Miło było dla Was pisać...

piątek, 28 lutego 2014

#Minirecenzje 8

To już ostatni post w lutym. #miesiącwaszychpropozycji dobiegł więc końca. Przyznam, że nie jestem do końca zadowolony z efektów. Mogłem zrobić więcej. No ale dobra, koniec użalania się. Przedstawiam trzy #Minirecenzje: Arctic Monkeys, Loreen oraz Imagine Dragons. Plus małą statystykę niżej.


ARCTIC MONKEYS - FAVOURITE WORST NIGHTMARE (2007)

Zespołem Arctic Monkeys zainteresowałem się w zeszłym roku. Przesłuchałem wówczas ich ostatni album - AM. Wydał mi się intrygujący, ciekawy i niebanalny. "Małpy" w ciekawy sposób połączyli melodie nawiązujące do lat 60. ze współczesnością. Po sukcesie tego krążka postanowiłem poznać także pozostałe. I tak natrafiłem na Favourite Worst Nightmare. Utwory zawarte na drugim albumie grupy znacząco różnią się od tych z najnowszego dzieła. Są bardziej dynamiczne, pełne młodzieńczej energii. Utrzymane w klimatach rocka alternatywnego i garage rock. Nie sposób się nudzić, słuchając Favourite Worst Nightmare. Uwagę przykuwa szczególnie Alex Turner - wokalista kapeli. Ma dobry, hipnotyzujący głos. Szczególnie dobrze wypada w balladach. Niestety, nie ma tu wielu spokojnych utworów. Do takich należy bowiem jedynie ładne, z początku może nawet melancholijne 505, które rozkręca się pod koniec, oraz przyjemne, akustyczne Only One Who Knows. Reszta to przebojowe kawałki. Skonstruowane w taki sposób, by szybko wpadać w ucho, a jednocześnie nie irytować banalnością czy przewidywalnością. Polecam przede wszystkim dynamiczne, posiadające wyraźnie zarysowaną linię basową Brianstorm, zakręcone Balaclava, posiadające ciekawą melodię This House Is a Circus oraz Flourescent Adolescent, które nie bez powodu stało się jednym z największych przebojów grupy. Ma lekki, radosny klimat. Podsumowując, Favourite Worst Nightmare to dawka przebojowej, dynamicznej muzyki, która mimo swej lekkości i hitowości stanowi rozrywkę na przyzwoitym poziomie. Polecam, lecz radzę także zapoznać się z AM. A sam muszę jak najszybciej sięgnąć po pozostałe krążki grupy,

Ocena: 5/6
Najlepsze: 505, Only One Who Knows, Brianstorm
Najgorsze: brak



LOREEN - HEAL (2012)

Loreen natomiast wzięła się z Eurowizji. Tego konkursu nie trawię i trzymam się od niego z daleka. To też właśnie on sprawił, że do wokalistki na pewien czas się zraziłem. Tak, wygrała. I wydała po tym singiel Euphoria. U mnie euforii jednak nie wywołał. Bardziej grymas. Tandetny, euro-dance'owy kawałek spodobał się mimo tego innym słuchaczom w całej Europie. Dzięki temu Loreen wydała album. Na którym... znajdziemy jedynie dwóch następców singlowego hitu. Jednym z nich jest skoczne, radosne See You Again, drugim znacznie gorsze Breaking Robot, któremu auto-tune na pewno nie pomogło. W dużej mierze Heal to jednak krążek refleksyjny, na którym elektronika i pop mieszają się z soulem oraz melancholijnym klimatem. Najlepiej słychać to w utworze tytułowym - mroźnej balladzie, która do ostatniej sekundy trzyma w napięciu. Jest bardzo emocjonalnie zaśpiewana. Podobnie zresztą jak tajemnicze, niesamowite Do We Even Matter. If She's the One wyróżnia się znakomitym wokalem Loreen oraz ciekawą sekcją smyczków, z kolei Everytime to cudowna, delikatna ballada. Jeśli ktoś ma natomiast dość smutów, powinien posłuchać house'owego, bardzo rozbudowanego, porażającego My Heart Is Refusing Me. Reszta prezentuje dość zbliżony, wysoki poziom, aczkolwiek nie powala tak jak utwory wymienione powyżej. Mimo tego Szwedka jest jednym z najjaśniejszych debiutów ostatnich lat. Będę trzymać kciuki za jej dalszą karierę.

