuje „Nightingale” czy „In Case”, ponadto zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie swym tekstem, który pokazuje, że wokalistka pozbierała się po tym, co działo się w jej życiu kilka lat temu: I'm a warrior I'm stronger than I’ve ever been And my armor, is made of steel, you can’t get in I'm a warrior And you can never hurt me again (PL: Jestem wojowniczką Jestem silniejsza, niż kiedykolwiek byłam A moja zbroja jest ze stali, nie przebijesz się Jestem wojowniczką I już nigdy więcej nie będziesz mógł mnie zranić).
Pozostałe teksty? Ja kochałam, ty nie chciałeś, odszedłeś, wróciłeś, ale teraz ja cię nie chcę. Typowe bajeczki o miłości. Nic nie wnoszą, nic nie ujmują. Są po prostu zwyczajne dla tego typu muzyki. Chciałoby się jednak czegoś więcej. Mogłaby nawet znowu zaśpiewać o swoim konflikcie z ojcem (temat wcześniej poruszony w „For the Love of a Daughter”).
„DEMI” zrobiło na mnie niestety średnie wrażenie. Za mało tu pięknych ballad w stylu „Warrior” czy „Nightingale”. Za dużo natomiast słabych, dyskotekowych kawałków. Niestety – „Unbroken” było lepsze pod każdym względem. Więcej tam spokojnych utworów. Natomiast te przebojowe robiły lepsze wrażenie. Na „DEMI” muszę natomiast pochwalić samą artystkę. Od czasów debiutu poczyniła spore postępy wokalne. Co mi jednak z tego, skoro w utworach takich jak „Fire Starter” czy „Neon Lights” nadal brzmi źle?
Ocena: 2/6
Najlepsze: Warrior, Nightingale, In Case
Najlepsze: Warrior, Nightingale, In Case
Najgorsze: Neon Lights, Fire Starter, Never Been Hurt, Something That We’re Not, Heart Attack
Skutecznie mnie odstraszyłeś od tej płyty :D Jeśli już po nią sięgnę, to w ostateczności ^^
OdpowiedzUsuńbardzo lubie ta plyte, mnie sie podoba hot-hit-lista.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Demi :/
OdpowiedzUsuńNie lubię jej dupy na brodzie, jej głosu i ogólnie nie przepadam za nią. Z gwiazdek Disney'a lubię tylko Selene Gomez ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, True-Villain.blog.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ tej płyty znam jedynie "Heart Attack", które nawet mi się podoba. O reszcie trudno mi cokolwiek powiedzieć xD
OdpowiedzUsuńNa ,,Dookie" może faktycznie utwory są podobne, ale po 19 latach od premiery krążka Green Day bardzo się rozwinął dlatego uwielbiam słuchać tych piosenek podczas oglądania ich występów na żywo. :) www.PatriciaxLife.blogspot.com
Świetna recenzja! Uwielbiam "Heart Attack" więcej piosenek nie znam ;] Mam pytanie: Jakiej jesteś orientacji?
OdpowiedzUsuńJestem hetero-seksualny.
UsuńJak dla mnie "Heart Attack" wypada dość średnio.
OdpowiedzUsuń"Demi Lovato to chyba najciekawsza Disney’owska gwiazda" w zasadzie to uważam ze zarówno Miley Cyrus, Selena jak i sama Demi są na mniej więcej równym poziomie. Jeśli panna Gomez wyda całkiem niezłą płytę to będzie górowała :)
Mi się podoba "Heart Attack" i uważam że to dobry numer a reszte kawałki przesłuchałam na youtube i uważam również że jej poprzednia płyta była lepsza<33
OdpowiedzUsuńDobra recenzja:) http://muzycznomaniaa.blogspot.com/
Słuchałam kilka razy, ale jakoś tak nic mi się nie spodobało.
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl
Może płyta nie najlepsza, ale bardzo cenię jej osobowość.
OdpowiedzUsuńCzy możemy nawzajem siebie informować o najnowszych notkach? Proszę o odpowiedź na RS.XX.PL :)
Pozdrawiam!
Muza nie dla mnie. U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl (Emmelie de Forest „Only Teardrops” – laureatka Eurowizji 2013)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post www.PatriciaxLife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn :)
OdpowiedzUsuńHi colleagues, its enormous paragraph regarding cultureand entirely explained, keep it up all the time.
OdpowiedzUsuńmy website; How To Make Steroids - articles-database.info
What i don't realize is in reality how you're no longer really much more
OdpowiedzUsuńneatly-favored than you might be right now.
You are very intelligent. You realize thus significantly relating to
this topic, produced me in my view imagine it from so many varied angles.
Its like men and women are not interested except it's one thing to do with Girl gaga! Your personal stuffs outstanding. At all times deal with it up!
Feel free to surf to my web-site - More suggestions ()
U mnie nowa recenzja, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńU mnie NN, zapraszam i pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja:) Przesłuchałem singiel i mam średnie odczucia. Podejrzewam, że odpuszczę sobie tą płytę. Może to błąd, ale nie ciągnie mnie do odkrywania jej twórczości.
OdpowiedzUsuńW wolnych chwilach zapraszam do siebie na szafamm.blogspot.com
Zapraszam na nn :)
OdpowiedzUsuń"Don't Forget" nawet mi się podoba.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tę płytę znam "Heart Attack" i mimo, ze początkowo byłam na "nie", to przekoanłam się do niej i miałam nawet na nią fazę :) Zamierzam kiedyś sięgnąć po całosć :)