Ocena: 4+/6
Najlepsze: Heal, Do We Even Matter, Everytime, My Heart Is Refusing Me
Najgorsze: Euphoria, Breaking Robot





IMAGINE DRAGONS - NIGHT VISIONS (2012)

Z zespołem Imagine Dragons mam wielki problem. Niby popularny, niby znany i lubiany... Ale do mnie w ogóle nie trafia. Dlaczego więc zdecydowałem się sięgnąć po Night Visions? Ze względu na singiel Radioactive. Tak często grały go radia, że musiałem go w końcu polubić. To elektroniczno-rockowy utwór, którego łatwo się nie zapomina. Z odpowiednio budowanym napięciem, znakomitym refrenem, ciekawą linią melodyczną. Niestety, żaden inny kawałek z albumu mu nie dorównuje. Nie oznacza to jednak, że krążek jest słaby. Ja podzieliłem go na dwie połowy. Dlaczego? Nie ze względu na to, że jakoś drastycznie różnią się gatunkowo. Po prostu kawałki 1-6 zrobiły na mnie całkiem pozytywne wrażenie. W przeciwieństwie do 7-11. Oprócz Radioactive moje uznanie zdobyły przede wszystkim single: pozytywne It's Time oraz emocjonalne, ładnie zaśpiewane Demons. Miło się słucha elektronicznego Tiptoe. Lubiłbym kawałek On Top of the World, lecz przesłodzony refren popsuł dobre wrażenie. W miarę udane jest jeszcze Amsterdam. Reszta nie podoba mi się w ogóle. Nie dość, że powiela brzmienie wyżej wymienionych utworów, to wypada znacznie nudniej, monotonniej. A już szczególnie nie lubię zamykającego krążek Nothing Left to Say / Rocks. Jak nietrudno się domyśleć, składa się z dwóch piosenek. Całość jest tak nijaka i usypiająca, że ani razu nie udało mi się tego przesłuchać do końca. Zresztą przełączanie piosenek w połowie nie było w przypadku Night Visions niczym niezwykłym. Album jest po prosty nudny, nawet mimo tych kilku dobrych utworów.

Ocena: 3/6
Najlepsze: Radioactive, Demons, Amsterdam
Najgorsze: Nothing Left to Say / Rocks, Bleeding Out, Every Night



Podsumowując: w ramach #miesiącwaszychpropozycji oceniłem:

Po kliknięciu w nazwę albumu przeniesiecie się do poprzednich notek. W lutym poznałem także dwa zgłoszone albumy: New Amerykah Part One (4th World War) Eryki Badu oraz Nord Nord Ost Subway to Sally. Nie oceniłem ich teraz, ale będę o nich pamiętał.

11 komentarzy:

  1. Baaardzo lubie zespol Imagine Dragons ale chyba wole album Loreen u mnie NN i wiele zmian
    // www.hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Płytę Imagne Dragons mam, ale rzadko ją słucham. Nie lubię "It's Time", ale wielbię "Radioactive" oraz "Demons" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Vanessa i Austin na 2014 Hollywood Domino and Bovet 1822-więcej w NN
    www.vanessa-actress.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam wszystkie trzy. Każda inna. Artkyczne spoko, choc wolę "AM". Od Loreen uwielbiam tytułowy kawałek. Imagine robią dobre wrażenie a Radioactive miażdży <3

    Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl (Katy B - Little Red)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tych płyt według mnie najlepsza to Loreen a potem Imagne Dragons :D
    U mnie http://muzycznomaniaa.blogspot.com/ nowe notowanie

    OdpowiedzUsuń
  6. Płyta Imagne Gragons jest świetna a piosenka On Top of the World strasznie mi się podoba.
    NN na http://mybestmusic.blog.pl/ zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię Arctic Monkeys, a "Night Visions" w najbliższym czasie przesłucham :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że zrecenzowałeś FWN :D To moja ulubiona płyta od Arctic Monkeys, na równi z debiutem.

    U mnie nowy post, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie rozumiem fenomenu Arctic Monkeys (spam na Tweeterze). Jeśli chodzi o Imagine Dragons, to na początku też do mnie nie przemawiali, ale uwielbiam "On top Of The World" (właśnie ten przesłodzony refren uważam za najlepszy :D). Przekonałam się też do "Radioactive".
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. hej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania :) imagine dragons maja fajne piosenki :) moja ulubiona to radioactive :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń